The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
1. New Zebedee (4:04)
2. A Lot of Clocks (1:35)
3. Quite Different Around Here (1:40)
4. Poker Face (1:02)
5. Mother Visits (1:50)
6. Jonathan With Ax (1:31)
7. A Boy Witch (3:09)
8. Studying Magic (1:32)
9. Issac’s Album (1:24)
10. Backyard Magic (1:46)
11. Bevy of Swans (1:43)
12. My House is Magic (0:49)
13. Secret Entrance (1:55)
14. Tarby Opens the Book (2:05)
15. Mother Returns (1:16)
16. Raising Issac (2:39)
17. Messy Room (0:45)
18. Horse Shoes (1:07)
19. Nickelodeon (3:53)
20. Books Attack (1:28)
21. Lewis Confesses (1:51)
22. My Beautiful Wife (4:23)
23. Bedroom Escape (1:32)
24. Lewis In Cage (4:08)
25. Automatons Attack (0:50)
26. Pumpkins Attack (1:58)
27. Lewis Finds the Clock (1:32)
28. Smashing Pumpkins (1:19)
29. Gassing Automatons (1:18)
30. Issac Starts the Clock (5:15)
31. to Normal (1:48)
32. Insect Book (1:23)
33. The Mighty Wurlizter (5:16)
Elektronicznie 21 września. Pierwszy tak spory hollywoodzki film Barra, który dotychczas obsługiwał horrory, a obecnie siedzi głównie w serialach i to głównie tych spod znaku grozy. Zobaczymy co tam potrafią jego organy, a jak doda tykające zegary, czelestę i jakiś fajny temat, może wyjść z tego ciekawy score fantasy, sam zwiastun filmu na pewno na taki pozwala. Ostatni track ma być suitą wyłącznie na organy Wurliztera.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
Wymęczył mnie ten score. 70 minut typowego, familijnego grania z dużą porcją tapeciarstwa. Klimat magii gdzieśtam może i jest, ale trudno ubrać go w jakieś konkretne, rzucająca się w uszy utwory.
Na pewno jest to jakiś postęp dla kompozytora, który do tej pory szufladkowany był w kinie grozy, ale daleko mu jeszcze do gatunkowych wymiataczy.
Na pewno jest to jakiś postęp dla kompozytora, który do tej pory szufladkowany był w kinie grozy, ale daleko mu jeszcze do gatunkowych wymiataczy.
Re: The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
Takie mroczniejsze familijne granie fantasy, technicznie zadowalające, orkiestra, wokalizy, ale mocno ilustracyjne i długie. Magii nie za wiele i brakuje przede wszystkim podstawy przy takim typie scoru, czyli rozpoznawalnego tematu przewodniego. Na drugie Something Wicked This Way Comes Hornera tu nie liczyłem, ale myślałem, że będzie coś przynajmniej na miarę Goosebumps Elfmana, a tak score potrafi zmęczyć i mimo 70 minut nie ma na czym za bardzo zarzucić ucha, choć fragmenty, porządna akcja (ostatnie pół godziny) i jakiś klimat tu niewątpliwie jest, jak się spisze w filmie 3 będzie można dać.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
To jest ten film, co to Eli Roth będzie udawał Spielberga czy tam Zemeckisa i robi kino familijne bez flaków i odcinania kończyn? Marnie to widzę.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: The House with a Clock in Its Walls - Nathan Barr
Film zanotował w USA całkiem niezłe otwarcie, a i przyjęto go nie najgorzej, także źle chyba nie jest