Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33874
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Ja co prawda nie mam słuchu dźwiękowca, ani też nie byłem na filmie, ale sam nie wiem, czy niektórzy trochę nie przepadają z hejtem. Przesłuchałem tę suitę z dwa razy i nie brzmi to jakoś źle. Wiadomo, że dość oczywiste i w sumie skoro Londyn to mógł sobie ten dzwon darować, który brzmi zbyt oczywisto, ale po za tym nawet nieźle to brzmi. Nic oryginalnego, nic wielkiego, ale czy zasłaguje na taki rzygo-hejt.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Przecież to brzmi jak Mad Max zmiksowany z jakimś samplowanym temacikiem z bieda-przygodówki klasy C z lat 80. Jeśli ten film jest tak durnoway, jak na to wskazują zwiastuny to może ten bieda-score nawet pasować.
Swoją drogą Junkie ma strasznie ubogą biblioteczkę sampli, non stop to samo. Uboższe są chyba tylko jego możliwości jeśli chodzi o wymyślenie czegoś oryginalnego w filmówce.
Swoją drogą Junkie ma strasznie ubogą biblioteczkę sampli, non stop to samo. Uboższe są chyba tylko jego możliwości jeśli chodzi o wymyślenie czegoś oryginalnego w filmówce.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1044
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Zaraz bedzie, ze przeciez chlopina rokuje. A te jego wypocinki to moze by i rokowaly w jakims prosto do dvd filmie klasy C i D. A my tu teoretycznie rozliczamy go za dokonania do "teoretycznego" blockbustera. Jaki film, kazdy widzi, ale poczatkowo aspiracje mial - chociazby przez wzglad na nazwisko Jacksona.Przesłuchałem tę suitę z dwa razy i nie brzmi to jakoś źle.
Ktos wspominal, ze liryka byla zachecajaca. To nie hejt, to obiektywna uwaga. Zachecajaca liryke to mial David Arnold w swoich Bondach - ostatnie wznowienie z Lali TWINE. To tutaj to ja bym mogl wymyslec, probujac cos tam sklecic na keyboardzie mojego syna i jak by mi to pozniej Pope zorkiestrowal to tez by brzmialo zachecajaco.
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
nie że zachęcająca, tylko nie irytowała jak cała reszta ot po prostu sobie była - 2 dźwięki na fortepianie..
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33874
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Przede wszystkim ja nie widziałem filmu i jedyne co słyszałem, to ta suite'a i tylko w oparciu o nią uważam, że reakcja jest zbyt ostro. Wiadomo, że nie jest to nic wybitnego i mix mógłby być lepszy, ale też nie jest to aż taka pada, aby zamieniać się w rzygacza z katedry Notre Dame.
Ale proszę, czyli jednak jest szansa na zrobienie kariery i może skoro pracuję z Junkim, to go zaprosi na FMF.
To nie był ten co wygrał, wtedy komponując pod scenę z serialu "Rodziny Borgiów"? Pamiętam, że jakoś mi wtedy ta muzyka tam nie pasowała. :/Adam pisze: ↑sob gru 08, 2018 23:04 pmTak w ogóle to taki makaroniarz Di Iorio, który wygrał konkurs talentów na FMF w Krakowie, jest stałym additionalem XL'a z oficjalnym kredytem w filmach i na płytach - zrobił już z nim Distance Between Dreams, Dark Tower, Tomb Raidera, ten najnowszy syf tu, i nadchodzącą Alitę.
Ale proszę, czyli jednak jest szansa na zrobienie kariery i może skoro pracuję z Junkim, to go zaprosi na FMF.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 690
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Moją opinię wydałem wyłącznie po kontakcie z filmem. Żadnych utworów czy zajawek wcześniej nie słuchałem i szczerze mówiąc nie mam najmniejszego zamiaru. Piszecie coś o jakiejś liryce. O jej istnieniu dowiedziałem się dopiero na napisach końcowych i jak możecie się domyślać, szczęki z podłogi nie zbierałem. Miks dźwięku w filmie jest bardzo łaskawy dla muzyki, co w tym konkretnym przypadku jest złą wiadomością. Odniosłem wrażenie, że cały film zilustrowany jest tym samym głośnym, przerośniętym, prymitywnym motywem akcji. Zmieniają się tylko nieznacznie aranżacje (jeżeli można o nich w ogóle mówić). Po 30 minutach bolała mnie już głowa od słuchania tych perkusji i innych BRAMWWów.
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
bram tam nie ma jest ten sam perkusyjny sampel a'la Junkie i przeróbka smyczków z mad-maxowego Brothers In Arms
#FUCKVINYL
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
właśnie przeczytałem więcej o tym kiepskim filmie i jeszcze bardziej się przeraziłem okazuje isę że:
reżyser, osoba od castingu, scenograf, operator, montażysta, gość od efektów (poza oczywiście Jacksonem i ekipą scenarzystów) to crew z LOTRów, Konga i Hobbitów A żeby tego było mało, Jackson nabył prawa do tej książki aż 10 lat temu...
i tyle czasy zajęło im pisanie, planowanie i nakręcenie takiego gówna ?!
reżyser, osoba od castingu, scenograf, operator, montażysta, gość od efektów (poza oczywiście Jacksonem i ekipą scenarzystów) to crew z LOTRów, Konga i Hobbitów A żeby tego było mało, Jackson nabył prawa do tej książki aż 10 lat temu...
i tyle czasy zajęło im pisanie, planowanie i nakręcenie takiego gówna ?!
#FUCKVINYL
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2994
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Raczej kupił, zapomniał że coś takiego ma i przypomniał sobie po dziesięciu latach, że jakieś prawa do jakiejś tam książki są w szufladzie i może by warto je wykorzystać.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
A ja dla samego filmu nie będę taki surowy. Troszkę oczarował mnie ten postapokaliptyczny świat, choć wiem, że można było się bardziej przyłożyć do sposobu jego przedstawienia. Realia i pomysł zaczerpnięty z powieści jak najbardziej na plus. Ale realizacja to już inna bajka. Zacznijmy od historii, której brakuje jakby piątego biegu. Nawet w takiej sytuacji ratunkiem mogłyby się okazać kreacje aktorskie, ale i tutaj jest jakaś bryndza. Nie wiem czemu Jackson przyczepił się do Agenta Smitha, ale koleś totalnie nic innego grać nie umi. Nawet t LOTRach był najsłabszym ogniwem. No ale okej. Dialogi natomiast to już porażka na całej linii. Faktycznie zmarnowany potencjał od trzech, wydawać się mogło kompetentnych pisarzy. No ale to nie jest najgorsze w tym całym przedsięwzięciu.
Nie pamiętam kiedy tak ostro wk***iała mnie muza podczas oglądania filmu. Serio, lepiej byłoby gdyby zamiast niej podciągnięto do góry suwak z sfxami ryczących silników. Te fanfary kwitujące triumfalny rajd mobilnego Londynu... mało ze śmiechu nie popuściłem. A pierdzące dęciaki z towarzyszącym im waleniem w gary, upchane niemalże w każdą scenę akcji, irytują bardziej niż ilustrują. Są jeszcze partie chóralne, które w głównej mierze zlewają się w tło, choć jest jedna scena z tym akceleratorem, kiedy zabrzmiało to nawet ciekawie - tak oldschoolowo. Zobaczymy, jak to wybrzmi na płycie. Ale poza tym skromnym akcentem - obraz nędzy i rozpaczy.
Mocny kandydat do gniota roku i to już nie przez wzgląd na zerową oryginalność, ale fatalną wręcz relację z obrazem.
Nie pamiętam kiedy tak ostro wk***iała mnie muza podczas oglądania filmu. Serio, lepiej byłoby gdyby zamiast niej podciągnięto do góry suwak z sfxami ryczących silników. Te fanfary kwitujące triumfalny rajd mobilnego Londynu... mało ze śmiechu nie popuściłem. A pierdzące dęciaki z towarzyszącym im waleniem w gary, upchane niemalże w każdą scenę akcji, irytują bardziej niż ilustrują. Są jeszcze partie chóralne, które w głównej mierze zlewają się w tło, choć jest jedna scena z tym akceleratorem, kiedy zabrzmiało to nawet ciekawie - tak oldschoolowo. Zobaczymy, jak to wybrzmi na płycie. Ale poza tym skromnym akcentem - obraz nędzy i rozpaczy.
Mocny kandydat do gniota roku i to już nie przez wzgląd na zerową oryginalność, ale fatalną wręcz relację z obrazem.
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
a Jackson nawet specjalne peany dla Junkiego w video wywiadzie powiedział
https://www.nu.nl/256460/video/peter-ja ... 03O26e04VY
Tak wkleję, jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości kto będzie robił score do Avatara 2
https://www.nu.nl/256460/video/peter-ja ... 03O26e04VY
Tak wkleję, jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości kto będzie robił score do Avatara 2
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33874
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Ale dlaczego? Chodzi przez Alitę, gdyż tutaj to produkcja Petera Jacksona, a Avatar to James Cameron.
I w wywiadzie mówią o Efteling Ja byłem tam jako dziecko i rzeczywiście gadające kosze na śmiecie były genialne:
youtu.be/uFavtZazjB0
I w wywiadzie mówią o Efteling Ja byłem tam jako dziecko i rzeczywiście gadające kosze na śmiecie były genialne:
youtu.be/uFavtZazjB0
Hej, ale Hugo Weavinga to Ty szanuj!Ghostek pisze:Nie wiem czemu Jackson przyczepił się do Agenta Smitha, ale koleś totalnie nic innego grać nie umi. Nawet t LOTRach był najsłabszym ogniwem.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Digital - 14.12.2018
CD - 21.12.2018
LP - 10.3.2019
CD - 21.12.2018
LP - 10.3.2019
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mortal Engines (2018) - Tom Holkenborg
Po odsłuchu albumu i... lekko skonfudowany.
Spodziewałem się 70-minutowej napierdzielanki i troszkę się przeliczyłem.
Sporo miejsca na lirykę i to w takim wydaniu, że można poczuć autentyczną pracę Pope'a. Jest kilka tematów i pomysłów, które ładnie się w tej pracy rozwijają, między innymi kontrastowanie operowych wokaliz z nisko schodzącymi basami lub partie chóralne noszące nutkę mistycyzmu. Generalnie da się ten album przetrawić bez bólu chwytając się tych szczególików. Ale gdy Junkie zaczyna iść w muzykę akcji, to łapy opadają. Napierdziela w gary i nic z tego chaosu nie wynika. Przy masakrycznym masterze i miksie spłaszczającym całość, jakby Mietek tynkarz ciągnął pacą po jednej linii, odchodzi ochota na dalsze słuchanie. Idę o zakład, że jakby dał surówkę do obróbki takiej P. Sullivan, to by co poniektórym kopary poopadały z wrażenia jak można ładnie połączyć te elementy.
Mimo wszystko warto posłuchać, by sobie uświadomić jaki tam potencjał był, a jak łatwo wszystko spier***no kilkoma bzdurnymi decyzjami.
No i w sumie teraz to nie dziwi fatalne oddziaływanie w obrazie, skoro jedyne co dało się z tej sieczki dosłyszeć to pierdzące dęciaki i dudniące gary.
Highlighty:
Miss Valentine
The Outlands
The Resurected Man
The Weapon of the Ancients
Shan Guo
I Am the Meteor
No Going Back
Spodziewałem się 70-minutowej napierdzielanki i troszkę się przeliczyłem.
Sporo miejsca na lirykę i to w takim wydaniu, że można poczuć autentyczną pracę Pope'a. Jest kilka tematów i pomysłów, które ładnie się w tej pracy rozwijają, między innymi kontrastowanie operowych wokaliz z nisko schodzącymi basami lub partie chóralne noszące nutkę mistycyzmu. Generalnie da się ten album przetrawić bez bólu chwytając się tych szczególików. Ale gdy Junkie zaczyna iść w muzykę akcji, to łapy opadają. Napierdziela w gary i nic z tego chaosu nie wynika. Przy masakrycznym masterze i miksie spłaszczającym całość, jakby Mietek tynkarz ciągnął pacą po jednej linii, odchodzi ochota na dalsze słuchanie. Idę o zakład, że jakby dał surówkę do obróbki takiej P. Sullivan, to by co poniektórym kopary poopadały z wrażenia jak można ładnie połączyć te elementy.
Mimo wszystko warto posłuchać, by sobie uświadomić jaki tam potencjał był, a jak łatwo wszystko spier***no kilkoma bzdurnymi decyzjami.
No i w sumie teraz to nie dziwi fatalne oddziaływanie w obrazie, skoro jedyne co dało się z tej sieczki dosłyszeć to pierdzące dęciaki i dudniące gary.
Highlighty:
Miss Valentine
The Outlands
The Resurected Man
The Weapon of the Ancients
Shan Guo
I Am the Meteor
No Going Back
Ostatnio zmieniony pt gru 14, 2018 09:47 am przez Ghostek, łącznie zmieniany 1 raz.