Strona 4 z 4

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: ndz lut 04, 2018 19:34 pm
autor: Adam
to zobacz wersje reżyserskie bez cenzury na blu, z tego co pamiętam to jakiś cycek tam mignął..

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: śr lut 07, 2018 02:01 am
autor: Wawrzyniec
To nie była dublerka, tylko sztuczne włosy łonowe. A dokąłdniej przezroczyste string-majtki z włosami łonowymi. Jakby co takie paski od majtek można potem usunąć komputerowo w postprodukcji. Są też specjalne intymne peruki. Takie chodziażby nosiła Olivia Wilde, w słynnej scenie z serialu "Vinyl", w sumie tylko tą scenę kojarzę z tamtej produkcji.

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: śr lut 07, 2018 04:46 am
autor: Wojteł
Taki słaby?

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: śr lut 07, 2018 10:06 am
autor: Wawrzyniec
Nie, scena Olivią Wilde, taka dobra. :)

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: pt lut 09, 2018 13:25 pm
autor: Mystery
Wleciało jednym uchem, drugim wyleciało, chyba muzyczna tendencja spadkowa postępuje, ale i tak szacun, że Danny ogarnął taką trylogię, będzie miał czym się chwalić w cv, a o to przed państwem kompozytor trylogii Greya, Danny Elfman :wink:

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: pt lut 09, 2018 20:57 pm
autor: qnebra
Mystery pisze:
pt lut 09, 2018 13:25 pm
Wleciało jednym uchem, drugim wyleciało, chyba muzyczna tendencja spadkowa postępuje, ale i tak szacun, że Danny ogarnął taką trylogię, będzie miał czym się chwalić w cv, a o to przed państwem kompozytor trylogii Greya, Danny Elfman :wink:
To co ma powiedzieć taki Patrick Doyle, jak w CV ma "Emoji Movie"?

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: pt lut 09, 2018 21:01 pm
autor: Adam
Po seansie raka nie dostałem. Powiem więcej - zdecydowanie najlepsza część, a film miło mnie zaskoczył miejscami, bo po tej serii się pewnych rzeczy nie spodziewałem, że wszystko nie pójdzie w żenadę :D Zdecydowanie najmniej głupich sado-scenek ze wszystkich części - były ledwie dwie króciutkie, ale za to możemy podziwiać parę razy Dakotę po raz pierwszy bez dublerki, co zapewne tłumaczy że nie chciała się błaźnić w tych sado scenkach, więc poszli z nią i jej ciałem w naturalną uzasadnioną scenami nagość bez specjalnych scen seksu. No i z tego powodu, tzn ze znacznym wzrostem jej gaży, musiał spaść budżet na muzykę BO niestety ta część ma zdecydowanie najsłabsze piosenki i score. Zdecydowanie.

Songi są kompletnie nijakie, do tego dwa KOSZMARNE covery - kultowego kawałka INXS i Jamesa Browna - za które należy się publiczna egzekucja, a ich jeszcze większą żenadę podkreśla fakt, że akurat musieli je puścić w scenach tych dwóch żen-scenkach s-m. Piosenka przewodnia - po ile jakaś jest, bo wszystkie brzmią tak samo słabo i żadna się nie wyróżnia - musiała być słaba i nie-nośna, że aż producenci zdając sobie z tego sprawę, zdecydowali pod koniec filmu (ostatnie 20 minut ogląda się bardzo przyjemnie) dać ten świetny kawałek Goulding z jedynki (uważam że to jedna z najlepszych oryginalnych piosenek ostatnich lat w kinie i brak noma do Oscara był pomyłką).

Score jest w filmie bardzo cicho i jest go bardzo mało, najmniej ze wszystkich części, zaczyna go być więcej dopiero w drugiej połowie filmu. Na płycie nie słuchałem i nie spieszy mi się, bo w ten weekend wychodzi ze 20 scorów które chce przesłuchać, część już dziś wyszła, więc Danny musi poczekać na jednym z ostatnich miejsc kolejki, ale wątpię by na płycie było coś więcej interesującego, tym bardziej po tym co napisał Myster. Pierwszego Greya wciąż uważam za najlepszego Elfmana od wielu, wielu, wielu lat, lepszego również od Justice League (która była jego komfort zone, a ja lubię jak kompozytor z niej wychodzi i zaskakuje, tak jak przy pierwszym Greyu)

Bez tych dwóch scenek sm film byłby niedzielną luźną obyczajówką o problemach młodego mega bogatego małżeństwa, chęci wyrwania się niezależnej kobiety ze złotej klatki oraz problemami z nadchodzącym rodzicielstwem wymieszaną z uzasadnioną nagością i łzami. Tytułowa para miała najwięcej do zagrania w tej części, szczególnie Dakota, wreszcie można było pokazać coś więcej z warsztatu aktorskiego, i nie, nie tylko ładne ciało ;-) Końcówka filmu bardzo przyjemna, ostatnia scena też.

Nie wiem co piszą w reckach tego filmu, ale dla mnie żenady tym razem akurat nie ma, zamknięcie trylogi uważam za w miarę przyjemne i najlepsze na ile się dało. Do tego kilka fajnych tekstów i humoru i ogólnie fajna chemia między parką. Reklama Audi przez cały film była nachalna, ale ogólnie to taka niedzielna telenowela z cyckami. ;-) 5/10 mozna dać.

Książek nie znam więc nie wiem co się zgadza, a co nie.

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: pt lut 09, 2018 23:50 pm
autor: MichalP
Adam ty tak na powaznie :wink: przy okazji takiego filmu chcialo ci sie taki esej wypocic. Dla kilku siermieznych piosenek i jakiegos trzecioligowego plumkajacego Elfmana. :lol:

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob lut 10, 2018 00:00 am
autor: Adam
no ale chyba na tym polega, żeby wypowiedzieć się sensownie zarówno o kupie jak i o dobrych rzeczach :) ja wiem że czasem wystarczy napisać krótkie "mistrzunio pozamiatał" no bo co mam się rozpisywać o jakimś geniuszu jak Incepcja itp :D

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob lut 10, 2018 00:35 am
autor: MichalP
Nie no opis jak najbardziej na miejscu i musze przyznac, ze zadnego Greya nie slyszalem wiec mnie osobiscie najbardziej zainteresowal twoj odnosnik do pierwszego Greya i Justice League.

Mi to np podszedl bardzo jego Tulip Fever wiec ciekawi mnie jak bys porownal pierwszego Greya do tej pracy, gdzie wielu ludzi jednak bylo mocno zawiedzienych jego kinem kostiumowym.

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob lut 10, 2018 00:58 am
autor: Adam
Ale Tulipan to kompletnie inna muzyka, w starym stylu na klasycznie brzmiące „dworskie” instrumenty. A Grey 1 to świetna elektronika i typowo jazzowe instrumenty użyte we współczesny i modny sposób. Dlatego to jedna z najbardziej odległych stylistycznie od jego comfortzone prac w jego karierze. Tulipa mam i też lubię, ale nie wracam do niego aż tak często jak do Greya 1.

Przesłuchaj sobie tego Greya 1. Warto.

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob lut 10, 2018 02:20 am
autor: MichalP
Ok. Dzieki, dobrze wiedziec. Film mnie odstraszyl bo takie klimaty w ogole mi nie podchodza ale muze musze w takim razie obadac. :D

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob lut 10, 2018 07:44 am
autor: swordfish
Wojtek pisze:
ndz lut 04, 2018 19:16 pm
Z twarzy nudna jak flaki z olejem, wątpię, żeby dla większości facetów była to laska, za którą obejrzeliby się na ulicy albo zwrócili na nią uwagę jako na pierwszą osobę wchodząc do pokoju. Ale ma zaskakująco ładne ciało (o ile to nie dublerka).
Film nie jest kręcony dla facetów, a dla bab. Anastazja ma wyglądać zwyczajnie i przeciętnie, tak, aby panie mogły z nią bardziej się utożsamić. "Widzisz, Ty też możesz poznać młodego, przystojnego milionera i iść na bara-bara do jego tajnej komnaty."

Nuda, nuda, nuda. Klimaty jak z "Powrotu do Edenu", tylko nakręcone bardziej dynamicznie i z większym rozmachem. Sceny seksu żenujące, lepiej poszukać czegoś lepszego na pornhubie.

Ale przerabiać cover INXS do sceny s/m jest bluźnierstwem. W oryginalnym teledysku pamiętam, że były ujęcia z cmentarza żydowskiego w Pradze. Wzruszająco, wspomnieniowo.
A teraz się przy tym chłostać, aby wzmocnić chuć? Wtf?

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: pn lut 12, 2018 23:59 pm
autor: swordfish
Muzycznie Elfman trzyma poziom w trzecim "Greyu". W kinie zupełnie muzyki nie słychać, ukryta między kolejnymi piosenkami. W odsłuchu samego scoru jest nieźle, brzmi jak z fajnego filmu akcji, dużo w niej adrenaliny.

Re: Danny Elfman - 50 Shades Of Grey Trilogy (2016-2018)

: sob mar 24, 2018 13:06 pm
autor: Wawrzyniec
Jako, ze jestem w pewnym sensie ekspertem od Greya:
http://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2587