The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Na dniach konkursik z nowym Desplacikiem do wygrania
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Piękne Tylko uwaga na 3 zdjęcie. Lekki spojler.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Właśnie wróciłem z Fantasy Film Fest, gdzie mogłem zobaczyć "The Spahe of Water". Ładna współczesna bajka, ale sam nie wiem czy czuję pewien niedosyt, czy też może oczekiwałem czegoś więcej, a otrzymałem bardzo klasyczny film, także jeżeli chodzi o historię.
Naturalnie film wizualnie wygląda pięknie i jako widz chłonie się te wszystkie kadry, stylowe dekoracje, wygląd głównego "potwora" mającego wiadomo coś z "Creature From the Black Lagoon". Jednak kiedy pozbędziemy się tej wizualnej otoczki, otrzymujemy dość klasyczną, miejscami schematyczną historię wrażliwej, niepasującej do tego świata kobiety, która dostrzega piękna w potworze, a z drugiej strony człowiek jest prawdziwym potworem. I mówiąc "prawdziwym potworem" to Michael Shannon gra właśnie takiego potwornego, złego do szpiku kości człowieka. Nie popada on w karykaturę i bardzo lubię Shannona, ale tak samo jak jego postać, tak i większość z nich są bardzo jednowymiarowe i podział na dobro i zło jest mega oczywisty. Chociaż z drugiej strony to klasyczna bajka, gdzie podziały na dobro i zło też są bardzo oczywiste.
Sally Hawkins gra dobrze i uroczo, Octavia Spencer gra tę samą rolę, która widzę w większości jej filmów, od "The Help" "The Hidden Figueres" po naprawdę każdy film.
I teraz do Alexandre Desplat skomponował ładną plumkającą jak woda muzykę. Tylko co już napisałem na Facebooku: Kino i muzyka filmowa mszczą się na mnie za moje wszystkie docinki z przeszłości w wyjątkowy brutalny sposób:
Krytykowałem The Force Awakens za brak oryginalności to w The Last Jedi dostałem latającą w kosmosie Leię i Luke'a będącego totalnym zaprzeczeniem tej postaci z poprzednich filmów dojącego kosmiczne nadmorskie krowy
Krytykowałe i naigrywałem się z Desplata za brak wyrazistych tematów, to w The Shape of Water skomponował wyrazisty temat. I aby dać mi nauczkę wałkuje go przez cały seans, aby mi z głowy nie wyleciał. I właściwie umuzycznie filmu prezentuje się tak:
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
...
Trochę tak jakby Desplat do mnie mówił:
"Aha Laurence (Laurence to Wawrzyniec po francusku), coś się naigrywałeś z moich tematów. Coś podśmiewałeś się z Valeriana, co? To masz tutaj taki temat, którego nie zapomnisz i już ja się oto postaram le buahahaha "
Oczywiście Alexandre Desplat jest kompozytorem tej klasy i ma ten kunszt, że wiadomo ciągle aranżuje ten temat, a to na fleciki, a to na coś innego, że w sumie nie do końca można powiedzieć, że się powtarza. Plus wiadomo są inne fragmenty łącznie z kawałkiem akcji "The Escape", ale jednak jest pewna powtarzalność w tej muzyce. Ale OK, mogę się przyznać, że tutaj Alexandre Desplat skomponował wyrazisty temat. Chyba najbardziej wyrazisty od czasu "Ides of March" i "Ghost Writera".
Aha film ma u mnie wielki minus za pewną rzecz. I ciekawe, że ta sama rzecz ma miejsce w The Grand Budapest Hotel, również z muzyką Alexandre Desplata. A mianowicie:
A więc to ma opinia na razie i tak zaraz po seansie.
Naturalnie film wizualnie wygląda pięknie i jako widz chłonie się te wszystkie kadry, stylowe dekoracje, wygląd głównego "potwora" mającego wiadomo coś z "Creature From the Black Lagoon". Jednak kiedy pozbędziemy się tej wizualnej otoczki, otrzymujemy dość klasyczną, miejscami schematyczną historię wrażliwej, niepasującej do tego świata kobiety, która dostrzega piękna w potworze, a z drugiej strony człowiek jest prawdziwym potworem. I mówiąc "prawdziwym potworem" to Michael Shannon gra właśnie takiego potwornego, złego do szpiku kości człowieka. Nie popada on w karykaturę i bardzo lubię Shannona, ale tak samo jak jego postać, tak i większość z nich są bardzo jednowymiarowe i podział na dobro i zło jest mega oczywisty. Chociaż z drugiej strony to klasyczna bajka, gdzie podziały na dobro i zło też są bardzo oczywiste.
Sally Hawkins gra dobrze i uroczo, Octavia Spencer gra tę samą rolę, która widzę w większości jej filmów, od "The Help" "The Hidden Figueres" po naprawdę każdy film.
I teraz do Alexandre Desplat skomponował ładną plumkającą jak woda muzykę. Tylko co już napisałem na Facebooku: Kino i muzyka filmowa mszczą się na mnie za moje wszystkie docinki z przeszłości w wyjątkowy brutalny sposób:
Krytykowałem The Force Awakens za brak oryginalności to w The Last Jedi dostałem latającą w kosmosie Leię i Luke'a będącego totalnym zaprzeczeniem tej postaci z poprzednich filmów dojącego kosmiczne nadmorskie krowy
Krytykowałe i naigrywałem się z Desplata za brak wyrazistych tematów, to w The Shape of Water skomponował wyrazisty temat. I aby dać mi nauczkę wałkuje go przez cały seans, aby mi z głowy nie wyleciał. I właściwie umuzycznie filmu prezentuje się tak:
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
- Wyrazisty plumkający motyw
- Piosenka z epoki
...
Trochę tak jakby Desplat do mnie mówił:
"Aha Laurence (Laurence to Wawrzyniec po francusku), coś się naigrywałeś z moich tematów. Coś podśmiewałeś się z Valeriana, co? To masz tutaj taki temat, którego nie zapomnisz i już ja się oto postaram le buahahaha "
Oczywiście Alexandre Desplat jest kompozytorem tej klasy i ma ten kunszt, że wiadomo ciągle aranżuje ten temat, a to na fleciki, a to na coś innego, że w sumie nie do końca można powiedzieć, że się powtarza. Plus wiadomo są inne fragmenty łącznie z kawałkiem akcji "The Escape", ale jednak jest pewna powtarzalność w tej muzyce. Ale OK, mogę się przyznać, że tutaj Alexandre Desplat skomponował wyrazisty temat. Chyba najbardziej wyrazisty od czasu "Ides of March" i "Ghost Writera".
Aha film ma u mnie wielki minus za pewną rzecz. I ciekawe, że ta sama rzecz ma miejsce w The Grand Budapest Hotel, również z muzyką Alexandre Desplata. A mianowicie:
Spoiler:
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
No tak, zapomniałem ostrzec Cię przed sceną ze zwierzątkiem Od początku widziałem wiele podobieństw między TSoW a GBH, ale o tym szczególe akurat zapomniałem
No i uwielbiam to urocze wawrzyńcowe niezecydowanie - jak nie ma super wyrazistego motywu - źle; jak jest wyrazisty motyw - źle. Jak film jest oryginalny, zaskakujący - źle; jak film powtarza pewien schemat fabularny - źle Oczywiście za naśmiewanie się z Wawrzyńca w imieniu swoim i Olka najmocniej przepraszam Le buahahaha
No i uwielbiam to urocze wawrzyńcowe niezecydowanie - jak nie ma super wyrazistego motywu - źle; jak jest wyrazisty motyw - źle. Jak film jest oryginalny, zaskakujący - źle; jak film powtarza pewien schemat fabularny - źle Oczywiście za naśmiewanie się z Wawrzyńca w imieniu swoim i Olka najmocniej przepraszam Le buahahaha
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Półgodzinny podcast/wywiad z Olkiem
https://www.kcrw.com/news-culture/shows ... e-of-water
Reakcja na nominację:
https://www.kcrw.com/news-culture/shows ... e-of-water
Reakcja na nominację:
This is fantastic news! I am grateful to the music branch of the Academy for voting for me as well as all the magnificent musicians who performed on the score. I am also thrilled for Miles Dale, for the cast and for the crew with so many nominations. I am so thankful to Guillermo for his humanity and his artistic passion; he truly inspired all of us.
https://www.hollywoodreporter.com/lists ... 18-1077483I was in a meeting and I couldn’t put my ringer on, so I kept checking my messages. My daughter sent me a text, I was pretty over the moon to be nominated for the film. It’s fantastic.
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
No jednak tam się ostrzejsze rzeczy dzieją niż picie kompotu
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Można powiedzieć, że konsumują Wawrzek wie co
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
Tak, tak, tak wiem o co chodzi. Tutaj hp_gof narzekał, że byłem za mało "wylewny" odnośnie "Shape of Water" mimo, że bardzo sporo napisałem o filmie i muzyce.
To mogę tylko dodać, że naprawdę ten cały wątek romantyczny jest bardzo szybko poprowadzony. Dwa, trzy spotkania i od razu wodny seks. Plus też dalej nie wiem też, co takiego główna bohaterka zobaczyła w wodnym stworze do tego uczucia. Ale w sumie to niby baśń, więc może takie wszystkie kwestie są umowne.
To mogę tylko dodać, że naprawdę ten cały wątek romantyczny jest bardzo szybko poprowadzony. Dwa, trzy spotkania i od razu wodny seks. Plus też dalej nie wiem też, co takiego główna bohaterka zobaczyła w wodnym stworze do tego uczucia. Ale w sumie to niby baśń, więc może takie wszystkie kwestie są umowne.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: The Shape of Water - Alexandre Desplat (2017)
No, jeśli chodzi o konsumpcję, to chodziło mi w zasadzie o dwie rzeczy, zarówno w przenośni, co przed chwilą zgrabnie wyartykułowałeś, jak i dosłownie (i nie o jajka na twardo mi chodzi)