Strona 3 z 4

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr wrz 19, 2018 17:40 pm
autor: Mystery
Przed filmem "meh", po filmie może nie "wow", ale na pewno score lepiej zatrybił. Nadal jest to ciężka rzecz do słuchania, ale temat miłosny i ostatni track na pewno na plus, a i całej pracy nie można odmówić konkretnego klimatu, choć moim zdaniem muzyka i tak rzadko dorównuje psychodelii obrazu i wykonuję trochę taki plan minimum.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: sob wrz 22, 2018 17:47 pm
autor: Koper
W sumie z filmu pamietam tylko ten nie-johanssonowski track z napisów początkowych. Reszta za bardzo powiązana z obrazem, i choć dobrze wywiązujaca się z zadań, to niczym nadzwyczajnym nie zapadająca w pamięć. A film nieźle odjechany, świetny wizualnie, ale w tej drugiej połowie, gdy zaczyna się niby-jatka, zabrakło mi większych emocji, chyba reżyser średnio czuje te klimaty, te psychodeliczne wizje wychodzą mu lepiej. ;)

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: sob wrz 22, 2018 21:41 pm
autor: Adam
Cage się skończył na Twierdzy.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: ndz wrz 23, 2018 09:52 am
autor: Arthur.Flowerkis
Adam pisze:
sob wrz 22, 2018 21:41 pm
Cage się skończył na Twierdzy.
Cage "zmartwychwstał" w "One Army Man" i teraz w "Mandy".

Przy okazji, score Johannsona ekstra, słychać klimat Blade Runnera, tylko tego starego, nie nowego - pewnie Johann chciał stworzyć bardziej "melancholijne klimaty" (jak w utworze " Mandy love theme"), dlatego go usunęli z filmu.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 03, 2018 13:39 pm
autor: DanielosVK

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 02:33 am
autor: Wawrzyniec
Widząc pierwsze doniesienia o tym filmie, bardzo się na niego napaliłem. I aby lepiej być przygotowany oglądnąłem debiut Panosa Cosmatosa "Beyond the Black Rainbow" i wtedy zapaliła mi się pierwsza lampka ostrzegawcza. Gdyż jak napisałem w swojej recenzji "Beyond the Black Rainbow" to gigantyczny przerost formy nad treścią. Ale dalej miałem nadzieję, że może przy "Mandy" Cosmatos się wyrobi i niestety się nie wyrobił :( "Mandy" powtarza wszystkie te same błędy co "Beyond The Black Rainbow", znowu mamy wielki przerost formy nad treścią. I w sumie też dalej nie do końca wiem, co chciał Cosmatos opowiedzieć? Chyba jedynie narkotyczny fazę, gdyż ani to horror, ani to grindhouse, ani prawdziwe kino zemsty.
Wiadomo można chwalić stronę wizualna, ale z czasem robiła się dla mnie zbyt nachalna. I miejscami było to dla mnie na granicy, czy też niejednokrotnie przekroczono reżyserską i operatorską masturbację. Tym bardziej, że mamy te wystylizowane zdjęcie, które w sumie nic nie dają. Mamy świetne ujęcie, ze świetnym podkładem jak Cage przygotowuje swoją broń. Świetna mocarna scena, ale w ostateczności nie robi z niej prawie żadnego użytku, poza jednym rzutem. Nawet walka na piły mechaniczne zapowiadała się w trailerze lepiej.
A tak wszystkich przeciwników Cage eliminuje bez większych problemów. Nawet świetnie się zapowiadający gang motocyklowych Cenobites w ostateczności i przy wyjawieniu tajemnicy wypada dość średnio.

I tak najmocniejszym elementem jest muzyka świętej pamięci Jóhanna Jóhannssona. Nie jest ona łatwa, ale w obrazie spisuje się naprawdę dobrze, tworzy odpowiedni klimat. Plus mamy takie piękne perełki jak "Mandy Love Theme" i "Children of the New Dawn".
Muzyka klasa, ale już sam film niestety nie i jeden z większych filmowych zawodów tego roku :(

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 07:35 am
autor: Adam
What? Film z Cagem i zaskoczenie że zawód? :? Przecież tak jest z każdym jego filmem gdzieś od 20 lat :mrgreen:

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 10:26 am
autor: Arthur.Flowerkis
Chyba Adamowi i Lawrencowi umysł coś zamroczyło, gdyż nie dostrzegają genialności filmu i jego elementów:
- symbolika religijna, motyw walki dobra ze złem,
- klimat literacko-mistyczno-b-klasowy, połączenie arthouse'u z grindhousem,
- mocne, dramatyczne sceny,
- zamierzone przerysowanie, lecz uczynienie postaci i scen tragiczno-dramatycznymi,
- film niczym ekranizacja niepowstałego opowiadania Stephena Kinga
- ekstra zdjęcia, muzyka (Johann do Oscara!), piosenka przewodnia, kostiumy, scenografia,
- ekstra aktorstwo- tak, Nick w końcu trafił na film, gdzie czuje konwencję i może zaszaleć, jednocześnie tworząc postać cierpiącą. Dodatkowo wspaniałe występy Riseborough i Roache'a,
- hardkor,
- emocje - niepokój, wzruszenie, ekscytacja,
- film stworzony na bycie Kultowym i jednocześnie artystycznym,
- ekstra dialogi, różne konwencje filmu (animowane wstawki, w tradycyjnej wersji, przywodzące na myśl "Samuraja Jacka"),
- przywrócenie stylistyki starego kina,
- piękny wątek romantyczny,
- sprawna reżyseria inscenizacyjna,
- Cheddar Goblin!

Gdyby dziadki z Akademii nie byli dziadkami, film mógłby zdobyć nominacje.
Cosmatos pasuje mi na reżysera ekranizacji "Boskiej Komedii", jego wizja zejścia do Piekła przez bohatera, jego ukazanie w tym filmie, niczym opisy z wizji Dantego.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 10:32 am
autor: Adam
eee, aha :mrgreen:

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 16:49 pm
autor: dougan
Arthur.Flowerkis pisze:
śr paź 10, 2018 10:26 am
Cosmatos pasuje mi na reżysera ekranizacji "Boskiej Komedii", jego wizja zejścia do Piekła przez bohatera, jego ukazanie w tym filmie, niczym opisy z wizji Dantego.
Von Trier nieźle zilustrował zejście do piekieł w swoim nowym filmie. Niemal cały epilog pod tym względem jest stylistycznie zupełnie oderwany od reszty.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: śr paź 10, 2018 17:53 pm
autor: Arthur.Flowerkis
dougan pisze:
śr paź 10, 2018 16:49 pm


Von Trier nieźle zilustrował zejście do piekieł w swoim nowym filmie. Niemal cały epilog pod tym względem jest stylistycznie zupełnie oderwany od reszty.
O! Na ten nowy film Von Triera też czekam, mało o nim czytam, gdyż chce podczas sensu być zaskoczony. Widziałem ten baner inspirowany właśnie na obraz "Barka Dantego", lecz sądziłem, że to tylko taki chwyt marketingowy, a tu ma być podobnie jak u Cosmatosa, stylistyka niczym z Piekła? Jeszcze bardziej jestem zainteresowany, bo dzieła Dantego raczej nikt nie odważy się zekranizować (choć są dobrzy kandydaci - Villeneuve, Cosmatos, von Trier). Powstała tylko animacja (której nie widziałem) zainspirowana pierwszą częścią poematu, a trzy lata temu plotki, ze Warner Bros chce zekranizować całość, lecz to się chyba nie uda.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: pt paź 12, 2018 09:37 am
autor: Wawrzyniec
Tylko wszystko byłoby pięknie, gdyby Cosmatos te elementy dobrze wykorzystał, a tego nie robi. Jak na grindhouse to jednak za mało kobiecej nagości i typowego campu. Artystyczne zapędy są, ale prowadzą do niczego. Zresztą te zdjęcia są zbyt nachalne i z czasem zaczynają one męczyć i człowiek liczy na coś normalnego i bez stroboskopu.
Początek i powolne budowanie klimatu jeszcze OK, ale później sama zemsta po mnie totalnie spłynęła. Cage zbyt łatwo radzi sobie z tymi wszystkimi przeciwnikami i jak napisałem, cała scena robienia super broni jest właśnie takim kolejnym efekciarstwem. Gdyż wygląda nieźle, ale potem Cage prawie w ogóle jej nie wykorzystuje i Cosmatos nie ma pomysłu jakie pomysłowe ciosy można by nią zadać.
Te sceny animowane to bardziej nawiązanie do Heavy Metalu, ale też w sumie człowiek zadaje sobie pytanie: "Po co?".
I tutaj niestety też nasuwa się odpowiedź: "Gdyż ładnie wygląda".

Aktorstwa nie krytykuję, ale reżyserię już najbardziej tak.

Tutaj jak chcecie macie piosenkę co nie znalazła się na płycie:

youtu.be/hteniPFMfek

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: pn paź 29, 2018 01:19 am
autor: swordfish
Ciekawe doświadczenie filmowe. Nie cierpię slasherów, a tu właśnie takie elementy pojawią się. Klimat ciężki, mroczno, postacie rozmazane ziarnem cyfrowym, wszystko praktycznie dzieje się w nocy. Błyska światło flashowe. Muzyka tylko nas jeszcze bardziej przygniata swoją posępnością. Sceny się wleką. Akcja rozgrywa się w jakby zwolnionym tempie, abyśmy mogli przyjrzeć się poszczególnym elementom. Film mimo swojej powagi i pokazywane grozy staje się dla nas mimowolnie parodią i pastiszem. Reżyser idzie w ślady swojego ojca i przedstawia nam historię rodem z "Cobry" ze Stallone. Film stylistycznie odwołuje się do horrorów i thrillerów klasy B z lat 80. Muzyka również momentami rockową psychodelią i syntezatorami grana jak z tamtych czasów.
Jednak w tym wszystkim jest coś fascynującego i hipnotyzującego, że chce się oglądać do końca.
Score słucha się wyjątkowo dobrze. Sączy się powolny rytm dźwięków hipnozy. Brzmi jak płyta instrumentalna zespołu ze słynnej wytwórni 4AD. Gdzieś między utworami mógłby odezwać się głos Tomka Beksińskiego.

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: pn paź 29, 2018 21:57 pm
autor: swordfish
Aby nie było, że ten film jest smutny i dołujący. W liście użytych utworów znajduje się również ta sympatyczna pieśń:

https://youtu.be/YywnlQpSdEc

Oczywiście dobrze kojarzycie z naszym coverem ze słynnego polskiego filmu:

https://youtu.be/ALLfC9n5wpI

Re: Johann Johansson - Mandy (2018)

: czw lis 01, 2018 05:44 am
autor: Jedi-Master
CD Mandy dostępne w PL :D