He,he wczoraj też miałem tą przyjemność poobcować z muzą Younga tak wiec wjechało Bless the Child i Drag Me To Hell, więcej nie zdążyłem gdyż po odsłuchach udałem się na halloweenowego browarka/kiWawrzyniec pisze: Ja sam jak co roku spędzam ten dzień z najmocniejszą muzyką do horrorów: "The Ring", "Bless The Child", "Omen", "Rosemary's Baby", "House on Haunted Hill", "Drag Me To Hell", a noc jeszcze długa. Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
choć w sumie to wg niektórych, to nie jest score, tylko sound effect ja nie lubie horrorów jako filmy w ogóle, a slasherów to już w ogóle, nie na moje nerwy, a muzyki z horrorów również nie lubię. nie podchodzi mi ten gatunek. po prostu. u nas jest grobbing, a halloween zostawny kulturze, w której to święto jest przeznaczone i zostało wymyslone.Rok temu nie odświeżyłeś.Wawrzyniec pisze:I jak co roku odświeżam ten temat
Może Maras wykasowałSzczypior pisze:Rok temu nie odświeżyłeś.Wawrzyniec pisze:I jak co roku odświeżam ten temat
O przemyśleniach będę pisał jutro. Na razie się rozkręcam i słucham horrorowej muzyki. Właśnie robię sobie rundę z Julyanem. Najpierw "The Descent", potem "The Descent 2", a teraz "Cabin in the Woods". I naprawdę bardzo mi się dobrze słucha. Naprawdę z czasem coraz bardziej zaczynam doceniać horrorową muzykę Julyana. Szczególnie końcówki obu "Zejść" są świetne!Koper pisze:Myślałem, że Wawrzek odkopał temat bo ma jakieś ciekawe przemyślenia w kwestii muzyki do kina grozy, a tu jakiś bełkot o buźkach wycinanych w dyni...
i zabawa w znajdź 10 różnic?Wawrzyniec pisze:Najpierw "The Descent", potem "The Descent 2"
. I ten dziwny motyw przewodni.
Mówiłem, że napiszę coś merytorycznego:Koper pisze:Myślałem, że Wawrzek odkopał temat bo ma jakieś ciekawe przemyślenia w kwestii muzyki do kina grozy, a tu jakiś bełkot o buźkach wycinanych w dyni...
Szczypior wypunktował 