Strasznie ogolny ten artykulik. Bardziej zyczeniowy niz podajacy jakies konkretne fakty. A ile razy juz slyszelismy kto, jak i komu pomagal i w ostatniej chwili wnosil jakies poprawki.
Inna sprawa, ze az mnie mdli od tego, ze na sile probuje sie wykreowac jakas alternatywna rzeczywistosc - ze to taki jej wielki talent i super mega wydarzenie (i teraz nagroda za nagroda w kolejce sie ustawia). Prawda jest taka, ze jest kupe kompozytorek bardziej utalentowanych od niej. Trafilo na nia - efekty jakie sa mozna uslyszec. Nie polozyla sprawy, ale tez niczym nie zaskoczyla - ot taki sredniak. A jak oczekiwan nie spelnila, to szukali kogos, kto by na ostania chwile troche upiekszyl jej score i akurat Giacchino ma talentu na tyle, zeby cos na szybko upichcic. Do jego Spidermana i Doctora Stranga wracam regularnie, do Captain Marvel pewnie nie wroce w ogole.