Dobry film i dobra muzyka. Jóhannsson po raz kolejny udowodnił, że jest obecnie jednym z ciekawszych głosów w Hollywood, a jego współpraca z Villeneuve jedną z najświeższych obecnie relacji kompozytor-reżyser.
Faktycznie muzyki zdaje się być mniej niż w Sicario - ale i film jakby lżejszy. Tam, gdzie muzyka ma "trzymać za mordę", tam trzyma - "First Encounter" jest po tym względem genialne. Eksperymenty wokalne - nie po raz pierwszy u tego pana - świetne! Wychodząc z kina, usłyszałem różne rozmowy, w których dominowała jedna zgodna opinia - że muzyka robiła duże wrażenie. Całkiem spory entuzjazm jak na "mistrza dronów, którego nikt nie słucha".
Co do Richtera - szczerze mówiąc, obrzydził mi seans. Absolutnie nie obchodzi mnie, jakie były przesłanki za tym, by wykorzystać go zamiast muzyki oryginalnej i nie zamierzam tego dochodzić. Niezależnie od tego, użycie go w tym filmie moim zdaniem było błędem. Na początku jeszcze pół biedy, ale końcowe sceny zwyczajnie zepsuł. Villeneuve IMO trochę zbyt ckliwie potraktował finał - a Richter to tylko pogarsza. Niemniej zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy kinomani mogli tak mieć - mi się ten kawałek po prostu już tak osłuchał, że jego wybrzmienie na końcu filmu wydało mi się wręcz banalne. Znamienny przykład tego, że świetny utwór może zostać źle użyty.