Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58248
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#511 Post autor: Adam » sob paź 14, 2017 10:26 am

Przecież Rajan ma w tym filmie życiówkę. Drive wyniósł na wyższy poziom.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9830
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#512 Post autor: Wojteł » sob paź 14, 2017 11:11 am

Był ok. Nie uważam, żeby zagrał źle (poza paroma scenami, ale na to się złożyło wiele innych czynników), generalnie nawet pasował tam taki apatyczny, ale chyba też nic, w czym można by się "delektować"
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13136
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#513 Post autor: lis23 » sob paź 14, 2017 12:51 pm

Ja tam nie oczekiwałem montażu a la "Transformers", za którym też nie przepadam (podobnie jak za filmami w całości kręconymi "z ręki"), gdyż nie mogę skupić wzroku na ekranie, ale tutaj po prostu przez bite trzy godziny prawie nic się nie dzieje, a najgorsze są te sceny, gdy bohater jest sam lub ze swoją "dziewczyną" ...
Sorry, ale TFA to przy tym arcydzieło, choć ma inne wady. Ogólnie, w przypadku nowych SW Lucas i Disney boją się pokazać, że to uniwersum jest atrakcyjne wizualnie, że poszczególne światy są bogate w szczegóły, architekturę, nowe pojazdy, itp. Poszli więc tropem oryginalnej trylogii i znowu mamy złomowiska i pustkowia, żeby widz czasami nie pomyślał, że coś powstało w CGI i że film ma coś wspólnego z tzw. nową trylogią. Na szczęście, Gunn się nie bał i Xandar czy Knowhere to jest to, czego mi brakuje w TFA.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10226
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#514 Post autor: Ghostek » sob paź 14, 2017 13:34 pm

lis23 pisze:
sob paź 14, 2017 12:51 pm
w przypadku nowych SW Lucas i Disney boją się pokazać, że to uniwersum jest atrakcyjne wizualnie, że poszczególne światy są bogate w szczegóły, architekturę, nowe pojazdy, itp.
Lisu, rozczaruję Cię.
Lucas nie ma nic wspólnego z filmami Disneya. Dostał w łapę 4 mld i oddał wszystkie prawa do tej marki Wielkiej Myszy. Nikt się go o zdanie w żadnej sprawie nie pyta.
Obrazek

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9830
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#515 Post autor: Wojteł » sob paź 14, 2017 13:47 pm

Adam pisze:
sob paź 14, 2017 10:15 am
nie, jaram się bo muzyka jest funkcjonalna w filmie i mi się podoba mimo jej większej ambitności odsłuchowej. Hans poza Nolanem nie ma szczęśliwych lat ostatnio, więc takie projekty ze świeczką szukać :P
No właśnie problem w tym, że nie jest, połowa score'u to jakaś bezkształtna, atematyczna plama, żeby chociaż była robiona na synthach Vangelisa, to by było choćby w samej warstwie brzmienia jakieś nawiązanie... Do tego w paru momentach zwyczajnie kiksowała, np. w scenie, w której Gossling po raz drugi robi sobie test, a ten szum z głośników naparza tak, że zagłusza dialogi. Nie wiem, gdzie Ty tu masz "ambitność odsłuchową", w tych nawalających w syntetyczne gary kawałkach akcji, czy w tych snujach, przy których nawet Johansson by zasnął z nudów? Tematyki tam nie było prawie żadnej, ta muza nie tworzyła w żadnej mierze klimatu, już nie mówię, że takiego jak u Vangelisa, ale jakiegokolwiek porównywalnego pod kątem tworzenia świata przedstawionego w muzyce, żadnej alternatywy, żadnej nawet próby wykreowania atmosfery, tylko taki syntetyczny everyscor'owy szum. Naprawdę w całym oście były może 3 kawałki, które sprawiały, że miałem wrażenie, że faktycznie twórcy próbują jakoś nawiązać do tamtej palety brzmieniowej. Jeśli Johansson faktycznie wyleciał, bo nie chciał używać tematów Vangelisa, to to serio jest jakieś kuriozum, biorąc pod uwagę ile nawiązań finalnie się tam znalazło.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Mefisto

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#516 Post autor: Mefisto » sob paź 14, 2017 14:08 pm

Ghostek pisze:
sob paź 14, 2017 06:15 am
Po pierwsze jak wyobrażasz sobie wejście w świat BR na poziomie Scotta z 1982 roku? Odstawiamy współczesną estetykę na bok i nagle wchodzimy w buty twórców tamtego okresu?
Właśnie zawarłeś cały problem tej produkcji - od początku nie miała sensu, nie była potrzebna i nikt na nią właściwie nie czekał. Więc tłumaczenie trochę z tyłeczka, że tak to ujmę.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10226
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#517 Post autor: Ghostek » sob paź 14, 2017 14:18 pm

Tak się ekscytujecie w dyskusjach, że aż nagrałem wam Kantynę MF o BR2049. Premiera w niedzielę. :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#518 Post autor: Tomek » sob paź 14, 2017 14:21 pm

Od lat powtarzam: klony Zimmera i produkty RCP powinny mieć dożywotni zakaz ilustrowania filmów z gatunków fantasy, science-fiction, przygoda. Po prostu nie pozwala im na to brak muzycznej wyobraźni jak i brak większego talentu po prostu. Pamiętacie Szofera i jego "Robin Hooda" na przykład? To był blamaż tego "stylu", tego procesu i tego podejścia. I tego braku talentu.

Przy okazji, załatwmy sprawę z tym Wallfischem, którego tu jeszcze "Benkiem" się nazywa. Kolega, hehe. Z tego co kojarzę to "Benek" to był, ale Herrmann.
Gościu na razie nic kompletnie nie osiągnął, zrobił kilka horrorów na krzyż, o których za rok nikt nie będzie pamiętał, swojego wyrazistego stylu to ma tyle co kot napłakał, gdzieś tam był orkiestratorem Marianelliego (ale osiągnięcie). Jego nazwisko nie znaczyłoby nic gdyby nie protekcja i promocja Zimmera - to samo w przypadków Holkenborgów i Balfów tego świata. Hollywoodzki/RCP-owy model go już żuje i niedługo wypluje a na jego miejscu pojawi się kolejny, młody, obiecujący i "utalentowany" twórca z Europy, który będzie się "rozwijał" pod skrzydłami Zimmera a wszyscy dokoła będą zdziwieni, skąd ten gościu dostaje te wszystkie prestiżowe produkcje, wielkie blockbustery i znane marki. :roll:

BR2049 brzmi jak brzmi, bo tak mu kazano to napisać (miało to brzmieć "jak Zimmer") i dlatego, że gość nie ma żadnej muzycznej wyobraźni właśnie, co pokazuje bolesne porównanie z Vangelisem. "Johannsson dla ubogich"? Tak, dokładnie tak.
Obrazek

Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2803
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#519 Post autor: bladerunner22 » sob paź 14, 2017 14:25 pm

Tomek pisze:
sob paź 14, 2017 14:21 pm
Od lat powtarzam: klony Zimmera i produkty RCP powinny mieć dożywotni zakaz ilustrowania filmów z gatunków fantasy, science-fiction, przygoda. Po prostu nie pozwala im na to brak muzycznej wyobraźni jak i brak większego talentu po prostu. Pamiętacie Szofera i jego "Robin Hooda" na przykład? To był blamaż tego "stylu", tego procesu i tego podejścia. I tego braku talentu.
odwalcie się od tego robina w końcu bo to jest nudne już. RCP i ten cały chłam od tego czasu napisało dziesiątki gorszych prac :P
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#520 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 14, 2017 14:36 pm

Tak, Wallfisch zrobił film, którego nikt nie będzie pamiętał. Biorąc pod uwagę, jakie recenzje dostało To (film, nie mówię o muzyce), to raczej bliskie jest to postrzegania jako najlepszego horroru od lat.

Tak się zdarza, że Wallfisch jest jednym z dziś najlepiej "zarabiających" kompozytorów tego roku, dzięki właśnie tym "horrorkom", które zrobiły wielką furorę łącznie z najlepiej zarabiającym filmem w historii kategorii wiekowej R. Niezlaeżnie od jakości muzyki, ludzie zauważą to w Hollywood, że Wallfisch jako nazwisko też zarabia kasę. Myślenie magiczne? Owszem. Ale funkcjonujące w tym arcydziwnym systemie długo.

Co do Johannssona dla ubogich, Vangelisa, itd. Ten score brzmi tak, jak chciał tego Villeneuve, tylko jest na elektronikę, a nie na orkiestrę z udziałem elektroniki. Potwierdziła się ta moja hipoteza, kiedy się dowiedziałem, że BR 2049 miał zabookowane sesje orkiestrowe w AIR, ale je odwołano, kiedy zmieniono kompozytorów. I tutaj jest pewna niekonsekwencja chyba wszystkich ludzi patrzących na tę ścieżkę i film.

Denis Villeneuve ma swoją preferencję brzmieniową, czego się trzyma konsekwentnie przynajmniej w Hollywood (bo nie mogę się wypowiadać o jego filmach "montrealskich" niestety). Jest to granie ciężkie, podchodzące pod ambient, choć pisane z udziałem instrumentów orkiestrowych, brzmienie wbrew Clemmensenowi też cholernie inteligentne. Albo je akceptujemy i tę wizję kina (podobnie jest z Nolanem przecież właśnie), albo nie. Oczywiście MOGĄ w ramach tej koncepcji być ściezki lepsze i gorsze i bez wątpienia do tych lepszych Blade Runner 2049 NIE należy. Ale nie można, jak tutaj się to robi, kłócić o to, że kiedy jeden kompozytor tak pisze, to jest dobre, a jak inny, to źle. Wallfisch zrobił score do filmu Denisa Villeneuve'a. Zrobił to, co mu kazał reżyser i producenci zgodnie z preferencjami estetycznymi swojego reżysera.

Nie podoba się model ilustracyjny, to super. Ale nie można mówić, że score, który tak brzmi jest dobry w wykonaniu Johannssona, a zły tylko dlatego, że na okładce jest nazwisko Benjamin Wallfisch i (co gorsza, zapewne) Hans Zimmer. I vice versa. Owszem, z takiej argumentacji należy się, tak, jak to robi Wojtek, śmiać. Tylko że Tomek robi to samo, ale w drugą stronę.

Film uważam za świetny, jeszcze go w głowie przepracowuję. I nie, nie jest to film zbędny. Dziś nawet taki ambitny kontemplacyjny film SF z gwiazdorską obsadą jest wręcz cholernie potrzebny. Ale niekoniecznie trzeba go podpinać pod akurat Blade Runnera. Jakby ten film był samodzielny, nawet z tymi bardzo subtelnymi nawiązaniami do oryginału i, ba, nawet z udziałem Harrisona Forda w jakiejś roli, która się nazywa inaczej niż Rick Deckard, byśmy nie mieli takich kontrowersji. Ale to nie przeszkadza faktowi, że jest to, moim zdaniem, po prostu bardzo dobry, ambitny film SF.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13136
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#521 Post autor: lis23 » sob paź 14, 2017 15:22 pm

Ghostek pisze:
sob paź 14, 2017 13:34 pm


Lisu, rozczaruję Cię.
Lucas nie ma nic wspólnego z filmami Disneya. Dostał w łapę 4 mld i oddał wszystkie prawa do tej marki Wielkiej Myszy. Nikt się go o zdanie w żadnej sprawie nie pyta.
Napisałem "Lucas" w odniesieniu do Lucasfilm jako firmy, nie chodzi mi o nazwisko twórcy, tylko o jego spuściznę należącą obecnie do Disneya ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13136
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#522 Post autor: lis23 » sob paź 14, 2017 15:46 pm

Problem jest taki, że nawet osoby starsze ode mnie i gustujące w kinie z lat 80-tych uznały, że ten film ma strasznie wolne tempo, jak na dzisiejsze czasy, a gdyby był jeszcze dłuższy o 20-30 minut, jak chcą tego niektórzy recenzenci, to można by się pochlastać z nudów.

Ja nie mam problemów z długimi filmami, sam chciałby, żeby "Władca Pierścieni" trwał z szesnaście godzin i żeby animacje trwały przynajmniej 120 minut, a nie 90-100 minut. Tylko żeby te dodatkowe minuty działały na korzyść filmu i wzbogacały go, a nie niepotrzebnie go wydłużały o zbędne wątki i sceny. W ogóle, czas projekcji to podobna bolączka dzisiejszych czasów, jak PG 13 i oba te zjawiska mają wspólne przyczyny: widownie. Producenci obawiają się, że docelowy odbiorca filmu po prostu nie wysiedzi tych 140 - 160, lub 180 minut w kinie na filmie fabularnym lub 120 minut na animacji. Długość filmu może też niekorzystnie wpływać na decyzje o seansie, bo widz niezainteresowany konkretnym filmem może wybrać inny, krótszy seans. Cierpią na tym filmy i ich scenariusze i np. w jednym z moich ulubionych blockbusterów ostatnich lat w ciągu trzydziestu minut mamy zwrot o 180 stopni i nieznana sobie grupka bohaterów przeistacza się w "best friends forever" ;)
Zamysł jest też taki, że im krótszy film, tym więcej seansów dziennie i tym większy zarobek.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1046
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#523 Post autor: MichalP » sob paź 14, 2017 22:33 pm

Widzę, że Lisu się strasznie zawziął na to wolniejsze tempo filmu :) a trzeba przecież pamietać, ze wszystko zależy od gustu danego odbiorcy. To że dla kogoś nic sie nie dzieje i wieje nudą, dla kogoś innego te same sceny mogą nieść całą masę rożnych znaczeń. I to jest chyba najlepsze w tym filmie - że można go interpretować na kilka rożnych sposobów.

Mi osobiście bardzo odpowiadała ta nowa estetyka filmu - ten nieustający deszcz i ciemności widziałem już w pierwszym Blare Runnerze i nie potrzebowałem powtorki z rozrywki - chciałem zobaczyć czy coś jest poza samym mrocznym centrum LA i tworcy dali mi szanse to zobaczyć.

Mi tworcy zaimponowali tym, że odwazyli się nie pojść na kompromisy (własnie te kwestie marketingowe, kategoria R, długość filmu, ktora przekłada się na ilość seansów w kinie, pewna stylistyka i podejscie do tematu) i nie polożyli tego filmu zupełnie, owszem spolaryzowali widownię, ale w moim przekonaiu zrobili film do którego jednak się będzie wracać.

He, he pamiętam jak Scott w jednym z wywiadów wspominał, ze jego pierwszy Blade Runner to w założeniu miało być po prostu czyste kino rozrywkowe i to ludzie sobie dorobili pozniej te wszystkie znaczenia.
I to byłby moj zarzut w stosunku do nowego filmu - za bardzo się właśnie starali zrobić film, który ma jakieś tam znaczenie (każda scena to prawie jak symbol czegoś) zamiast się skupić na aspekcie bardziej "rozrywkowym" i dać się ponieść troche fantazji. I to samo z muzyką. Oczywiście nie wiem jaki był proces tworczy, ale prawda jest taka, że muzyka w tym filmie w ogole nie ma zadnego aspektu rozrywkowego - w kazdej scenie wali po głowie jakimś symbolizmem i niestety po pewnym czasie głowa zaczyna od tego puchnąć :wink: :lol: .

Mefisto

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#524 Post autor: Mefisto » ndz paź 15, 2017 02:13 am

Paweł Stroiński pisze:
sob paź 14, 2017 14:36 pm
Denis Villeneuve ma swoją preferencję brzmieniową, czego się trzyma konsekwentnie przynajmniej w Hollywood (bo nie mogę się wypowiadać o jego filmach "montrealskich" niestety). Jest to granie ciężkie, podchodzące pod ambient, choć pisane z udziałem instrumentów orkiestrowych, brzmienie wbrew Clemmensenowi też cholernie inteligentne.
Sorry Paweł, ale to jest bzdura na resorach. Przecież nowa ścieżka-podróbka Vangelisa to na bank odgórna decyzja producentów i Wodewil nie miał tu nic do gadania. Gdyby miał, to JJ by został, bo po prostu zna i rozumie potrzeby reżysera, nie ma wuja, żeby tak nagle panowie się nie dogadali i kompozytor wysmażył nieadekwatną ścieżkę, która nie odpowiada wizji.
Ale niekoniecznie trzeba go podpinać pod akurat Blade Runnera.
No przecież o to właśnie chodzi, że jako kontynuacja powstał i z takiego samego powodu jest zbędny - d'oh! Tłumaczenie tego tym, że mało teraz yntelygentnych sajfajów jest trochę słabe.

Awatar użytkownika
Gieferg
Asystent orkiestratora
Posty: 429
Rejestracja: wt paź 25, 2016 16:30 pm

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer

#525 Post autor: Gieferg » ndz paź 15, 2017 12:07 pm

BR2049 ma dokładnie takie tempo (i wszystko inne) jakie powinien mieć, żeby dostać ode mnie 10/10.

A że muzyka nie ma startu do oryginału? No nie ma, ale w filmie sprawdza się nieźle.
Muzyka filmowa na Filmożercach

Want list: Tyler - (John) Rambo / Silvestri - Avengers

ODPOWIEDZ