Wiesz, reszta forum nie rozumie z kolei Twoich zachwytów nad charczącym Balem, który nawet do poziomu "OK" nie dobił, i chyba jedynym Twoim argumentem jest za nim, że występował w trylogii Christophera Santa Subito Nolana, co z automatu Cię wprawia w tryb fanboja i tracisz jakikolwiek obiektywno-krytyczny stosunekWawrzyniec pisze:Nie do końca rozumiem tych zachwytów nad Batfleckiem Był OK,
Jeśli popatrzymy na filmowych Batmanów, to chyba tylko ten Nolanowy nie zabijał - i w przypadku filmów Burtona nikomu to nie przeszkadzało.Wawrzyniec pisze: ale czy dlatego wielu się zachwyca, że zabija wielu ludzi i niczym Święta Inkwizycja wypala i katuje swoich przeciwników
Poza tym wyjaśnieniem może być strój Robina zabitego przez Jokera -ponoć w tej odnodze komiksowego uniwersum, po śmierci Robina Batman zaczął zabijać. No ale każda z tych odnóg fabularnych rozwidla się jeszcze na 1000 innych, więc nie wiem, w której dokładnie miałby się toczyć film.
No niby Batman miał dzięki temu zobaczyć w nim człowieka, czy nawet samego siebie, ale przyznaję, to wciąż głupie.Wawrzyniec pisze:Tylko z jednej strony taki twardziel, a potem totalnie się rozpływa, po usłyszeniu: "Martha". :roll
I w sumie cały ten wątek byłby lepszy, gdyby Batman nie zabijał, ale postanowił złamać tę zasadę jeden jedyny raz, ponieważ uważał Supermana za zbyt duże zagrożenie.
Ogólnie, tak jak mówiłem, filmie biedny przeokrutnie, ale akurat Batmana bym chwalił. Między innymi też za to, że chyba pierwszy raz widać było, że ludzie się go boją - niby u Nolana czy Burtona mówili, że przestępcy się boją Batmana, ale zawsze odczuwałem to na takiej samej zasadzie, jak to, że się boją więzienia, grzywny, utraty pieniędzy czy interesów.
Tutaj po raz pierwszy widać, że Batman ich naprawdę przeraża, bo wydaje im się być jakimś demonem z piekła rodem. I bali się go też policjanci - co kłóci się z cała tą Nolanowską wizją dawania nadziei, ale mi się to podobało, że dostaliśmy naprawdę mrocznego Batmana.
I właśnie za Batmana i niezbyt oryginalną jeśli chodzi o filmy superbohaterskie, ale mimo to fajną interpretację Luthora dałbym temu filmowi 3/10. 3,5 za nogi Gal Gadot, ale to maks, co mogę mu przyznać