Ciekawo ilu z tych niezadowolonych skończyło serial
Zależy kto czego oczekuje, mi się podoba bardzo, no ale ja uwielbiam Lyncha, a tu jest kwintesencja jego twórczości, od wczesnych krótkometrażówek, po Inland Empire i ogólnie jest tu puszczone oczko chyba do każdej jego autorskiej produkcji. No ale nie dziwota, że się może nie podobać, koleżanka ogląda, ale jak przyznała nic z tego nie rozumie, jedni odpuszczają już po pilocie, drudzy w trakcie, fani Twin Peaks też mogą czuć się rozczarowani, bo produkcja idzie dalej, tak jak Ci którzy oczekiwali nowego serialu, ale myślę, że fani reżysera mogą być zadowoleni, mimo, że i tu słyszało się narzekania, że się marynuje w własnym sosie, ale dla tych którzy nie mieli styczności z jego twórczością, bądź tylko ją liznęli, nie będą mieli tu łatwo, nagromadzenie postaci, wątków, dialogi i Lynchowski styl, kicz i maniery odepchną nie jednego
Szacun dla Showtime za odwagę i danie Davidowi wolnej ręki, z której ten bezkompromisowo korzysta i pokazuje co mu się rzewnie podoba, gość zamiatający 5 minut podłogę, czy 7 minutowe wykonanie piosenki, czemu nie
, już się żartuje, że pod przykrywką Twin Peaks, David zrealizował parę swoich projektów, na które nikt dziś w Hollywood by mu nie pozwolił, taki 8 odcinek już przeszedł do historii telewizji, czegoś takiego jeszcze na małym ekranie nie pokazano, a o finale, podobnie jak o finale drugiego sezonu, mówi się, że będzie się o nim mówiło latami, także już czekam na kolejny mind-blowing
Co do muzyki, to królują głównie piosenki, scoru nie wiele, gra głównie Lynchowski sound design, ale jak już muza Angelo się pojawia to brak słów, "Heartbreaking" tak niespodziewanie podskórnie zagrało na emocjach, że myślałem, że się poryczę
Szkoda, że tej filmowej wersji nie ma na soundtracku.