Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018) / Aquaman 2 (2023)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33879
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#76 Post autor: Wawrzyniec » pn gru 17, 2018 23:59 pm

Miło, że w czasach walk i przepychanek, kiedy na forum prześcigamy się w krzyczeniu, kto ma największego kompozytora, trafiają się jeszcze sytuacje ludzkiej życzliwości. Gdyż skoro Daniel Pemberton nauczył się doceniać score od kogoś z RCP może i my się tego nauczymy? Da da da dada...

Obrazek
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23256
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#77 Post autor: Mystery » wt gru 18, 2018 17:47 pm

radzillla1 pisze:
sob gru 15, 2018 15:57 pm
Mi na myśl przyszedł Giorgio Moroder , podczas słuchania tego fragmentu. :) Niezły jest ten score.
Kaonashi pisze:
sob gru 15, 2018 13:01 pm
Jarre mi akurat przyszedł do głowy, jak słuchałem tego kawałka "Arhur". Zwłaszcza ta elektronika od 2:19.


youtu.be/91frtrftNJw
Dokładniej Jarre od 2:16, dalej od 2:35 Moroder, przynajmniej ja tak to słyszę ;)
Muza to trochę taki odpowiednik Thor Ragnarok od DC, tyle, że jeszcze bardziej elektroniczny i z lepiej zmontowanym albumem. Stylistycznie jestem na tak, fajne ukłony w klasyki elektroniki (gorzej z tą nowocześniejszą), tylko co z tego jak muzyka przeważnie jest pusta, tematy liche, oklepana RCP akcja nie porywa, a o jakiejkolwiek przygodzie czy epice lepiej zapomnieć. Największym plusem jest prezentacja scoru, 53 minuty scoru z prawie 2,5 godzinnego filmu, Rupert się nie rozdrabniał, dał co najlepsze, z czego sporo miejsca zajmują suity, a w filmie najpewniej będzie używał scoru fragmentarycznie. Najbardziej do gustu jak zapewne dla wielu przypadł mi "Arthur", ale Hacksaw i Wonder Woman miały więcej lepszych momentów, tutaj mimo ogromnego potencjału i ciekawego podejścia wyszło tylko ok i to głównie ze względu na równy album, choć "dodatki" mogli sobie darować, ten Pitbull i Bishara na końcu pasują tu jak pięść do nosa :P

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#78 Post autor: Adam » śr gru 19, 2018 21:40 pm

świetny film, który w IMAXie ogląda się z otwartą gębą z każdą kolejną minutą. Po pierwsze dlatego, gdy człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że to najlepszy/najbardziej soczyście rozrywkowy, a nie głupawy film DC (wreszcie, po 10 latach, halo!) z najlepszym scorem DC od czasów Dark Knighta. Efekty niesamowite - ILM i Weta przeszły tu samych siebie. To co raziło kiczem choćby w Wonder Woman - np. całe państewko amazonek i ich cyfrowe stroje - tutaj jest na odwrót. Przepiękne ujęcia podwodne Atlantydy, z fajnie zgapionymi kadrami z np. Interstellar (przelot przy Saturnie)... świetna animacja tych setek dziwnych rybek, fajne kostiumy, które nie raziły po oczach (może poza paroma fryzurami - Lundgren w różu to nie jest to, co chciałem zobaczyć ;-) ). No i na deser piękna prawdziwa scenografia !!

Najawięcej warto poświęcić muzie - najlepszy score RGW po filmie. Słychać i czuć tutaj te 9 msc pracy, które nie poszły na marne. Płyta to ledwo może z 1/2 - 2/3 muzyki , do tego jest całkowity burdel chronologiczny na niej, do tego stopnia że np przedostatni track to jest gdzieś w 1/3 - max w 1/2 filmu, bo nie patrzyłem na zegarek... Nie rozumiem takiej decyzji wydawniczej, chyba że RGW dostał prikaz by pójść w elektronikę na CD, by się dostawać do remiksów. Mamy więcej orkiestry w filmie. To samo z chórem - London Voices pięknie daje radę, zarówno klasyczne męskie ryczenie, jak i jakieś delikatne kobiece wokalizy. Ktoś z płyty to pamięta? No właśnie... Piękny temat rodziców Artura, później traktowany jako temat Królowej/Matki w wersji symfonicznej (na CD jest głównie ta skromniejsza wersja z skromnym refrenem na ten duduk/flet czy jak to tam zwał - połowa tracku 4), a w filmie jebie hornerowskim przepychem jak z najlepszych czasów Bravehearta. Film ma ciekawą konstrukcję dla uwypuklenia muzyki, bo przenosimy się z poszczególnych krain do kolejnej i nie ma mieszania, tak więc tematy są dla poszczególnych ras i krain, mogą zaistnieć, wyraźne i zauważalne. 90% filmu pod wodą, więc mamy i momenty "zwiedzania" nowych krain - i wtedy też muzyka daje radę. Elektronika głównie dla ras wrogo nastawionych i ich żołnierzy, rasy przyjazne/dobre już orkiestra. Utwór Biszary to jest temat rasy Otchłańców - notabene najsłabszy element filmu, raz że stworki wyglądają jak kopia Aliena, tylko z doklejonymi skrzelami i łuskami (najsłabszy projekt stworka w filmie), to jeszcze jest ona najkrócej na ekranie, także utwór Bisarzy to complete score dla niej :D

Muza świetnie działa w filmie, świetny miks, wyraźnie, głośno lub ciszej tam gdzie trzeba. Mayersonowi pozwolili tutaj się wykazać, bo muzyka nie ginie i nie tłumi się pod efektami. Wg mnie z takich odmóżdżających blockbusterów to najlepsze działanie w tym roku w komiksowych filmach - oba scory Silvestriego w jego filmach mogą się schować. To jest po prostu lepszy Thor 3 w obrazie. Do tego warto wspomnieć o crew - nie ma tu pińcet osób jak u tych innych lam z RCP. Zaledwie jeden orkiestrator (King) i dwóch additionali z czego oba to nazwiska od elektroniki (Faulconer i Jolly.), plus dwóch dyrygentów - Glennie-Smith i ponownie King. Oczywiśćie nie ma tu wiekopomnych tematów, brakuje jeszcze talentu Gjaczino, SIlvestriego czy Tylera, żeby walnąc taki temat główny jak do Iron Mana 3, Thora 2, czy Homecoming lub Strange'a i Avengersów, ale funkcjonalność jest. Pomysł jest. Różne gatunki elektroniki świetnie się spisują dla tych ras. Akcja może i oklepana jak to Myster napisał, ale kurde, to zaqledwie drugi film DC od 10 lat, który Warnerowi wyszedł :D Na prawdę, gdyby tak brzmiało każde RCP w komiksach, to świat byłby piękniejszy, kino też, a ja byłbym bardziej zadowolony.

Warner postawił wszystko na jedną kartę tym filmem i udało im się. Film robi szał na świecie, bo po prostu na to zasługuje, bo jest dobry i porządnie zrobiony.

Muza w filmie - 4,5/5
Muza na CD - 3,5/5

Dawać chronologicznego komplita :!:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10220
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#79 Post autor: Ghostek » czw gru 20, 2018 00:39 am

Właśnie miałem pisać coś długiego, ale widzę że Adam mnie uprzedził. A że zasadniczo zgadzam się z większością spostrzeżeń, to tylko rzeknę AMEN. :)
Cieszy taki obrót spraw i niech film śmiga prędko po pierwszy miliard $ dla produkcji DC/WB, bo po prostu na to zasługuje :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#80 Post autor: Adam » czw gru 20, 2018 00:45 am

Ghostek pisze:
czw gru 20, 2018 00:39 am
A że zasadniczo zgadzam się z większością spostrzeżeń, to tylko rzeknę AMEN. :)
Obrazek
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33879
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#81 Post autor: Wawrzyniec » czw gru 20, 2018 01:21 am

Mój pierwszy komiksowy seans od czasów Strażników Galaktyki i... i tak jak myślałem Aquaman to film głupi, sporo CGI i CGI-rozwałki, ale hej bawiłem się całkiem dobrze. Jedynie ostatni akt i ostatnia wielka CGI-bitwa i pojedynek była dla mnie problematyczna. A tak ogólnie to dobrze się to oglądało, postacie sympatyczne, Amber Heard w obcisłym stroju z DEKOLTEM :shock:

Na razie jeszcze nie słuchałem albumu, ale w filmie muzyka zacnie grała. Szczególnie te elektroniczne momenty dobrze wypadały. Ale orkiestra też była na poziomie, parę ładnych lirycznych momentów z ładnym kiedym Amber Heard/Mera grała na flecie. Co do momentu Bishary to się akurat z Adamem nie zgodzę. Nie żebym uważał, że to najlepszy muzyczny motyw w filmie, ale rozumiem jego zamysł. Plus właśnie mi się scena podobała, gdyż to był trochę taki horrorowy moment w tym filmie, a więc do korzeni Wana i dlatego też muzyka tak brzmiała.

Z piosenkami mam już problem, szczególnie jako wielki fan Depeche Mode uważam, że remix Clousera nawet spoko, ale dlaczego akurat go wykorzystano do tak w sumie ważnej sceny, to ja nie wiem. :?

Teraz idę spać i jutro zabiorę się za album, ale spokojnie Rupert Gregson-Williams się postarał i może wyjdzie z cienia Harry'ego.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#82 Post autor: Adam » czw gru 20, 2018 13:15 pm

HGW się dawno skończył. Ostatnia dobra rzecz to temat do Prometeusza i Marsjanin. A tak to szkoda gadać.. Każdy score RGW od jakiegoś czasu go bije.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#83 Post autor: Adam » czw gru 20, 2018 22:07 pm

Jak taka ładna laska może się tak cała oszpecić tatuażami... Jeszcze na czole jak Popek powinna se dziare pierdolnąć!

Obrazek

Piosenka taka piękna <3


youtu.be/5cC8vqKx-GI
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#84 Post autor: Adam » sob gru 22, 2018 22:36 pm

CD już wydane tylko w USA jak na razie, jest tłoczone i ma znacznie lepszą okładkę niż wydanie cyfrowe - wziętą z tego plakatu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Foty z netu - ktoś je robił pralką marki Frania :roll:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13111
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#85 Post autor: lis23 » ndz gru 23, 2018 12:21 pm

Film, jak na DC jest ok ale jednak "Wonder Woman" była ciut lepsza, jakoś bardziej spójna stylistycznie? Chodzi mi o to, że można by uznać "Aquamana" za Warnerowski odpowiednik "Guardians of the Galaxy" Marvela ale problem jest taki, że tam ziemię widzimy tylko w pierwszej, otwierającej film scenie, podobnie w "Wonder Woman" mamy separację pomiędzy światem Amazonek a światem poza, tutaj oba światy bez przerwy się przeplatają, co powoduje pewien zgrzyt, bo ja nie wiem, skąd ludzie wiedzą o Atlantach? Ten stylistyczny rozdźwięk jest tu bardzo widoczny i sprawia jednak, że ciężej uwierzyć w ten świat. Film ma też bardzo denerwujące zagranie, o którym słyszałem już w recenzjach: spokojna scena, rozmowa - wybuch! - ten schemat powtarza się chyba ze cztery razy!
Muzyka w filmie działa zaskakująco dobrze, w tym temat Atlantydy? Niestety, z odsłuchem albumu nie jest już tak dobrze.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10220
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#86 Post autor: Ghostek » ndz gru 23, 2018 13:19 pm

Adam pisze:
sob gru 22, 2018 22:36 pm
CD już wydane tylko w USA jak na razie, jest tłoczone i ma znacznie lepszą okładkę niż wydanie cyfrowe - wziętą z tego plakatu:


Obrazek
W sumie to już nie wiem która gorsza okładka. Wydania cyfrowego, czy CD. Oba paszkwile aż wstyd stawiać na półce obok czaderskiego designu płyty z WW, ale się postawi dla muzyki przynajmniej.
A może japońce bardziej się wysilą. ;)



W każdym razie świeżunia recunia do oprawiania świątecznego karpia ;)

http://www.filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2733
Obrazek

hp_gof

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#87 Post autor: hp_gof » ndz gru 23, 2018 15:52 pm

Dżizas, ale ten film był maczo-patetyczny! Po prostu, jak to mówi Wawrzyniec, ociekał potem, testosteronem i męskością! Całkiem mi się podobał ;) Muzyka była dla mnie tapetą, pewnie dlatego, że w tej całej napierdalance trudno było cokolwiek usłyszeć poza efektami dźwiękowymi ;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33879
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#88 Post autor: Wawrzyniec » ndz gru 23, 2018 19:04 pm

Hej, ale jest i dekolt Amber Heard. :P A film jest głupi to fakt, ale zabawnie głupi. W Austin Powers jest scena, gdzie Dr. Evil się wścieka, gdyż nie dostał rekinów z przyczepionymi laserami. A co mamy w Aquamanie w finałowej bitwie? Rekiny z laserami. :P

Spoko recenzja, ale widzę, że jednak pełnej czwórki Tomek nie dał. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#89 Post autor: Adam » ndz gru 23, 2018 19:10 pm

za takie cd się nie należy w zyciu! niech wydadzą komplita chronologicznie, to wtedy może być 4/5
za to za film dałbym pół oczka wyżej niż w recce
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13574
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Rupert Gregson-Williams - Aquaman (2018)

#90 Post autor: Kaonashi » ndz gru 23, 2018 19:12 pm

Za film nie można dać połówek. :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

ODPOWIEDZ