The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
najgorsze to będzie jak ten Franglen dostanie Avatary oby kogoś sensownego wzięli a nie przydupasów.
a score nijaki, nic z niego nie zostaje, taka tapetka po prostu na jeden raz.
a score nijaki, nic z niego nie zostaje, taka tapetka po prostu na jeden raz.
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Nie do końca rozumiem tej fali głębokiego rozczarowania. Jakbyście oczekiwali klasycznego, bernsteinowskiego westernu, albo hornerowskiego klasyka ku pamięci potomnych i pokrzepieniu serc współczesnych. A przecież:
- Film jest zrobiony w totalnie innej konwencji i choć jest remakiem klasyka, to operuje na płaszczyźnie współczesnej rozrywki
- Score nie jest od A do Z pisany przez Hornera. Powiedziałbym nawet, że w bardzo małej części jest on ukształtowany przez Jamesa. Póki nie wypłyną suity nie można stwierdzić, co jest jego, a co jest zwykła stylizacją lub wymysłem Fragnlena.
- Patrzy się na tę pracę przez pryzmat highlightów Hornera - głównie tych operujących wielką symfoniką, harmonią i dramaturgią. Zapomina się w międzyczasie, że wielokrotnie Horner zaskakiwał takimi eksperymentami, że w życiu by się do niego tego nie przypisało.
Poza tym na projekcie tym ciążyła taka presja oczekiwań, że zwykłe rzemiosło z całkiem zgrabną tematyką, ale wchodzące w pewne standardy współczesnego kina, staje się tutaj produktem rozczarowującym. Dlatego nie dziwi mnie, że miłośnicy takiego ułożonego symfonicznie Hornera będą sobie częściej odpalać Collage, aniżeli M7.
Swoją drogą nie wierzę, że Franglen przejmie Avatary. Za wysoka półka dla niego i za krótki jest na ciąganie się z Cameronem. Przypomnijmy, że Horner ugrał w Titanicu i Avatarze o, co ugrał tylko i wyłącznie dzięki swojemu uporowi.
- Film jest zrobiony w totalnie innej konwencji i choć jest remakiem klasyka, to operuje na płaszczyźnie współczesnej rozrywki
- Score nie jest od A do Z pisany przez Hornera. Powiedziałbym nawet, że w bardzo małej części jest on ukształtowany przez Jamesa. Póki nie wypłyną suity nie można stwierdzić, co jest jego, a co jest zwykła stylizacją lub wymysłem Fragnlena.
- Patrzy się na tę pracę przez pryzmat highlightów Hornera - głównie tych operujących wielką symfoniką, harmonią i dramaturgią. Zapomina się w międzyczasie, że wielokrotnie Horner zaskakiwał takimi eksperymentami, że w życiu by się do niego tego nie przypisało.
Poza tym na projekcie tym ciążyła taka presja oczekiwań, że zwykłe rzemiosło z całkiem zgrabną tematyką, ale wchodzące w pewne standardy współczesnego kina, staje się tutaj produktem rozczarowującym. Dlatego nie dziwi mnie, że miłośnicy takiego ułożonego symfonicznie Hornera będą sobie częściej odpalać Collage, aniżeli M7.
Swoją drogą nie wierzę, że Franglen przejmie Avatary. Za wysoka półka dla niego i za krótki jest na ciąganie się z Cameronem. Przypomnijmy, że Horner ugrał w Titanicu i Avatarze o, co ugrał tylko i wyłącznie dzięki swojemu uporowi.
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
tylko że Franglen to najbliższy współpracownik Hornera od 20 lat, i Cameron jak i Landau go doskonale znają, bo udzielał się mocno i przy Titaniku i przy Avatarze - wiadomo przecież że robił additionale poza tymi funkcjami gdzie go wymienili.
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13081
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Może nie oczekiwałem klasycznego westernu (takowej muzyki dawno chyba nie było, filmów Tarantino nie liczę, więc najbardziej zbliżony był chyba "Open Range" i "Wyatt Earp") ale na pewno liczyłem na więcej Hornera w Hornerze. Zadowoliłoby mnie coś na poziomie "Cristiady" lub "The 33", ale rozumiem z drugiej strony, że praca w ogólnym zamyśle miała/mogła wyglądać inaczej i że tylko fragmenty są tu autorstwa Jamesa. Zastanawiam się, jaki udział w tej pracy ma ten Simon Rhodes?
Cóż, jestem trochę rozczarowany, gdyż płytę zakupiłem w ciemno, a muzyka nie zapada w pamięć i nie ma tego "czegoś'. Na szczęście już dzisiaj przyjdzie mi "Collage"
Cóż, jestem trochę rozczarowany, gdyż płytę zakupiłem w ciemno, a muzyka nie zapada w pamięć i nie ma tego "czegoś'. Na szczęście już dzisiaj przyjdzie mi "Collage"
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Lisu nie po raz pierwszy przejechałeś się na kupowaniu w ciemno. Naprawdę ciężko się z tego wyciąga wnioski?
M7 nie jest dla każdego. Na pewno miłośnicy Cristiady i The 33 mogą się tu czuć zawiedzeni, bo to nie jest ten pełen harmonii i ciepła Horner. W ogóle można się zastanawiać ile Hornera jest w tym Hornerze, dlatego bez znajomości suit możemy sobie w gównie rzeźbić tylko takim gdybaniem i lamentowaniem.
M7 nie jest dla każdego. Na pewno miłośnicy Cristiady i The 33 mogą się tu czuć zawiedzeni, bo to nie jest ten pełen harmonii i ciepła Horner. W ogóle można się zastanawiać ile Hornera jest w tym Hornerze, dlatego bez znajomości suit możemy sobie w gównie rzeźbić tylko takim gdybaniem i lamentowaniem.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13081
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Ostatni raz był dawno: "Batman Begins" Zimmera i Howarda - ostatnia płyta, którą zakupiłem w ciemnoGhostek pisze:Lisu nie po raz pierwszy przejechałeś się na kupowaniu w ciemno. Naprawdę ciężko się z tego wyciąga wnioski?
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Tomek trochę pisze jakby problemem było to, że score jest w innym stylu niż byśmy oczekiwali. Tylko, że problemem jest tu brak stylu, pewna nijakość. Franglen ciągnął ten wózek po Hornerze trochę jak anonimowi pisarze czasem kontynuują jakąś serię książek znanego autora. Niby próbują iść tymi samymi torami, ile wszystko to takie bezpłciowe i wymęczone. I chyba tu jest podobnie. Fakt, trudno mówić o rozczarowaniu, bo można się było tego spodziewać, ale z drugiej strony dochodziły do nas jakieś wypowiedzi, że Fuqua był taki zachwycony tym co Horner zdążył zaprezentować przed wypadkiem, że można było oczekiwać, że James faktycznie zdążył przedstawić jakiś ciekawy pomysł na ten score, choćby temat, a nie tylko odgrzewanie starych kotletów.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Właśnie ciągle rozmijamy się z meritum. Bo nie mamy pojęcia co Horner zaprezentował. To, co oceniamy, to produkt przemielony przez maszynkę do robienia partytur, jaką jest Franglen, co przy odpowiedniej presji ze strony producentów i reżysera mogło równie dobrze do kosza włożyć połowę pomysłów Hornera. Bez suit nic nie można mówić o jego "koncepcji".
I tu jest jeszcze jeden haczyk. Ponoć Horner nie zdążył zamknąć tych suit. Po prostu zrobił zestaw melodii, które później dopiero jego ekipa zamknęła w formie suit. Nie zdzwiłbym się więc jakby tematy wyjściowe w ogóle nijak nie pokrywały się z tym, co ostatecznie wybrzmiało w filmie. Znacie ten biznes. Nikt dla uczczenia pamięci kompozytora nie położy narracji muzycznej i dynamiki ścieżki.
I tu jest jeszcze jeden haczyk. Ponoć Horner nie zdążył zamknąć tych suit. Po prostu zrobił zestaw melodii, które później dopiero jego ekipa zamknęła w formie suit. Nie zdzwiłbym się więc jakby tematy wyjściowe w ogóle nijak nie pokrywały się z tym, co ostatecznie wybrzmiało w filmie. Znacie ten biznes. Nikt dla uczczenia pamięci kompozytora nie położy narracji muzycznej i dynamiki ścieżki.
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Bardziej szczegółowa wersja powstania scoru:
http://variety.com/2016/artisans/produc ... 201867146/
Jakby nie patrzeć, ładnie Franglen się wkręcił w ten projekt No i z tego co tu czytamy, ciężko tu mówić o scorze Hornera, ten napisał tylko 15 muzyki na fortepian, prezentując tematy i idee, którą po jego śmierci Franglen i Rhodes zamienili w suitę i zaprezentowali reżyserowi.
http://variety.com/2016/artisans/produc ... 201867146/
Jakby nie patrzeć, ładnie Franglen się wkręcił w ten projekt No i z tego co tu czytamy, ciężko tu mówić o scorze Hornera, ten napisał tylko 15 muzyki na fortepian, prezentując tematy i idee, którą po jego śmierci Franglen i Rhodes zamienili w suitę i zaprezentowali reżyserowi.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Czyli wracamy do tego co pisałem wyżej.
Bardziej działa tu magia nazwiska aniżeli faktyczny wkład w finalny produkt.
Bardziej działa tu magia nazwiska aniżeli faktyczny wkład w finalny produkt.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
To już wiemy dlaczego ten score jest taki bezbarwny, skoro Horner zdążył tylko napisać coś tam na fortepian.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Jeszcze jeden 19 minutowy wywiad z Franglenem o M7 i nieco o Voyage of Time:
http://collider.com/simon-franglen-magn ... interview/
http://collider.com/simon-franglen-magn ... interview/
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Całkiem solidnie ta muzyka w filmie działa, chociaż tego typu film po prostu potrzebuje tego typu (mocnej, orkiestrowej) ścieżki. No ale nie da się ukryć, że brakuje tematu z prawdziwego zdarzenia, mimo wszystko wciskanie Bernsteina mogli sobie darować, zwłaszcza że zrobili to tylko i wyłącznie pod napisy końcowe. Ogólnie i muzyka, i film ok, ale do zapomnienia.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Score w porzo, potwierdzam. Czuć często Hornera i jego "ducha", jedynie akcja jest trochę niedorobiona i mogę sobie wyobrazić, gdyby Horner to zrobił naprawdę ("The Missing"), ile to by dodało temu fajnemu westernowi.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Z tym fajnym to bym nie przesadzał, fajny to był oryginał (o ile słówko oryginał pasuje do starszej wersji "Magnificent Seven" ). Ten jest taki... no, może być.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński