ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Film jest ok, ale efekty specjalne są słaaaaaaaaaaaaabe, takie na odwal się. Sala samobójców lepsza Alana sobie jeszcze nie raz posłucham, ale do filmu wracać raczej nie będę, nie moja bajka
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Właśnie o to chodzi, że to nie prawda dlatego nazwałem to "głupotą". Z drugiego trailera postać wygląda rewelacyjnie. To nadal film, który nie odda nigdy nawet 995 realistyczności postaci, stąd trochę zostanie jej "komiksowej stylizacji'.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Jednak miałem rację, książka a film to dwa zupełnie odrębne światy. Różnice fabularne są kolosalne. Gdyby nie nazwy bohaterów, miejsca akcji i ten cały konkurs to pomyślałbym, że ten film powstał na podstawie zupełnie innej książki. Rozumiem pewne zmiany, to że chcieli dodać filmowi nieco dynamiczności aby oglądało się to przeciętnemu widzowi lepiej. Przyznaję, że książkowe wersje questów, dzięki którym zdobywa się klucze mogłyby nie robić takiego wrażenia na ekranie jak spektakularny wyścig, w którym samochody wybuchają rozwalając się o siebie, King Kong, który skacze i wszystko niszczy oraz T-Rex gryzący i rozdeptujący samochody. Może robi to jakieś wizualne wrażenie, ale według mnie to jest tylko próba zaspokojenia tłumów poprzez beznamiętną rozwałkę.
Muzyka raczej niczym mnie nie zaskoczyła. Najbardziej podobał mi się fragment prezentacji OASIS przy akompaniamencie tego mistycznego chóru. Silvestri świetnie wykorzystuje główny temat, który jest bardzo uniwersalny, korzystając z różnego instrumentarium, ale czy zostanie on na długo zapamiętany przez miłośników muzyki filmowej? Śmiem wątpić. Jest też kilka fajnych tematów, które niestety zostają bardzo mało eksploatowane np. ten z początku utworu Welcome To The Rebellion aż się prosiło o jakąś soczystą fanfarę czy jakieś bardziej mocniejsze rozwinięcie. Muzyka po seansie jednak pozostawia pozytywny wydźwięk. Fajnie podkręca tempo. Do którego jednak Silvestri musiał się przystosować, ale żeby nie było, znalazło się trochę miejsca w filmie na nieco cichsze momenty. I jest oczywiście mój faworyt czyli fragment z Mechagodzillą, jak wszedł motyw Ifukube to aż miałem ciary dodał scenie odpowiedniej widowiskowości jakiej potrzebowała. Szkoda tylko, że jednym z muzycznych highlightów jest fragment z muzyką kompozytora, który nie komponował do filmy, ale cóż... Oprawa wizualna do idealnych nie należy, ale chyba tak miało być żeby nie wyglądała zbyt realnie i przedstawiała taką imitację grafiki z gry komputerowej.
Film jest bardzo dynamiczny, akcja leci bez trzymanki, szczególnie w drugiej połowie. Przez co odkrycie wszystkich odniesień jest niemożliwe podczas normalnego seansu. Żeby ogarnąć to wszystko co się dzieje na ekranie pod względem popkulturowych smaczków chyba będzie trzeba go oglądać klatka po klatce. A taka analiza może trochę potrwać. Naliczyłem chyba 3 sceny które zostały należycie zaadaptowane z książki np. te w klubie Distract Globe czy zdarzenia na stacksach. Dokładnie tak to sobie wyobrażałem podczas czytania.
Rozumiem, że obraz daję większe możliwości w zaprezentowaniu nawiązań niż książką ale come on. Jednak co za dużo to niezdrowo. Tyle tu jest tego napchane, że ja już po kilkunastu minutach przestałem zwracać uwagę na odniesienia, szczególnie na te które były na drugim czy trzecim planie(chyba, że były mi podstawiane pod sam nos) bo byłem już zmęczony ich odnajdywaniem. Po jakimś czasie już przestało mi to sprawiać frajdę. Jeżeli ktoś chcę poczuć prawdziwą magię lat 80-tych, w której wszystko jest dosyć subtelnie/nienachalnie przedstawiane, a nie wylewane z ekranu, to jednak polecam lekturę. Tam możecie poczuć prawdziwą nutkę nostalgii do tamtych lat. Bo ja w tym filmie serca nie dostrzegłem. Jedynie próbę wygrania w konkursie na najwięcej nawiązań. I to chyba się udało.
Gdybym nie znał książki, to zapewne oceniłbym ten film wyżej. Nie wiem jak jej autor, który jest współscenarzystą!, mógł tak zgwałcić swój własny materiał źródłowy.
Muzyka raczej niczym mnie nie zaskoczyła. Najbardziej podobał mi się fragment prezentacji OASIS przy akompaniamencie tego mistycznego chóru. Silvestri świetnie wykorzystuje główny temat, który jest bardzo uniwersalny, korzystając z różnego instrumentarium, ale czy zostanie on na długo zapamiętany przez miłośników muzyki filmowej? Śmiem wątpić. Jest też kilka fajnych tematów, które niestety zostają bardzo mało eksploatowane np. ten z początku utworu Welcome To The Rebellion aż się prosiło o jakąś soczystą fanfarę czy jakieś bardziej mocniejsze rozwinięcie. Muzyka po seansie jednak pozostawia pozytywny wydźwięk. Fajnie podkręca tempo. Do którego jednak Silvestri musiał się przystosować, ale żeby nie było, znalazło się trochę miejsca w filmie na nieco cichsze momenty. I jest oczywiście mój faworyt czyli fragment z Mechagodzillą, jak wszedł motyw Ifukube to aż miałem ciary dodał scenie odpowiedniej widowiskowości jakiej potrzebowała. Szkoda tylko, że jednym z muzycznych highlightów jest fragment z muzyką kompozytora, który nie komponował do filmy, ale cóż... Oprawa wizualna do idealnych nie należy, ale chyba tak miało być żeby nie wyglądała zbyt realnie i przedstawiała taką imitację grafiki z gry komputerowej.
Film jest bardzo dynamiczny, akcja leci bez trzymanki, szczególnie w drugiej połowie. Przez co odkrycie wszystkich odniesień jest niemożliwe podczas normalnego seansu. Żeby ogarnąć to wszystko co się dzieje na ekranie pod względem popkulturowych smaczków chyba będzie trzeba go oglądać klatka po klatce. A taka analiza może trochę potrwać. Naliczyłem chyba 3 sceny które zostały należycie zaadaptowane z książki np. te w klubie Distract Globe czy zdarzenia na stacksach. Dokładnie tak to sobie wyobrażałem podczas czytania.
Rozumiem, że obraz daję większe możliwości w zaprezentowaniu nawiązań niż książką ale come on. Jednak co za dużo to niezdrowo. Tyle tu jest tego napchane, że ja już po kilkunastu minutach przestałem zwracać uwagę na odniesienia, szczególnie na te które były na drugim czy trzecim planie(chyba, że były mi podstawiane pod sam nos) bo byłem już zmęczony ich odnajdywaniem. Po jakimś czasie już przestało mi to sprawiać frajdę. Jeżeli ktoś chcę poczuć prawdziwą magię lat 80-tych, w której wszystko jest dosyć subtelnie/nienachalnie przedstawiane, a nie wylewane z ekranu, to jednak polecam lekturę. Tam możecie poczuć prawdziwą nutkę nostalgii do tamtych lat. Bo ja w tym filmie serca nie dostrzegłem. Jedynie próbę wygrania w konkursie na najwięcej nawiązań. I to chyba się udało.
Gdybym nie znał książki, to zapewne oceniłbym ten film wyżej. Nie wiem jak jej autor, który jest współscenarzystą!, mógł tak zgwałcić swój własny materiał źródłowy.
Ostatnio zmieniony czw kwie 12, 2018 12:35 pm przez Radek, łącznie zmieniany 1 raz.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13155
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Zaraz napiszecie, że oceniam coś, czego nie widziałem i nie czytałem, ale po kilku recenzjach można dojść do wniosku, że to bardzo dobrze, iż film aż tak bardzo różni się od materiału źródłowego (czego osobiście bardzo nie lubię), bo sama książka jest słaba, jest napisana tylko dla geeków i ma nieciekawe przesłanie. Film nie jest idealny ale ponoć poprawia wiele tych aspektów, które w książce nie działają. Ja do kina wybiorę się może jutro lub w niedzielę.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
No tak, zapomniałem, że jednak wszystko w Holiłud się na tym opiera
Czy jest napisana tylko dla geeków? Wydaję mi się że nie. Jeżeli chodzi o aspekt konkursu/zdobywania kluczy w książce to rzeczywiście jest on w większości oparty na starych grach komputerowych, których przeciętny gracz/czytelnik raczej nie będzie znał. Ale są też inne odniesienia które raczej każdy kto trochę interesuję się filmami(szczególnie) i muzyką będzie znał. Więc można powiedzieć, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i niekoniecznie trzeba być geekiem, ale na pewno daję większą frajdę jej czytanie jeżeli jesteś zaznajomiony w kontekście ogólno-popkulturowym. Film może poprawia jeden aspekt - dynamizmu i przesuwania się akcji do przodu poprzez użycie innych środków jeżeli chodzi o zdobywanie kluczy. W książce trochę się ten wątek wlecze, i dla mnie czytanie tego stało się trochę męczące. A przesłanie przecież tu i tu jest takie samo.lis23 pisze: Zaraz napiszecie, że oceniam coś, czego nie widziałem i nie czytałem, ale po kilku recenzjach można dojść do wniosku, że to bardzo dobrze, iż film aż tak bardzo różni się od materiału źródłowego (czego osobiście bardzo nie lubię), bo sama książka jest słaba, jest napisana tylko dla geeków i ma nieciekawe przesłanie. Film nie jest idealny ale ponoć poprawia wiele tych aspektów, które w książce nie działają. Ja do kina wybiorę się może jutro lub w niedzielę.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Ghostek pisze: ↑ndz kwie 08, 2018 13:23 pmReady Recka 689:
http://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2597
Spoiler:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33933
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Fake News!
Ale może w naszych czasach soundtracki na 3,5/5 podchodzą pod świetne
Ale może w naszych czasach soundtracki na 3,5/5 podchodzą pod świetne
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
To, że się mówi wiele dobrego, to akurat nie podlega żadnym wątpliwościom. Odpalcie sobie randomowe, zachodnie portale o muzyce filmowej, gdzie poniżej 4/5 rzadko kiedy schodzą. A to jak ja oceniam, to już moja prywatna sprawa nie rzutująca w większym stopniu na opinię ogółu.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Ale w tytule polski redaktor pisał o świetnym soundtracku Alana, ten sam, który go potem ocenił na 3,5 więc już na zgniły zachód tego nie spychaj
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Jedna z drugą informacją się tutaj uzupełnia.
Swoją drogą byłbym lamą, jakbym przez pryzmat własnych opinii redagował newsy konkursowe.
Swoją drogą byłbym lamą, jakbym przez pryzmat własnych opinii redagował newsy konkursowe.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: ALAN SILVESTRI - READY PLAYER ONE (2018)
Ale na fejsbuku już można subtelnie ironizować, Wawrzek potwierdzi
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara