The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Nie ma jeszcze nigdzie słuchalnej wersji?
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
a jak ma być skoro premiera cyfrowa jest dopiero za 2 dni?
mają tylko niektórzy dziennikarze wczesniej..
mają tylko niektórzy dziennikarze wczesniej..
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Płytowa, też. Poza tym, inne scory wyciekały kilka dni przed premierą, zwykle na dwa dni przed.Adam pisze:a jak ma być skoro premiera cyfrowa jest dopiero za 2 dni?
mają tylko niektórzy dziennikarze wczesniej..
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Jaki wniosek?
Albo dobrze pilnujemy ostatniej pracy Hornera albo taki to kupsztal, że każdy ma na to wywalone.
Albo dobrze pilnujemy ostatniej pracy Hornera albo taki to kupsztal, że każdy ma na to wywalone.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Ty już słuchałeś, więc gdyby był "kupsztal" to byś nas ostrzegłGhostek pisze:Jaki wniosek?
Albo dobrze pilnujemy ostatniej pracy Hornera albo taki to kupsztal, że każdy ma na to wywalone.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
No to masz odpowiedź na swoje wątpliwości
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
MM i Saturn nie mają płyty w ofercie, a Empik.com pisze, że wysyła w ciągu 24 h. Mam nadzieje, że jest to prawda i że jeszcze dziś zrealizują moje zamówienie.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Płyta na razie dostępna w Empikach w Wawie i we Wrocku i w MM w Katowicach, a że Empik.com się nie postarał, to chyba się do Katowic wybiorę.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Sorki za posty pod postem, ale nikt inny nie pisze
Zakupiłem jedyną sztukę w MM w Katowicach i jestem na początku odsłuchu (szósty track) i jak na razie brakuje mi jakiegoś wyraźnego tematu i trochę ciężko uwierzyć, że to Horner ... Może dalej będzie lepiej. Aha, jest lekkie nawiązanie do oryginału.
Więc tak: temat jest, ale jest on dosyć nerwowy. Cała muzyka robi wrażenie bardzo oszczędnej pracy, nie ma tu wielu ozdobników, tzn. śmielej eksponowanej etniki, to praca odrobinę zbliżona do "Apocalypto" Gibsona. Słuchając np. "Cristiady" mamy już na początku kwintesencje Hornera, tutaj tego nie ma, nie ma nawet tego, co oferuje "The 33". Owszem, pewne "Horneryzmy" są, np. "Takedown", jest czteronutowiec i ten nerwowy rytm/motyw, ale brakuje mi śmielszej tematyki, liryki i etniki.
Druga połowa albumu lepsza a od "Faraday's Ride" wchodzi drugi temat, który pod koniec występuje nawet w formie wokalnej.
Tracki z czasami, w sumie wychodzi ponad 70 minut:
01. Rose Creek Oppression (1:55)
02. Seven Angels of Vengeance (3:25)
03. Lighting the Fuse (1:21)
04. Volcano Springs (2:57)
05. Street Slaughter (3:22)
06. Devil in the Church (2:07)
07. Chisolm Enrolled (3:10)
08. Magic Trick (2:37)
09. Robicheaux Reunion (1:47)
10. A Bear in People's Clothes (2:02)
11. Red Harvest (2:03)
12. Takedown (5:51)
13. Town Exodus - Knife Training (2:11)
14. 7 Days, that's all You Got (1:49)
15. So Far So Good (4:32)
16. Sheriff Demoted (1:59)
17. Pacing the Town (3:53)
18. The Deserter (4:52)
19. Bell Hangers (1:43)
20. Army Invades Town (3:35)
21. Faraday's Ride (4:03)
22. Horne Sacrifice (2:43)
23. The Darkest Hour (4:28)
24. House of Judgment (5:26)
25. Seven Riders (2:58)
26. The Magnificent Seven (1:50)
Zakupiłem jedyną sztukę w MM w Katowicach i jestem na początku odsłuchu (szósty track) i jak na razie brakuje mi jakiegoś wyraźnego tematu i trochę ciężko uwierzyć, że to Horner ... Może dalej będzie lepiej. Aha, jest lekkie nawiązanie do oryginału.
Więc tak: temat jest, ale jest on dosyć nerwowy. Cała muzyka robi wrażenie bardzo oszczędnej pracy, nie ma tu wielu ozdobników, tzn. śmielej eksponowanej etniki, to praca odrobinę zbliżona do "Apocalypto" Gibsona. Słuchając np. "Cristiady" mamy już na początku kwintesencje Hornera, tutaj tego nie ma, nie ma nawet tego, co oferuje "The 33". Owszem, pewne "Horneryzmy" są, np. "Takedown", jest czteronutowiec i ten nerwowy rytm/motyw, ale brakuje mi śmielszej tematyki, liryki i etniki.
Druga połowa albumu lepsza a od "Faraday's Ride" wchodzi drugi temat, który pod koniec występuje nawet w formie wokalnej.
Tracki z czasami, w sumie wychodzi ponad 70 minut:
01. Rose Creek Oppression (1:55)
02. Seven Angels of Vengeance (3:25)
03. Lighting the Fuse (1:21)
04. Volcano Springs (2:57)
05. Street Slaughter (3:22)
06. Devil in the Church (2:07)
07. Chisolm Enrolled (3:10)
08. Magic Trick (2:37)
09. Robicheaux Reunion (1:47)
10. A Bear in People's Clothes (2:02)
11. Red Harvest (2:03)
12. Takedown (5:51)
13. Town Exodus - Knife Training (2:11)
14. 7 Days, that's all You Got (1:49)
15. So Far So Good (4:32)
16. Sheriff Demoted (1:59)
17. Pacing the Town (3:53)
18. The Deserter (4:52)
19. Bell Hangers (1:43)
20. Army Invades Town (3:35)
21. Faraday's Ride (4:03)
22. Horne Sacrifice (2:43)
23. The Darkest Hour (4:28)
24. House of Judgment (5:26)
25. Seven Riders (2:58)
26. The Magnificent Seven (1:50)
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Na razie na szybko ogarnięte, bez głębszej analizy i zero profesjonalizmu z mojej strony. Brzmi hornerowsko, ale też jako western, to jakoś mało westernowo mi to brzmi.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26137
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Zważywszy na zapożyczenia to chyba ilustruje to jakiś film pt. "Kapitan Kirk i Neytiri zdobywają dziki zachód" Brzmi to hornerowsko, nie brakuje emocje, tylko cholera... trochę to wszystko już było i to chyba w lepszych scorach jednak. Nie wiem ile Horner zdążył machnąć sam, ile dorabiał tu Franglen, czy James zdążył powymyślać orkeistracje, bo trochę jak Wawrzek zauważył - mało westernowo - przydałoby się tu trochę kolorytu odpowiedniego dla dzikiego zachodu, jakieś meksykańskie trąbki, gitarki, coś... No a po cholerę tu wepchano temat Bernsteina, skoro niby film i muzyka od wersji sprzed pół wieku się odcinają?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Mi też brakuje tego kolorytu i "westernowości", przez co muzyka jest zbyt sterylna i anonimowa, a ów koloryt jest chociażby w "Cristiadzie" czy w "The 33". Brakuje tu czegoś takiego, jak np. "We're Cristeros Now". Za mało jest tutaj "Hornera w Hornerze" i takiej kwintesencji Hornera. Długościowo to jest Horner, ale samych utworów jest za dużo, tzn. za dużo krótkich utworów i brak elementu płynności muzyki (może poza "Takedown" i końcówką płyty).
Aha, na płycie nie ma 26 utworu.
Tak się zastanawiam, ile tu jest Hornera? W książeczce pisze:
music by James Horner and Simon Franglen
additional music Simon Rhodes
ten trzeci jest wymieniamy jeszcze trzy razy, więc Hornera może tu być niewiele i może dlatego ta muza jest tak anonimowa?
Aha, na płycie nie ma 26 utworu.
Tak się zastanawiam, ile tu jest Hornera? W książeczce pisze:
music by James Horner and Simon Franglen
additional music Simon Rhodes
ten trzeci jest wymieniamy jeszcze trzy razy, więc Hornera może tu być niewiele i może dlatego ta muza jest tak anonimowa?
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13111
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Jest już pierwsza recka filmu: film cierpi na wszelkie dolegliwości współczesnego kina, ale poza tym jest to dobry western, ze świetnie zrealizowanymi scenami akcji i dobrą obsadą, która należy do najsilniejszych stron widowiska:
"Fuqua potrafi budować napięcie i kręcić świetne sceny akcji, kolejne bitwy o miasteczko ogląda się więc z prawdziwą przyjemnością. Również aktorzy – kiedy już zaakceptujemy ten ciut kuriozalny zestaw postaci – pokazują, na co ich stać. Denzel Washington od kilku lat świetnie sobie radzi w rolach podstarzałych twardzieli, Chris Pratt po raz kolejny gra łajdaka/cwaniaka z wielkim sercem, Ethan Hawke pojawia się jako gość po przejściach, a Vincent D’Onofrio jako samotnik po wielkich przejściach – wszystko się sprawdza. Trzeba przyznać, że casting to wielka siła Siedmiu wspaniałych, a gwiazdom pięknie dotrzymuje kroku wspomniana już Haley Bennett, która wyrasta na nowe, ważne hollywoodzkie nazwisko."
http://naekranie.pl/recenzje/siedmiu-ws ... h-recenzja
O muzyce nic nie piszą.
"Fuqua potrafi budować napięcie i kręcić świetne sceny akcji, kolejne bitwy o miasteczko ogląda się więc z prawdziwą przyjemnością. Również aktorzy – kiedy już zaakceptujemy ten ciut kuriozalny zestaw postaci – pokazują, na co ich stać. Denzel Washington od kilku lat świetnie sobie radzi w rolach podstarzałych twardzieli, Chris Pratt po raz kolejny gra łajdaka/cwaniaka z wielkim sercem, Ethan Hawke pojawia się jako gość po przejściach, a Vincent D’Onofrio jako samotnik po wielkich przejściach – wszystko się sprawdza. Trzeba przyznać, że casting to wielka siła Siedmiu wspaniałych, a gwiazdom pięknie dotrzymuje kroku wspomniana już Haley Bennett, która wyrasta na nowe, ważne hollywoodzkie nazwisko."
http://naekranie.pl/recenzje/siedmiu-ws ... h-recenzja
O muzyce nic nie piszą.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10220
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Tamtejsi recenzenci w dupie mają muzykę
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Trochę niezręczna sytuacja, gdyż to w sumie coś jak ostatnia praca Jamesa Hornera, ale na razie po trzech odsłuchach jakoś nie jestem powalony. Solidna muzyka, ale jednak sporo zapożyczeń i wiem, wiem że to Horner, ale w zamian za to, jak już pisałem, nie czuję w ogóle, że mamy do czynienia z westernem. Zabrakło mi tu czegoś i brzmi mi to na poprawną ilustrację, ale nie wiem czy coś więcej
#WinaHansa #IStandByDaenerys