The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Nie przesadzajmy w drugą stronę - oryginał z 60 roku był dużo więcej niż tylko fajny, nie na darmo to klasyk. Choć, no oczywiście Kurosawa i tak z dwie klasy lepszy
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26139
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Wszystko zależy jak zdefiniujemy fajny. Jeśli jako: przyjemna rozrywka, mile spędzone 2 godziny, ale film o którym za tydzień już się nie pamięta - to tak, obraz z 2016 był fajny.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: The Magnificent Seven (2016) - James Horner & Simon Franglen
Kolejny remake z cyklu "Żałuję, że oglądam to, a nie oryginał" (choć w tym wypadku chodzi o ten "oryginał" który też był rimejkiem). Film ma niezłą obsadę i ładne zdjęcia, początek jest nawet nawet, końcowa strzelanina nie najgorsza ale... to tyle. Obawiałem się, że Fuqua to spieprzy i oczywiście spieprzył - film jest nieangażujący i dość nudny, ale tego się w sumie spodziewałem po równie nijakich Tears of the Sun czy Królu Arturze.
5/10 obejrzeć/zapomnieć, a muzyka równie nijaka jak sam film i nie, klasyczny motyw na napisach końcowych w niczym nie pomaga, jedynie przypomina, czego w filmie brakowało.
5/10 obejrzeć/zapomnieć, a muzyka równie nijaka jak sam film i nie, klasyczny motyw na napisach końcowych w niczym nie pomaga, jedynie przypomina, czego w filmie brakowało.