Strona 6 z 7

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 12:54 pm
autor: Kaonashi
Fiedel już nawet na wiki widnieje jako "retired American composer", więc nie ma co na to liczyć.

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 13:06 pm
autor: Adam
on ma od lat prosperujący biznes windsurfingowy i ziemię z plażą i ma wywalone :)

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 14:29 pm
autor: Jedi-Master
Ja to wiem, ale pomarzyć można. Swoją drogą nie tak dawno brał udział w pracach nad wznowieniem jego ścieżki do Terminatora z 1984 roku, więc kto wie ?

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 15:04 pm
autor: qnebra
Pomyślcie, że w choć jednym elemencie Atlantic Rim 2 nie będzie czuć się gorsze.

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 15:10 pm
autor: Radosław Rozbicki
Jedi-Master pisze:
pt mar 23, 2018 10:34 am
Odnosnie prac nad nowym Terminatorem od Camerona to mam nadzieję, że James jako producent wykonawczy całości nie będzie zaniżał poziomu i zadzwoni do Fiedela, a nie RCP Balfe. To byłoby coś domknięcie starych terminatorów i muzycznie i filmowo.
Gdzieś na Twitterze wyczytałem, że Tyler Bates ma być kompozytorem i to On będzie odpowiadał za muzykę do nowego Terminatora.

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 15:25 pm
autor: Wawrzyniec
Ghostek pisze:
czw mar 22, 2018 21:17 pm
Awansem można już tytuł Gniota Roku dać na ręce Balfka, bo nie wieżę, aby przez tych 9 miesięcy powstało gorsze gówno. Po prostu się nie da.
Gorsze od "Tomb Raidera" Junkiego :?: :!: :shock:

#RCPMarchMadness

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 17:50 pm
autor: Jedi-Master
Gorsze od "Tomb Raidera" Junkiego :?: :!: :shock:
Pisałem wczesniej Tomb Raider Junkiego to przy tym jak Great Adventure Masterpiece Score

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: pt mar 23, 2018 21:07 pm
autor: MichalP
Bosze, widzisz i nie grzmisz. Juz sie wypowiadalem przy okazji Tomb Raidera. Kompozytorzy do kina klasy B czy C. Zero talentu, zero wyobrazni muzycznej, pomyslowosc ograniczajaca sie do uzywania bazy sampli. Ja to rozumiem, nie kazdy musi byc Williamsem czy nawet Brianem Tylerem :lol: (ktorego akurat za niektore plyty bardzo lubie). Ale to juz jest dno i kilometr mulu.

Ale to dobitnie pokazuje podejscie producentow - wpatrzonych tylko i wylacznie w slupki i tabelki ze statystykami. A widownia wiadomo - mierna ale wierna wiec staraja sie po prostu wpisac w ten trend nijakosci jaki zjada teraz Hollywood. Wiem, ze nie jest az tak tragicznie - jeszcze sa rezyserzy, scenarzysci, kompozytorzy, ktorzy staraja sie cos tworzyc - ale kino rozrywkowe jako takie lezy i kwiczy - patrz - ostatnie Gwiezdne Wojny, o calej reszcie przez litosc nawet nie wspominam. Na tym tle Marvel na prawde wypada jak kino z ambicjami :D

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 04:46 am
autor: Jedi-Master
Na tym tle Marvel na prawde wypada jak kino z ambicjami :D
To fakt :D

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 10:10 am
autor: Adam

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 10:43 am
autor: Ghostek
W sumie to miałem pisać recenzję, ale po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że jeden prosty gif idealnie podsumuje całą tą sytuację:

Obrazek

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 13:05 pm
autor: Wawrzyniec
Zawsze, tak jak Southall ostatnim pracom Junkiego i Balfe nie dal, ani jednej gwiazdki, Ty mozesz wstawic recenzje z sami gifami, lub tesktem, ze na znak protestu, przeciwko takiej padace, nie zamierzasz jej opisywac.
Plus pozostaje jeszcze skala ocen:
0 - Takie płyty nie istnieją
•1 - Totalna żenada. Brak pomysłów, ciekawych tematów, oryginalności, zerowa słuchalność. A do tego wszystkiego nuda i złe wykonanie muzyki. Całość nie pasuje do filmu.
•2 - Ścieżka słaba. Przeważająca część kompozycji jest nieciekawa, lecz zdarzają się nieliczne utwory reprezentujące dobry poziom techniczny bądą tematyczny. Oryginalność na niskim poziomie. Ścieżka nie gra dużej roli w filmie
•3 - Dobry rzemieślniczy score. Pasuje do filmu, lecz w żaden znaczący sposób nie przyczynia się do podwyższenia jego wartości. Poza filmem płyta nie broni się jako samoistna muzyka.
•4 - Płyta ciekawa, warta przesłuchania. Bogata tematycznie, niektóre rozwiązania tematyczne lub aranżacyjne przyczyniają się do zaistnienia ścieżki zarówno w filmie jak i poza nim. Oryginalność na średnim poziomie.
•5 - Świetny soundtrack. Muzyka bogata tematycznie i aranżacyjnie. Wspaniała słuchalność zarówno w filmie jak i na soundtracku. Wysoka oryginalność. Soundtrack wyróżnia się zdecydowanie czymś na polu innych dokonań swego gatunku.
To moze tez wystawimy jak Southall 0 :P
radzillla1 pisze:
pt mar 23, 2018 15:10 pm
Jedi-Master pisze:
pt mar 23, 2018 10:34 am
Odnosnie prac nad nowym Terminatorem od Camerona to mam nadzieję, że James jako producent wykonawczy całości nie będzie zaniżał poziomu i zadzwoni do Fiedela, a nie RCP Balfe. To byłoby coś domknięcie starych terminatorów i muzycznie i filmowo.
Gdzieś na Twitterze wyczytałem, że Tyler Bates ma być kompozytorem i to On będzie odpowiadał za muzykę do nowego Terminatora.
Hm, w ostatnim produkowanym przez Jamesa Camerona filmie "Battle Angel" muzyke komponuje niejaki... Tom Holkenborg Junkie XL. :P A wiec...

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 13:26 pm
autor: qnebra
Oceny akurat na 0 gwiazdki dało by się tu dać, a jako treść recenzji zaproponowałbym parafrazę przemowy Stonogi:

"Dobry wieczór. Coś się, coś się popsuło i nie było mnie słychać i powtórzę jeszcze raz, soundtrack do Pacific Rim Uprising to jest jakieś nieporozumienie. Ja myślę, że ci głupi producenci, ta banda imbecyli która zatrudniła tego karakana z RCP to jest jakieś nieporozumienie."

I tak dalej i tak dalej.

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 13:46 pm
autor: Kaonashi
Balfy, Junkie XL-e, Zanelle, Jackmany, będą Wam odbierali smak muzyki filmowej!

Re: Lorne Balfe - Pacific Rim Uprising (2018)

: sob mar 24, 2018 14:23 pm
autor: Wawrzyniec
Na Hans-Zimmer.com bardzo intrygujacy wydal mi sie komentarz jednego uzytkownika przy soundtracku "Clash of the Titans" Djawadiego:
After hearing Lorne Balfe’s new Pacific Rim score (and some of the latest RCP action efforts) I couldn’t help but returning to both the original Pacific Rim and this.

When Clash first came out I remember hearing it in the theater and thinking, what is this generic, Hans Zimmer ripoff shit? Gradually I fell in love with it though, and comparing it to some of todays’ scores; it’s a masterpiece. There are at least 7 themes which receive development, a variety of musical styles (power anthem, ethnic, hard rock, choral, etc.) and a clear narrative. Is it original? Hell no, but much like Transformers it takes what exists and does something fun and interesting with it. Same thing with Pacific Rim, there is more intelligence and effort in that score than you would expect.
Czy nie jest to w sumie przerazajace, ze przy aktualnych dokonaniach RCP, to co kiedys bylo tak krytykowane, teraz jawi sie zupelnie inaczej i wacale juz nie takie zle? :shock: Tylko przypomne, ze w dawnych czasach Marek Lach ocenil "Iron Mana" i "Clash of the Titans" na 1,5/5. To jak ocenic "Tomb Raidera" Junkiego i "Pacific Rim: Uprising" Balfego :?: :shock: Sam "Clash of the Titans" i "Iron Mana" moge sluchac, ale "Pacific Rim: Uprising" to juz nie dam rady. :?

Quo vadis, filmmusic? :?