Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

hp_gof pisze: ↑

pt lis 24, 2017 18:49 pm

Muzyka Doyle'a a w wielu miejscach mocno się wybija z ekranu, zwłaszcza świetnie wypada przy epickich ujęciach orientalnych miejsc

Jakie tam są orientalne miejsca pokazane? Bałkany, Alpy?
Orient Express kursował z tego co mi wiadomo na trasie Paryż-Konstantynopol.

Jest dużo ujęć Stambułu, a i początek filmu rozgrywa się w Jerozolimie

I właśnie te ujęcia + charakteryzacja i kostiumy są tutaj najlepszym punktem tego filmu. Bo sam główny bohater i jego śledztwo... Cóż, dwa razy zasnąłem

Ja pamiętam, jak kilka lat temu kupiłem sobie tę książkę po hiszpańsku (tak dla praktyki językowej), po kilku rozdziałach mi się odechciało i doczytałem polskie tłumaczenie z neta Nic z tej książki już nie pamiętam (oprócz tego kto zabił ), więc miło było sobie odświeżyć. Film nakręcony bardzo ładnie, ale to jest kolejny odgrzewany kotlet pełniący funkcję maszynki do zarabiania pieniędzy. I najwyraźniej się udało, skoro dają światło na sequel (plus ostatnia scena to nawet zapowiada)

Adam pisze: ↑

czw lis 02, 2017 18:25 pm

po byku suita, jak są 3 razy dłuższe zwykłe utwory na płycie no ale to tylko Dojl...

no co, może wybitny kompozytor z mega dorobkiem jak Desplat?

zlitujcie się ludzie...

Desplat nie pisze suit A Doyle też nie jest jakimś no-namem. Co najwyżej no-matterem

z pewnością ma wysokie mniemanie o sobie, bo... okładki wszystkich swoich płyt oprawia w ramki i wiesza w swoim domu
plakaty z filmów do których się robiło muzę mieć w studio to rozumiem, normalka, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem, a widziałem wiele


youtu.be/Q4beTM-6QhA

Bo może okładki zajmują mniej miejsca niż plakaty?

na pewno jest to bardziej creepy

hp_gof pisze: ↑

pt lis 24, 2017 19:45 pm

Jest dużo ujęć Stambułu, a i początek filmu rozgrywa się w Jerozolimie

Stambuł to taki orient, jak z koziej d*** trąba.

No na pewno nie okcydent. Spójrz sobie do słownika.

Prędzej lewant.

hp_gof pisze:No na pewno nie okcydent. Spójrz sobie do słownika.

Ale ja doskonale znam definicje słownikową. Po prostu uważam, że nazywanie orientem Stambułu i okolic jest naciągane.

Ale takie było pierwotne znaczenie Orientu, tak naprawdę. Dlatego do Stambułu jedzie "Orient Express". Pytanie tylko, jak daleko (definicyjnie) wykraczał ten "oryginalny" Orient. O świetle ze Wschodu (ex oriente lux) mówiono od dawna. Msza była celebrowana "ad orientem", a to akurat dotyczyło bezpośrednio Jerozolimy. Ale postrzeganie Orientu jako Dalekiego Wschodu gdzieś tak z Indiami (np. Edward Said był bodaj z Pakistanu).