Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
W styczniu także nie będzie topów dla reszty niedobitków Team Marnynelli
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Ale retro-synthy i familijny Williams To może być ten Marianelli, dla mnie i dla ciebie. Najmniej chyba dla #TeamDarioMarianelli, ale to byłby dobry znak.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Ale będzie do topów wpisywanych na początku 2020 - tak samo było/jest w tym roku z Molly's Game, które wyszło 5.01.2018.
#FUCKVINYL
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Ehhh a jednak Dario miał farta i te rzesze fanów będą mogły dawać go do topów
Cyfrowo - 21.12.2018 - 24 traki / 57 minut
https://itunes.apple.com/nz/album/bumbl ... 1445592877
CD pod koniec stycznia.
Cyfrowo - 21.12.2018 - 24 traki / 57 minut
https://itunes.apple.com/nz/album/bumbl ... 1445592877
CD pod koniec stycznia.
#FUCKVINYL
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
HPek będzie musiał zrobić research co to takiego scory z Transformerów
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10221
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
No istny festiwal skrajności.
Początek, jakby Dario chciał każdemu udowodnić że umi Jabłonskyego, a najlepiej całe RCP razem wzięte.
Później wchodzi trochi stylistyki country z rockowym zacięciem i retro-elektroniką.
A jak już się przyzwyczajamy do takiego chaosu, to Marianelli zaczyna nam tu z familijnym klimatem i takim slapstickowym, komediowym tonem. Później znów dostajemy z buta porcją mocnych kawałków z chórami lub bez, a na końcu ciepłe kluseczki i w sumie nie do końca wiadomo co o tym scorze myśleć.
Na pewno to, że jest przerywnikiem między piosenkami, bo historii żadnej nie opowiada. Spójność też leży, a o tematyce nie wspominając, bo po odsłuchu w głowie niewiele zostaje.
No ale jest poprawnie technicznie. I pewnie to dla niektórych będzie się liczyło najbardziej.
Początek, jakby Dario chciał każdemu udowodnić że umi Jabłonskyego, a najlepiej całe RCP razem wzięte.
Później wchodzi trochi stylistyki country z rockowym zacięciem i retro-elektroniką.
A jak już się przyzwyczajamy do takiego chaosu, to Marianelli zaczyna nam tu z familijnym klimatem i takim slapstickowym, komediowym tonem. Później znów dostajemy z buta porcją mocnych kawałków z chórami lub bez, a na końcu ciepłe kluseczki i w sumie nie do końca wiadomo co o tym scorze myśleć.
Na pewno to, że jest przerywnikiem między piosenkami, bo historii żadnej nie opowiada. Spójność też leży, a o tematyce nie wspominając, bo po odsłuchu w głowie niewiele zostaje.
No ale jest poprawnie technicznie. I pewnie to dla niektórych będzie się liczyło najbardziej.
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
czyli to co w reckach pisali, scoru ni ma, same songi.. tak to jest zatrudniać takich gości do takich filmów. RGW patrzy i się śmieje.
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10221
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Tzn to się okaże po obejrzeniu filmu. Po muzyce trudno odczytać ton. Czy będzie ciepło i zabawnie, czy też sporo będzie nawalanki, bo duża ilość muzyki akcji to też sugeruje. Problemem jest spójność tego, a raczej duża dowolność w stylistyce, która jest od sasa do lasa. Sugeruje to, że sporo między tymi kawałkami będzie jednak songów.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Nie czytam na razie co tu piszecie, gdyż za dwie godziny wybieram się na film.
#TeamDarioMarianelli
Go go Power Dario!!!
#TeamDarioMarianelli
Go go Power Dario!!!
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Zacznę od tego, co miałem napisać przed w ogóle przesłuchaniem scoru, ale nie było mi dane, bo ostatnio co chwile serwer forum nie działa...
JEŚLI w tym filmie jest TAKI zestaw songów jak na jego albumie VA, to po pierwsze - wtedy nawet score duetu Williams+Goldsmith, by się w filmie nie przebił, a po drugie - to najlepszy album VA w Hollywood od wielu, wielu lat. Gdy dodamy do tego fakt, że akcja filmu dzieje się latach 80, to ja po zobaczeniu tej listy songów już popuściłem, zanim ten film obejrzałem Ten album będzie dla filmów "komiksowych" tym, czy był soundtrack z Vice City dla historii gier!
01. Back to Life – Hailee Steinfeld (3:53)
02. Bigmouth Strikes Again – The Smiths (3:15)
03. Things Can Only Get Better – Howard Jones (3:56)
04. Runaway – Bon Jovi (3:52)
05. Save a Prayer – Duran Duran (3:46)
06. Higher Love – Steve Winwood (5:49)
07. Take On Me – a-ha (3:48)
08. Everybody Wants To Rule the World – Tears for Fears (4:12)
09. It Takes Two – Rob Base & DJ EZ Rock (5:01)
10. The Touch – Stan Bush (3:56)
11. I Can’t Wait – Nu Shooz (3:38)
12. I Can’t Drive 55 – Sammy Hagar (4:12)
13. Dance Hall Days – Wang Chung (4:00)
14. Girlfriend In a Coma – The Smiths (2:04)
15. Don’t You (Forget About Me) – Simple Minds (4:22)
16. Back to Life (80s Remix) [Bonus] – Hailee Steinfeld (3:13
A teraz score. Zacznę od tego, że BARDZO doceniam, że Marnynelli okazało się potrafi wyjść ze swojego plumkającego comfort zone (Desplat powinien wziąć przykład, bo nawet nie wie co to retrosynthy), natomiast od razu przychodzi smutna refleksja, gdy człowiek zda sobie sprawę, że koło dwóch pierwszych Transformerowych scorów, Bąbel nawet nie stał i że Jabło zrobił lepsze tematy niż Dario.. Rzemieślnicza tapeta, brak w sumie jakiegokolwiek tematu, nie zauważyłem nawet kiedy płyta się skończyła.. Na pewno jest to najlepszy score franczyzy po pierwszych dwóch filmach, ale gdy w tym roku w tego typu produkcjach dostaliśmy takie tytuły od Silvestriego, Goranssona, Mothersbaugha, a szczególnie ostatnio od RGW, to niemoc kompozytorska i brak doświadczenia Marnynelliego w takim repertuarze uwidacznia się bardziej. Score do jednokrotnego przesłuchania w zasadzie, jakich pełno, ale poprawny technicznie, żeby się dało odróżnić, że to nie Junki XS. ALE ocenę podciągam, że Dario w ogóle potrafił coś takiego zagrać. Na pewno jest to ciekawostka warta odnotowania. Choć ciężko musiało się mu komponować mając świadomość, że jego score będzie wyłącznie - za reckami zagranicznymi - nic nie znaczącą tapetą przykrytą przez legendarne piosenki i sfx. Mam nadzieje że Daria to nie zniechęci i będzie dalej szedł w takie angaże, bo rokuje.
3/5
JEŚLI w tym filmie jest TAKI zestaw songów jak na jego albumie VA, to po pierwsze - wtedy nawet score duetu Williams+Goldsmith, by się w filmie nie przebił, a po drugie - to najlepszy album VA w Hollywood od wielu, wielu lat. Gdy dodamy do tego fakt, że akcja filmu dzieje się latach 80, to ja po zobaczeniu tej listy songów już popuściłem, zanim ten film obejrzałem Ten album będzie dla filmów "komiksowych" tym, czy był soundtrack z Vice City dla historii gier!
01. Back to Life – Hailee Steinfeld (3:53)
02. Bigmouth Strikes Again – The Smiths (3:15)
03. Things Can Only Get Better – Howard Jones (3:56)
04. Runaway – Bon Jovi (3:52)
05. Save a Prayer – Duran Duran (3:46)
06. Higher Love – Steve Winwood (5:49)
07. Take On Me – a-ha (3:48)
08. Everybody Wants To Rule the World – Tears for Fears (4:12)
09. It Takes Two – Rob Base & DJ EZ Rock (5:01)
10. The Touch – Stan Bush (3:56)
11. I Can’t Wait – Nu Shooz (3:38)
12. I Can’t Drive 55 – Sammy Hagar (4:12)
13. Dance Hall Days – Wang Chung (4:00)
14. Girlfriend In a Coma – The Smiths (2:04)
15. Don’t You (Forget About Me) – Simple Minds (4:22)
16. Back to Life (80s Remix) [Bonus] – Hailee Steinfeld (3:13
A teraz score. Zacznę od tego, że BARDZO doceniam, że Marnynelli okazało się potrafi wyjść ze swojego plumkającego comfort zone (Desplat powinien wziąć przykład, bo nawet nie wie co to retrosynthy), natomiast od razu przychodzi smutna refleksja, gdy człowiek zda sobie sprawę, że koło dwóch pierwszych Transformerowych scorów, Bąbel nawet nie stał i że Jabło zrobił lepsze tematy niż Dario.. Rzemieślnicza tapeta, brak w sumie jakiegokolwiek tematu, nie zauważyłem nawet kiedy płyta się skończyła.. Na pewno jest to najlepszy score franczyzy po pierwszych dwóch filmach, ale gdy w tym roku w tego typu produkcjach dostaliśmy takie tytuły od Silvestriego, Goranssona, Mothersbaugha, a szczególnie ostatnio od RGW, to niemoc kompozytorska i brak doświadczenia Marnynelliego w takim repertuarze uwidacznia się bardziej. Score do jednokrotnego przesłuchania w zasadzie, jakich pełno, ale poprawny technicznie, żeby się dało odróżnić, że to nie Junki XS. ALE ocenę podciągam, że Dario w ogóle potrafił coś takiego zagrać. Na pewno jest to ciekawostka warta odnotowania. Choć ciężko musiało się mu komponować mając świadomość, że jego score będzie wyłącznie - za reckami zagranicznymi - nic nie znaczącą tapetą przykrytą przez legendarne piosenki i sfx. Mam nadzieje że Daria to nie zniechęci i będzie dalej szedł w takie angaże, bo rokuje.
3/5
#FUCKVINYL
Re: Dario Marianelli - Bumblebee (2018)
Zgoda. Zwykła tapeta, raz pod akcje, raz pod kino familijne, bez wyrazu i charakteru, a że jest poprawnie, 3 pewnie będzie. Jablo wróć.Ghostek pisze: ↑czw gru 20, 2018 16:33 pmNo istny festiwal skrajności.
Początek, jakby Dario chciał każdemu udowodnić że umi Jabłonskyego, a najlepiej całe RCP razem wzięte.
Później wchodzi trochi stylistyki country z rockowym zacięciem i retro-elektroniką.
A jak już się przyzwyczajamy do takiego chaosu, to Marianelli zaczyna nam tu z familijnym klimatem i takim slapstickowym, komediowym tonem. Później znów dostajemy z buta porcją mocnych kawałków z chórami lub bez, a na końcu ciepłe kluseczki i w sumie nie do końca wiadomo co o tym scorze myśleć.
Na pewno to, że jest przerywnikiem między piosenkami, bo historii żadnej nie opowiada. Spójność też leży, a o tematyce nie wspominając, bo po odsłuchu w głowie niewiele zostaje.
No ale jest poprawnie technicznie. I pewnie to dla niektórych będzie się liczyło najbardziej.