Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
A ma jakiś sensowny projekt w ogóle (królów lwów, komiksów i innych sequeli nie liczę)?
EDIT;: No właśnie.
EDIT;: No właśnie.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
XMeny są i WW2, szczególnie to drugie z akcją w latach 80 może być epickie.
#FUCKVINYL
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Ta, na pewno.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Dostaniesz drony i tyle będzie.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
foty które udostepnili pokazują scenografie i ciuchy żywcem z Miami Vice więc powinny być retrosynthy zmieszane z tematem WW. oby
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Adam, to, co Twoim zdaniem powinno być, i co powinno być zdaniem Patty Jenkins, to dwie różne rzeczy
Nie sądzę jednak, by Jenkins chciała tak bardzo odejść od tej nieco bardziej tradycyjnej wersji (przynajmniej w kwestii aranżacyjnej) stylistyki RCP, którą dostała w jedynce od Ruperta.
Raczej nie będzie tego, czego chciał od niego Zack Snyder (bo nie było tego w jej poprzednim filmie), a na pewno będzie chciała czegoś innego niż Steve McQueen.
Zwracajcie uwagę na twórcę danego filmu, kiedy się zastanawiacie, jak będzie brzmiał dany score (w co ja się nie bawię sam od wielu lat, wyjdzie to wyjdzie, a że miałem podejrzenia, że delikatnie rzecz biorąc Widows ambitne nie będzie pod względem koncepcyjnym, to moje ). To jednak jest dość ważne.
Nie sądzę jednak, by Jenkins chciała tak bardzo odejść od tej nieco bardziej tradycyjnej wersji (przynajmniej w kwestii aranżacyjnej) stylistyki RCP, którą dostała w jedynce od Ruperta.
Raczej nie będzie tego, czego chciał od niego Zack Snyder (bo nie było tego w jej poprzednim filmie), a na pewno będzie chciała czegoś innego niż Steve McQueen.
Zwracajcie uwagę na twórcę danego filmu, kiedy się zastanawiacie, jak będzie brzmiał dany score (w co ja się nie bawię sam od wielu lat, wyjdzie to wyjdzie, a że miałem podejrzenia, że delikatnie rzecz biorąc Widows ambitne nie będzie pod względem koncepcyjnym, to moje ). To jednak jest dość ważne.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Dziękuje za rade, czasem też się tym kieruje przy niektórych twórcach (wiem np. czego się spodziewać po współpracy Wes Anderson-Desplat, P.T. Anderson -Greenwood).Paweł Stroiński pisze: ↑śr lis 07, 2018 17:11 pm
Zwracajcie uwagę na twórcę danego filmu, kiedy się zastanawiacie, jak będzie brzmiał dany score (w co ja się nie bawię sam od wielu lat, wyjdzie to wyjdzie, a że miałem podejrzenia, że delikatnie rzecz biorąc Widows ambitne nie będzie pod względem koncepcyjnym, to moje ). To jednak jest dość ważne.
Akurat trzy minutowy utwór Hansa do "zniewolonego" mi się bardzo podoba, tutaj liczyłem też na jakieś skrzypce (może w stylu Holmsa) i bardziej melodyjną muzykę (krotką, ale treściwą). Widać, jeśli do wcześniejszego dzieła tego twórcy jest dobra muzyka, to nie musi być koniecznie teraz.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Reżyser ma na pewno wiele do rzeczy, ale mi tam muza z "Shame" i "12 Years a Slave" w końcowym rozrachunku była ok. Tutaj mamy dramat i heist movie i mimo wszystko myślałem, że score do tego może jakiś wyjść, ale nie, Hans dalej brnie w te elektroniki i brzmienia, ze swoich ostatnich prac. Lis narzekał kiedyś na Hansa po Kodzie Da Vinci, ale to właśnie ten po Interstellar (Chappie, BvS, Inferno, BR49, Dunkirk, Widows) dostarcza dopiero sporo rozczarowania.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Jeśli chodzi o 12 Years a Slave to tam chodziło o określone rzeczy związane z pamięcią czy raczej tzw. postpamięcią. To musiała być pisana po Bożemu muzyka pełna tragizmu i godności. A "zwykłego" thrillera po McQueenie oczekiwałem raczej w stylistyce, którą Hans (a raczej Wallfisch) wybrał do tej demonicznej wręcz podróży do Nowego Orleanu.
Z przynajmniej fragmentami Chappie (Black Sheep <3 ) bym dyskutował z tej listy. Ale owszem, spadek formy jest, choć i tak pojedyncze kawałki (poza BvS) by się poznajdowało, nawet w sumie w Inferno.
Z przynajmniej fragmentami Chappie (Black Sheep <3 ) bym dyskutował z tej listy. Ale owszem, spadek formy jest, choć i tak pojedyncze kawałki (poza BvS) by się poznajdowało, nawet w sumie w Inferno.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Akurat w BvS mamy "Is She With You?"
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Widzisz, wręcz wyparłem, że to faktycznie z tamtego score jest.
- Radosław Rozbicki
- Asystent orkiestratora
- Posty: 369
- Rejestracja: pt lis 12, 2010 17:25 pm
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Widows Zimmera ? Taki troszkę skromniejszy brat Dunkierki. Tamten score robił jednak lepsze wrażenie imo.
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
no kupa straszna, wydawało mi się, że tu jest jeden utwór, tak to brzmi..
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer & VA - Widows (2018)
Wdowy kilkukrotnie przesłuchane. Kilka uwag
1. To Why So Serious nie Dunkierka. Jest to bardzo ascetyczny, wręcz zimno-precyzyjny score w większości. Więcej o źródłach poniżej.
2. Materiał emocjonalny jest bardzo... zdystansowany. Stąd też problemy słuchaczy z tym score poza faktem, że poza tymi smyczkami ten score brzmi jak robot, który się zaciął i wydawał tylko jeden dźwięk. Jest to zamierzone. Można się z tym nie zgadzać koncepcyjnie bądź estetycznie, ale nie jest to tak zupełnie bezmyślne. Ocenę tego akurat aspektu tej muzyki najlepiej zweryfikuje film.
3. Inspiracje. Why So Serious bardziej niż Dunkierka, jak mówię (no chyba, że kawałek z noszami, gdzie to powtarzanie jednej nuty przez cały czas było jednocześnie hiperrealistyczne i groteskowe, paradoks, który jakoś oddawał istotę ich lęku). Ale nie tylko w twórczości Hansa trzeba szukać. Bo tych inspiracji kilka może być.
a) Brian Eno z Gorączki. Posłuchajcie sobie Force Markera jeszcze raz, a potem The Job. Jest to dość podobny pomysł. Nie mówię o wykonaniu, co o idei;
b) Sicario. Ten score mógł mieć w temp-tracku Johanssona. Te smyczki dramatyczne w pierwszym i ostatnim kawałku są Johannssonowskie, niektóre rzeczy, które w suspensie Hans robi ze smyczkami (np. glissanda) brzmią jakby przynajmniej ktoś gdzieś w dyskusji Sicario rzucił.
1. To Why So Serious nie Dunkierka. Jest to bardzo ascetyczny, wręcz zimno-precyzyjny score w większości. Więcej o źródłach poniżej.
2. Materiał emocjonalny jest bardzo... zdystansowany. Stąd też problemy słuchaczy z tym score poza faktem, że poza tymi smyczkami ten score brzmi jak robot, który się zaciął i wydawał tylko jeden dźwięk. Jest to zamierzone. Można się z tym nie zgadzać koncepcyjnie bądź estetycznie, ale nie jest to tak zupełnie bezmyślne. Ocenę tego akurat aspektu tej muzyki najlepiej zweryfikuje film.
3. Inspiracje. Why So Serious bardziej niż Dunkierka, jak mówię (no chyba, że kawałek z noszami, gdzie to powtarzanie jednej nuty przez cały czas było jednocześnie hiperrealistyczne i groteskowe, paradoks, który jakoś oddawał istotę ich lęku). Ale nie tylko w twórczości Hansa trzeba szukać. Bo tych inspiracji kilka może być.
a) Brian Eno z Gorączki. Posłuchajcie sobie Force Markera jeszcze raz, a potem The Job. Jest to dość podobny pomysł. Nie mówię o wykonaniu, co o idei;
b) Sicario. Ten score mógł mieć w temp-tracku Johanssona. Te smyczki dramatyczne w pierwszym i ostatnim kawałku są Johannssonowskie, niektóre rzeczy, które w suspensie Hans robi ze smyczkami (np. glissanda) brzmią jakby przynajmniej ktoś gdzieś w dyskusji Sicario rzucił.