Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
A może, tak jak w przypadku "Milczenia", to wcale nie miała być dobra kompozycja
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Sugerujesz działanie podprogowe?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Kolejny blockbuster bazujący na wyświechtanym schemacie jak to człowiek niszczy naturalny porządek świata siłami wojska (Godzilla, Avatar)... Czołówka nawiązująca do Godzilli, ale ta RCPowska tapeta nie ma klimatu Byłem na seansie 4DX, efekty dodatkowe były ciekawe jak na pierwszy raz, choć momentami nieco denerwujące - przez większość seansu mi wiało, było non stop zimno; zapach dżungli nie pachniał jak dżungla, tylko przez pierwszą połowę filmu raczej zastanawiałem się czy to ten wiatr nie przywiał mi zapachu perfum kogoś z widowni; ciągły masaż i wstrząsy w pewnym momencie były już męczące, wyszedłem z kina z lekkim bólem głowy Najlepsze pod względem tych efektów były: scena przelotu przez burzę i pierwsze starcie helikopterów z Kongiem. To było fajne.
Co do samego filmu i muzyki - nie mam zdania, jest mi to kompletnie obojętne. Po prostu zapominam o tym obrazie. Jeszcze te piosenki, którymi poprzeplatane są sceny filmu - no me gusta.
PS. Hiddleston fajny
Co do samego filmu i muzyki - nie mam zdania, jest mi to kompletnie obojętne. Po prostu zapominam o tym obrazie. Jeszcze te piosenki, którymi poprzeplatane są sceny filmu - no me gusta.
PS. Hiddleston fajny
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
jakby ktoś chciał CD - "I received today the CD edition of this score, directly sold via WaterTower Music shop. I'm very surprised because it's not a CD-R ! It's a real pressed CD."
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Chyba jakiś hardkorowy scavenger
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Marek Łach alert! Rey's Theme było lepszym tematem niż cały Kong!
#FUCKVINYL
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
W ogóle lepsze niż cala filmówka.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Apropos Konga, to zanosi się na to, że złoi chiński rynek na poziomie xXx3. Przynajmniej czwartkowe pokazy przedpremierowe to sugerują.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Niecały tydzień mija od premiery Konga w Chinach, a tam już na liczniku prawie 100 mln. Znów żółtki ratują amerykańcom skórę przed finansowym blamażem. Pewnie ze 150mln tam zarobi, więc możemy być się już obawiać o kolejny odsłony tego średniackiego MonsterVerse.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
No ale to akurat prawda
Byłem wczoraj na filmie, żeby się odstresować po sesji. Chciałem się odmóżdżyć, no ale kurde, granice - ten film to totalna padaka. Chyba już nawet Batman v. Superman był odrobinę lepszy.
O scorze też się zbytnio nie wypowiem, bo nie ma o czy - trochę generic ochestrala, który był całkiem spoko, ale kompletnie nie zapadał w pamięć. Większe wrażenie robiły piosenki z epoki, które na chama były wciśnięte w co drugą scenę.
Kong wyglądał okropnie. Zarówno design postaci jak i wykonanie CGI.
W sumie najciekawszymi elementami był żart celnie punktujący filmową kliszę, że przed wszyscy uciekają przed potworami/przewracającymi się obiektami w linii prostej, zamiast na boki, kilka detali podczas walki na cmentarzysku (która jako całość była jednak jednym wielkim clusterfuckiem) i cyce Brie Larson.
To uniwersum to chyba też będzie jeden wielki pierdolnik, bo każdy film ma kompletnie inny nastrój.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Gdzie Ty tam cyce Brie Larson dostrzegłeś pod koszulą?
Nie wiem jak ten score na płycie wypada, ale w firmie warstwa muzyczna to był taki sam chaos i bezład jak fabuła. No i generic straszny.
Nie zabrakło nawet zrzynania "Avatara" (głównie filmowo, choć miałem wrażenie, że i Jackman próbuje w tej scenie Hornera małpować).
Nie wiem jak ten score na płycie wypada, ale w firmie warstwa muzyczna to był taki sam chaos i bezład jak fabuła. No i generic straszny.
Nie zabrakło nawet zrzynania "Avatara" (głównie filmowo, choć miałem wrażenie, że i Jackman próbuje w tej scenie Hornera małpować).
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
No dostrzegłem, że się ładnie na nich opinała. A o której scenie z Avatara i Konga mówisz?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Henry Jackman - Kong: Skull Island (2017)
Avatar: pierwszy lot pojazdem latającym, gdy Jake jest już w ciele swego avatara i lecą na wyprawę badawczą.
Kong: przylot śmigłowcami na wyspę i lot pomiędzy skałami (chyba to kręcili w wietnamskiej Ha Long Bay).
W obu filmach mamy podobne ujęcia, nawet mamy scenkę że przelot płoszy stadko ptaków (no, w Avatarze to były jakieś latające żyjątka) a główny bohater/bohaterka robi "woooo".
Co do Larson to fakt, podkoszulek miała dość obcisły.
Kong: przylot śmigłowcami na wyspę i lot pomiędzy skałami (chyba to kręcili w wietnamskiej Ha Long Bay).
W obu filmach mamy podobne ujęcia, nawet mamy scenkę że przelot płoszy stadko ptaków (no, w Avatarze to były jakieś latające żyjątka) a główny bohater/bohaterka robi "woooo".
Co do Larson to fakt, podkoszulek miała dość obcisły.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński