Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#151 Post autor: Koper » śr sty 25, 2017 19:54 pm

Paweł Stroiński pisze:Clemmensena poważnie traktować nie można.
Adama też ;) ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#152 Post autor: Paweł Stroiński » śr sty 25, 2017 20:56 pm

A to już wiadomo od dawna. Adama nie traktowałem zbyt poważnie nim przestałem traktować poważnie Clemmesena ;) .

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#153 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 22:53 pm

o Boże obrażał Hansa i nie tylko, jest taki be. powtarzam, kogo to obchodzi? Tak jak Ty nie lubisz disco polo, tak on nie lubi nieorkiestrowych prac. Tak trudno ogarnąć? Gość jest tak samo konsekwentny jak Ty w swoim guście. I każdy może tutaj każdemu wyjeżdżać z takimi samymi argumentami pod siebie pisanymi i przekomarzać się w nieskończoność. Nie tacy obrażali nie takie gwiazdy i żyją i mają się dobrze. Ba, teraz nawet sobie wybrali demokratycznie prezydenta, który uwielbia obrażać prawie wszystkich i wszyscy jakoś dalej żyją...

A to kto jest uważany lub nie za kretyna, lepiej przemilcz, bo to kolejne who cares... Tylko warto zwrócić uwagę na fakt, że to nie Ty Pawle znasz osobiście dziesiątki kompozytorów w USA, nie Ty jesteś zapraszany na najważniejsze branżowe imprezy w LA, to nie Ty zarabiasz na pisaniu o muzyce filmowej fajną kasę, nie Ty dostajesz tony scorów za darmo i to bynajmniej nie w formie cyfrowej, nie Ciebie cytują w zagranicznych portalach czy pismach, nie Ty zarabiasz na pisaniu do takich rzeczy, nie Ty jesteś zapraszany na festiwale czy rocznicowe spotkania Q&A na drugi koniec globu, by prowadzić rózne spotkania. Nie, nie Ty. Tylko właśnie Ci "kretyni", z Burdenem na czele (że już nie wspomne ile on kasy zarabia na reklamach, audycjach czy produkowaniu koncertów - jak widać wszyscy chcą z kretynami pracowąc, tylko Paweł ich nie ceni). No ale zapewne Burden i jemu podobni płaczą po nocach z powodu opinii o sobie, jaka ponoć krąży po necie, no i płaczą też, że taką mniej lub bardziej opinię o nich ma redaktor Paweł Stroiński. :mrgreen: Oczywiście życzyłbym Ci, szczerze, mieć takie osięgnięcia jak oni, no ale na razie niestety jesteś przy tych "kretynach" cienki jak naleśnik. Także zejdź na ziemię.

PS. czytelnicy Filmtracks im dalej od chwili opublikowania recenzji Arrival, tym jakoś coraz wiekszą liczbą wyjątkowo zgodni i zbliżeni oceną do oceny Clammensena :mrgreen: No ale tak, tam są przecież kretyni obrażający Hansa i Hornera i się nie znają na ambitnej muzyce, Polacy za to się znają i wiedzą co dla kogo dobre i jak ktoś ma płyty oceniać.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#154 Post autor: Paweł Stroiński » czw sty 26, 2017 00:04 am

Adam, pamiętaj, o kim mówimy. Nie o Broxtonie, tylko o Clemmensenie, który:

a) nie zna osobiście żadnego kompozytora, bo nie całe USA to Los Angeles, jak zapewne myślisz. Clemmensen był w LA może raz w życiu i nikogo nie poznał z A-listy. Może jakichś pomniejszych kompozytorów, ale na pewno nie poznał żadnego gościa z najwyższej półki. Broxton i Craig Lysy, mieszkający tam na miejscu, owszem, nawet bywali na dorocznych przedoscarowych spotkaniach SCL, gdzie gadali z każdym chyba nawet z Big Johnem włącznie. Nie Clemmensen, który siedzi w Montanie, Wyoming (pracował tam na uniwerku) i w stanie Waszyngton (w Seattle). Nie tak blisko LA wcale;

b) tyle zarabia na reklamach, że co roku błaga o dotacje, by utrzymać serwer, zwłaszcza w niektórych miesiącach. Więc weź nie pierdol, że on ma super kontakty, bo tylko z wytwórniami je ma. Z mojej wiedzy kompozytorzy mają do niego szacunek gdzieś tak na minusie;

c) jakie koncerty wyprodukował Clemmensen (to akurat Mikael Carlsson jest producentem koncertów :mrgreen: , były krytyk, odkąd założył MovieScore Media)?! Książeczek też nie pisze, w żadnym periodyku też nie pisał, z tego, co mi wiadomo (bo by się na forum filmtracks spuszczał on albo jego groupies).

Burden akurat swoje zarabia bez problemu, bo pracuje jako jeden z głównych konferansjerów koncertów na Wyspach, a i u nas ma dobre kontakty dzięki pracy Łukasza Waligórskiego, by go ściągnąć z Belfastu do nas. Poza tym jest jednym z głównych redaktorów cyfrowego Film Score Monthly. Southall nie musi zarabiać na stronie (co najwyżej zebrać na utrzymanie domeny), bo jego praca jest zapewne niezgorzej płatna (jest aktuariuszem, a wiem dobrze z rodzinnych doświadczeń, że to jest bardzo intratna robota) i mu to do życia wystarczy. Broxton zresztą też pracuje w banku, ale mylisz Clemmensena z Broxtonem, swoją drogą jednego z najbardziej szanowanych w środowisku kompozytorskim recenzentów, razem z Clemmensenem i Southallem najczęściej cytowanym na wikipedii.

Ale jeśli chodzi o samo środowisko okołomuzyczne i muzyczne (krytycy i kompozytorzy), to nie Clemmensen a Broxton należy do najbardziej szanowanych i to w dużej mierze dzięki niemu IFMCA ma trochę mir wśród kompozytorów, większy niż niektóre inne nagrody. Więc nie pieprz, że wiesz, jak to wygląda, bo widzę, że się nie orientujesz. Tak, Christian BYŁ jednym z prekursorów poważnego fanowskiego pisania na temat score'ów te 20 lat temu, bo gdzieś od takiego czasu Filmtracks znam. Ale to wcale, wcale NIE ZNACZY, że jest ceniony w środowisku.

Wspomniałeś o Donaldzie Trumpie. Owszem, Clemmensen jest tak szanowany w tym środowisku jak Trump. A towarzystwo to jest często wręcz lewackie, więc wyobraź sobie, jak ono szanuje Trumpa.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#155 Post autor: Adam » czw sty 26, 2017 00:12 am

Chyba nie zauważyłeś, że ja to pisałem o Burdenie :roll: Clami nie jest pępkiem świata i ma to w pupie jak i co o nim myślą. Robi swoje i jest konsekwentny - nieważne jakie nazwisko, będzie bez symfonicznej orkiestry to prawie pewne 1, to przecież tak samo jak u Ciebie z discopolo, więc? :roll:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#156 Post autor: Paweł Stroiński » czw sty 26, 2017 01:10 am

Więc nie udawaj, że posiadasz jakiekolwiek argumenty, bo zrobisz z siebie idiotę, jak Clemmensen. Tu chodzi o argumentację, o to, jak tłumaczy swoją ocenę. Nie mówi, że Sicario jest dla niego zbyt depresyjne, więc nie podoba mu się. Nie, tylko że ten score jest pozbawiony jakiejkolwiek inteligencji. Dlaczego nie jest inteligentny? Bo nie ma struktury Golden Age i nie jest pisany na zasadzie lejtmotywów. On do Sicario czy Arrival Gwiezdnych wojen czy Ben Hura chce. O to się rozchodzi.

Ja też potrafię być bardzo ostry, choć w reckach od paru lat złagodniałem i pewne rzeczy trochę przestały mi się podobać (topy coroczne np., topy różnego rodzaju dekad, nie bez powodu nie biorę udziału od roku w takich akcjach). Wkurza mnie po prostu totalna ignorancja. Można z jakimś podejściem polemizować, tylko trzeba mieć do tego argumenty. Inferno Clemmensena: Ocena zrozumiała, argumenty z dupy, ale tutaj nie oczekuję, że recenzent zrozumie coś, czego nie zrozumieli do końca nawet sami twórcy chyba...

A Tim jest do rany przyłóż, do niego nic nie mam. I od niego wiem, jaki szacun na dzielni ma Clemmensen.

do PS: Clemmensen ma groupies. W zasadzie jeśli się muszą z nim z jakiegoś powodu nie zgodzić (np. Piraci 3), to ma to charakter żałoby narodowej praktycznie.

Mefisto

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#157 Post autor: Mefisto » czw sty 26, 2017 02:12 am

Adam pisze:
śr sty 25, 2017 18:53 pm
hejtowanie gościa tylko dlatego że nie analizuje po profesorsku i akademicku muzyki, tylko stwierdza że się słuchać tego nie da na luzaku na płycie
eeee, ale czytałeś Ty kiedykolwiek jakikolwiek tekst Clemmensena? Bo średnio to one mają po 10 potężnych akapitów wzwyż, na które składa się właśnie takie analizowanie każdej nuty. Nasze polskie recki to przy tym autentycznie recki mówiące o tym, czego się da słuchać, a czego nie.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#158 Post autor: Adam » czw sty 26, 2017 09:53 am

i o to chodzi 8) no more drone music shit composers ! 8)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#159 Post autor: Paweł Stroiński » czw sty 26, 2017 10:31 am

Czytałem. Są laniem wody, jeśli nie dotyczą czegoś w klasycznym stylu. Jeśli to np Arrival to źle bo nie lubię gościa i w ogóle mam okres.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#160 Post autor: Paweł Stroiński » czw sty 26, 2017 15:36 pm

I kto się zgadza z recką Clemmesena w komentarzach, Adam?

Gość, który pisze, e Johannsson schrzanił score, bo nie wziął pod uwagę, że prezydentem USA zostanie Donald Trump? Czy może ten gość, który uważa score zdradza Pana Naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa?

I jest jeszcze jeden zarzut. Muzyka nie tłumaczy, która z kończyn heptapoda to jego penis.

Jest jeszcze jeden komentarz, mówiący, że Clemmesen, "ten ignorant próbuje być kontrowersyjny, ale ma zbyt kulawy mózg, by to zrobić dobrze".

Zaiste zgodzili się z nim. Czyste meritum.

ODPOWIEDZ