Co prawda filmu nie widzialem ale muzyka juz od pierwszego utworu zrobila na mnie bardzo pozytywne wrazenie.
Wbrew pozorom film jest pelnoprawnym dramatem i w sumie taka jest muzyka - latwo ja przeoczyc a dla mnie stanowi takiego troche dalszego kuzyna muzyki z Carol. Podobna melodyka, tylko jakby troche bardziej dramatyczniejsza i rozbudowana.
No i fajny zabieg - glowny temat dopiero pojawia sie w 14 utworze, co nie znaczy ze pierwszych 13 jest malo melodyjnych
1. Tree of Memory [4:01]
2. Birth [1:23]
3. First Night [2:09]
4. Cotchford Farm [1:54]
5. The Object of My Affection - The Boswell Sisters / Jimmie Grier [3:21]
6. Toys and Stars [1:23]
7. Into the Forest [3:00]
8. Bear Hunt [1:58]
9. Goes to Town in a Golden Gown [1:06]
10. To the Zoo [1:55]
11. Balloons [0:50]
12. Snowfall, Snowrise [2:25]
13. A Man and His Dream - Al Bowlly [3:24]
14. Drawing Pooh [2:33]
15. I'm Billy Moon, and I'll Be Back Soon [1:57]
16. When We Were Young [0:47]
17. The People a Person Loves [1:38]
18. Fame [3:37]
19. Tea with Christopher Robin [3:24]
20. Keep Your Memories [3:27]
21. Down the Stairs, Nobody Cares [0:53]
22. Not Another Word [1:31]
23. Private Milne [1:19]
24. Billy Leaves [5:35]
25. Well, If It Isn't Billy Moon [3:14]
26. Home, I Should Think [2:12]
Carter Burwell - Goodbye Christopher Robin
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1045
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Carter Burwell - Goodbye Christopher Robin
Ostatnio zmieniony pt lis 03, 2017 18:54 pm przez MichalP, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Carter Burwell - Goodbye Christopher Robin
Było wspominane w "wyczekiwanych scorach" i temacie kompozytora
Re: Carter Burwell - Goodbye Christopher Robin
w sumie można było założyć temat, fani Burwella będą mieli używanie!
#FUCKVINYL
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1045
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Carter Burwell - Goodbye Christopher Robin
Ehhh, no to dalem ciala. Przeredagowalem swoj post, co by nie wyjsc juz na totalnego... .
Ale w sumie nie zaluje, ze wspomnialem o tej sciezce osobno bo chociaz Burwell nie jest jakis super popularny to w zalewie "mega wypasnych" sciezek do przeroznych kinowych hiciorow to troche takiego stonowanego i melodyjnego grania dobrze robi na system nerwowy
Mam juz za soba trzy pelne odsluchy i po kazdym razie coraz bardziej podoba mi sie ta sciezka. Szczegolnie druga polowa, kiedy oba glowne tematy zaczynaja fajnie ze soba wspolgrac i robi sie bardziej dynamicznie. Dla mnie ta muzyka wyroznia sie tym, ze jak przy wielu podobnych dramatach ta muzyka w ogole sie nie snuje - od poczatku do konca ma charakter i kompozytor widac, ze mial pomysl na odpowiednia narracje. Porownal bym ja troche to Rebel in the Rye Beara w warstwie narracyjnej.
Ale w sumie nie zaluje, ze wspomnialem o tej sciezce osobno bo chociaz Burwell nie jest jakis super popularny to w zalewie "mega wypasnych" sciezek do przeroznych kinowych hiciorow to troche takiego stonowanego i melodyjnego grania dobrze robi na system nerwowy
Mam juz za soba trzy pelne odsluchy i po kazdym razie coraz bardziej podoba mi sie ta sciezka. Szczegolnie druga polowa, kiedy oba glowne tematy zaczynaja fajnie ze soba wspolgrac i robi sie bardziej dynamicznie. Dla mnie ta muzyka wyroznia sie tym, ze jak przy wielu podobnych dramatach ta muzyka w ogole sie nie snuje - od poczatku do konca ma charakter i kompozytor widac, ze mial pomysl na odpowiednia narracje. Porownal bym ja troche to Rebel in the Rye Beara w warstwie narracyjnej.