Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10202
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Film taki se. Na pewno uwagę tutaj skupia gra aktorska stojąca na bardzo wysokim poziomie, ale cała narracja jest troszkę senna. Ot zupełnie jak zepchnięta w to filmowe tło muzyka Olka. No chciałoby się aby ten temat mocniej był wyeksponowany - zupełnie jak chórki. Ale miks totalnie zlewa muzę i jedynie pozostaje delektowanie się tymi detalami na płycie.
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Jeżeli ktoś się spodziewał po tym scorze napie*dalanki, to się musiał zdziwić, bo film nie daje w ogóle pola do popisu, gatunkowo to jest zwykły dramat historyczny, w którym nie ma miejsca na muzykę i w zasadzie mogłoby jej w tym filmie nie być. A i tak Olkowi udało się napisać świetny temat do czołówki. Ale wysnuwanie na tej podstawie wniosków w recenzji, jakoby Desplat się skończył, to już śmiech na sali
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10202
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Po pierwsze - nigdzie nie napisałem, że Desplat się skończył, więc ten śmiech na sali, to chyba sam sobie gotujesz. Podkreśliłem, że OF jest którąś już z rzędu dosyć sztampową pracą (wyjątek Suburbicon ze świetnymi pastiszami), co pozwala mi sądzić, że wchodzi w pewną rutynę.
Po drugie - dramat historyczny, to połowa jak nie większość angaży Olka. Czemu w jednym filmie potrafi otrzeć się o geniusz, a tutaj właściwie jakby go nie było?
Świetny temat niczego nie załatwia. A i z jego świetnością też bym tak nie przesadzał. Jest spoko, łatwy, chwytliwy, adekwatny, ale całej pracy nie robi.
I kolejna sprawa... Kto się spodziewał tutaj napierdalanki? No chyba nikt. I nigdzie tego w tekście nie napisałem. Są pewne poziomy działania muzyki filmowej i pewne poziomy zwracania uwagi odbiorcy (w kinie lub w domowym zaciszu). Z wielu możliwości, jakie dawało tego typu kino (a nie było ich wiele, co też zaznaczyłem), Olek wykorzystał właściwe tylko dwie i to też bez urywania przy tym rzyci w kontekście tego, co robił przed laty.
Po drugie - dramat historyczny, to połowa jak nie większość angaży Olka. Czemu w jednym filmie potrafi otrzeć się o geniusz, a tutaj właściwie jakby go nie było?
Świetny temat niczego nie załatwia. A i z jego świetnością też bym tak nie przesadzał. Jest spoko, łatwy, chwytliwy, adekwatny, ale całej pracy nie robi.
I kolejna sprawa... Kto się spodziewał tutaj napierdalanki? No chyba nikt. I nigdzie tego w tekście nie napisałem. Są pewne poziomy działania muzyki filmowej i pewne poziomy zwracania uwagi odbiorcy (w kinie lub w domowym zaciszu). Z wielu możliwości, jakie dawało tego typu kino (a nie było ich wiele, co też zaznaczyłem), Olek wykorzystał właściwe tylko dwie i to też bez urywania przy tym rzyci w kontekście tego, co robił przed laty.
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
No oczywiście, że nie napisałeś wprost, że Desplat się skończył, ale wieszczysz kryzys twórczy, co jest mocnym zarzutem i moim zdaniem dość nietrafionym:
A wracając do początku: dlaczego uważam, że zarzut kryzysu twórczego jest zarzutem nietrafionym? Bo ta sama gadka była po Oscarze dla GBH, kiedy Olek miał kilka spokojniejszych, bardziej europejskich projektów dla przyjaciół. Natomiast każdy hollywoodzki projekt, który daje przestrzeń do skomponowania dobrej muzyki daje dobre owoce (np. Dziewczyna z portretu, Boska Florence, Sekretne życie zwierzaków domowych, zeszłoroczne prace). Jeżeli już ktoś chciałby sformułować jakiś zarzut, to ewentualnie tylko o dobór filmów. Ale może po prostu Olek chce do tych spokojniejszych filmów pisać spokojniejszą muzykę? W związku z tym ja bym się wstrzymał z tymi opiniami o kryzysach, bo za chwilę znowu Olek wyskoczy z jakimś trzecim Oscarem czy jakimś hambitnym scorem do hambitnego filmu hambitnego reżysera i będzie surprise! Olek to jest długodystansowiec, on tak łatwo się nie wypali
Jeśli chodzi o liczbę dramatów historycznych w filmografii Olka, to wbrew pozorom nie jest ich tak dużo. Owszem, w tym roku Kursk i Operation Finale takimi filmami są, ale już Bracia Sisters (western, komedia), Wyspa Psów (animacja), Kształt wody (baśń/fantasy, romans), W kręgu przemocy (dramat współczesny), Valerian (fantasy/sci-fi, przygodowy), Prawdziwa historia (dramat współczesny) czy nawet Suburbicon (thriller/kryminał) już nie. To tyle jeśli chodzi o ostatnie dwa lata 2017-2018. To, że coś się dzieje w przeszłości, nie oznacza automatycznie, że to dramat historyczny.Można odnieść wrażenie, że po paśmie komercyjnych i artystycznych sukcesów, Alexandre Desplat przeżywa pewnego rodzaju kryzys twórczy.
Bo ten film tego nie potrzebuje? Bo ten film do tego nie inspiruje? Przecież w Operation Finale nie ma ani scen akcji, ani jakichś bardzo emocjonalnych momentów, nawet scena wylotu z Buenos Aires nie ma takiego ładunku emocjonalnego jak analogiczna scena w Argo, gdzie Olek pierdyknął tematem Mission. Znasz olkową zasadę less is more. Natomiast znowu sprowadzamy dyskusję o muzyce filmowej do wrażeń na albumie. Jak album jest nudny, to kompozytor schrzanił robotę. Otóż nie, score w tym filmie nie powinien się narzucać i się nie narzuca. A to, że słuchacze nie dostaną łatwo strawnego albumu? Ich problem.Ghostek pisze:Czemu w jednym filmie potrafi otrzeć się o geniusz, a tutaj właściwie jakby go nie było?
A wracając do początku: dlaczego uważam, że zarzut kryzysu twórczego jest zarzutem nietrafionym? Bo ta sama gadka była po Oscarze dla GBH, kiedy Olek miał kilka spokojniejszych, bardziej europejskich projektów dla przyjaciół. Natomiast każdy hollywoodzki projekt, który daje przestrzeń do skomponowania dobrej muzyki daje dobre owoce (np. Dziewczyna z portretu, Boska Florence, Sekretne życie zwierzaków domowych, zeszłoroczne prace). Jeżeli już ktoś chciałby sformułować jakiś zarzut, to ewentualnie tylko o dobór filmów. Ale może po prostu Olek chce do tych spokojniejszych filmów pisać spokojniejszą muzykę? W związku z tym ja bym się wstrzymał z tymi opiniami o kryzysach, bo za chwilę znowu Olek wyskoczy z jakimś trzecim Oscarem czy jakimś hambitnym scorem do hambitnego filmu hambitnego reżysera i będzie surprise! Olek to jest długodystansowiec, on tak łatwo się nie wypali
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Temat jest jak dla mnie jednym z lepszych w tym roku . Cały czas siedzi mi w głowie. Szkoda tylko, że reszta płyty jest bardzo nierówna. Podobny problem mam z A Simple Favor Shapiro, gdzie temat jest świetny, natomiast reszta płyty dość nieciekawa.
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
ten tu score koło nowego Szapiro nawet nie stał..
#FUCKVINYL
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Ale ja ich nie porównuję w sensie, który jest lepszy, tylko mówię, że mają podobne problemy . W obu mamy świetny temat, ale reszta płyty mało ciekawa. Poza tym, Adam prowadzisz w tym roku jakąś dziwną nagonkę na Desplata. Nie wiem w sumie dlaczego. Chyba nie za samo nazwisko?
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Adaś jest takim naszym słodkim forumowym prześladowcą Czepia się każdego kompozytora, któremu może dowalić Ale był pierwszym, który Desplatowi lizał tyłek w Katowicach
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Jaki Ty jesteś zero-jedynkowy.. Mam w dupie nazwisko albo preferencje co do niego. Jeśli kompozytor spartoli, to się o tym wypowiadam. I gwarantuje że więcej razy w życiu narzekałem na Brajanka i Hansa niż na Olka Brajanek nawet wie jakich jego scorów nie lubię Jareczek jest za to takim polskim Hybrid Soldierem - ni chuja nie możesz nic powiedzieć na Olka, bo to święty jest. Zero jedynkowe fanbojstwo to najgorsza rzecz tego forum. A liże sie dupę za to co się podoba, a nie za takie scory jak tu, które za darmo bym nie postawił na półce bo już dawno miejsca nie mam i na podłodze w kupkach mi leża płyty. I nie wyklucza to tego że kompozytor może byc twoim mistrzuniem, a Olek u mnie nim jest. Bo każdy robi co jakiś czas szity, ale tylko Jareczek tego nie zauważa u swojego idola, a Hybrid u swojego, no i Lisu u Disneya
A czytanie po raz setny argumentu, że ktoś sobie robił podśmiechujki z chujowego scoru czy paru scorów, ale poszedł po autograf do tego kogoś, jest tak dziecinnny i głupi, że aż żal.pl.. Myslałem że to logiczne, że gdy masz kogoś dwucyfrową liczbę płyt, które cenisz, a gdy potem okaże się że ten ktoś zrobi kolejne dziesięć słabych, to nie oznacza, że mam przestać kogoś kochać i rezygnować ze zdobycia autografu na tym, co mam i co mi się podoba wstecz, mimo że tych dziesięcu nowych spieprzonych scorów nie zamierzam mieć. Ale jak widać na FilmMusic.pl nie jest to logiczne... Także, Jarek rozumiem Cię, że do Olka już nie masz co podchodzić po autograf, bo takiej kupy jak American Pastoral to nawet Balfe nie ma i cała kariera już przekreślona i szanse na autografy u fanów Ale spokojnie, ja podejdę ponownie, również w Twoim imieniu, jeśli będę miał znów kiedys okazje, bo jeszcze jest coś starego z Olka co mi się podoba i co mam bez podpisu, a do tego czasu może pojawi się też coś nowego wartego postawienie na półce na razie każdy kolejny tylko odpycha, bywa.
#EgzystencjonalneProblemyFanbojaDesplata
A czytanie po raz setny argumentu, że ktoś sobie robił podśmiechujki z chujowego scoru czy paru scorów, ale poszedł po autograf do tego kogoś, jest tak dziecinnny i głupi, że aż żal.pl.. Myslałem że to logiczne, że gdy masz kogoś dwucyfrową liczbę płyt, które cenisz, a gdy potem okaże się że ten ktoś zrobi kolejne dziesięć słabych, to nie oznacza, że mam przestać kogoś kochać i rezygnować ze zdobycia autografu na tym, co mam i co mi się podoba wstecz, mimo że tych dziesięcu nowych spieprzonych scorów nie zamierzam mieć. Ale jak widać na FilmMusic.pl nie jest to logiczne... Także, Jarek rozumiem Cię, że do Olka już nie masz co podchodzić po autograf, bo takiej kupy jak American Pastoral to nawet Balfe nie ma i cała kariera już przekreślona i szanse na autografy u fanów Ale spokojnie, ja podejdę ponownie, również w Twoim imieniu, jeśli będę miał znów kiedys okazje, bo jeszcze jest coś starego z Olka co mi się podoba i co mam bez podpisu, a do tego czasu może pojawi się też coś nowego wartego postawienie na półce na razie każdy kolejny tylko odpycha, bywa.
#EgzystencjonalneProblemyFanbojaDesplata
#FUCKVINYL
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Ja bronię Desplata i włączam się do dyskusji tylko wtedy, kiedy nie zgadzam się z zarzutami względem niego A włączam się dość często, bo różni nas podejście do muzyki filmowej, ja nie patrzę tylko na album, ale na cały kontekst. Ty patrzysz głównie na album. Więc często się nie zgadzamy.
PS. Jeśli chodzi o moje podśmiechujki ze zdobywania przez Ciebie autografów, to nawiązuję do akcji z Tree of Life, którego jesteś przecież wielkim fanem [ironia] I nie poszedłeś po jeden autograf, tylko po kilka. Mnie wystarczy jeden. I ja staram się nie brać autografów od wszystkich jak leci, np. nie wziąłem autografu od Twojego Brajanka, wystarczy mi wspólna z nim fotka, bo na fotkach to on przynajmniej dobrze wychodzi (hmmmmmm, strasznie seksistowsko to zabrzmiało...), z muzyką (moim zdaniem) bywa już gorzej.
PS. Jeśli chodzi o moje podśmiechujki ze zdobywania przez Ciebie autografów, to nawiązuję do akcji z Tree of Life, którego jesteś przecież wielkim fanem [ironia] I nie poszedłeś po jeden autograf, tylko po kilka. Mnie wystarczy jeden. I ja staram się nie brać autografów od wszystkich jak leci, np. nie wziąłem autografu od Twojego Brajanka, wystarczy mi wspólna z nim fotka, bo na fotkach to on przynajmniej dobrze wychodzi (hmmmmmm, strasznie seksistowsko to zabrzmiało...), z muzyką (moim zdaniem) bywa już gorzej.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Jakaś licytacja kto jest większym hipsterem, czy co?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
Taa, Jarek ma z tym problem egzystencjonalny. Bo on kocha Desplata ale nie weźmie od niego więcej niż jednego autografu, bo serduszko i światopogląd mu na to nie pozwala, bo nie wypada.. Ot problemy milenjalsów
I bardzo dobrze Jarku, krócej zajmiesz kolejkę, ja wezmę więcej na to konto z czasu w którym Olek podpisywałby Tobie
I bardzo dobrze Jarku, krócej zajmiesz kolejkę, ja wezmę więcej na to konto z czasu w którym Olek podpisywałby Tobie
#FUCKVINYL
Re: Alexandre Desplat - Operation Finale (2018)
To, że nie jestem aż tak bardzo zachłanny i szanuję czyjś czas i czyjąś prywatność, a także umożliwiam innym spełnienie marzenia, samemu nie zajmując niepotrzebnie miejsca w kolejce to są chyba pozytywne cechy? Ja już kiedyś mówiłem Wawrzyńcowi, że gdybym miał możliwość zdobycia jednego autografu od Hansa, to w pierwszej kolejności załatwiłbym autograf dla niego, bo on jest największym fanbojem i głupio by mi było nie będąc jego wielkim fanem takim autografem się chwalić, kiedy kolega fanboj nie dostał takiej możliwości. Może jestem w pewnych kwestiach idealistą, ale dobrze się z tym czuję