01 Le Soleil d'Or 1:54
02 War Song 3:20
03 Masterplan, Metalopera 5:21
04 God have Mercy 4:17
05 Rise up, Rhythmetal 5:08
06 The Original Sin 2:03
07 Boule de cristal, piano 2:56
08 For the dead 3:40
09 Die die die die!! 3:39
10 Temper the wind 4:14
11 Orchestre, lent 3:57
12 Deuxieme ouverture 3:48
13 Rise up 4:04
14 War, politics and power 5:16
15 Attack of Titans 2:37
16 Orchestre, geant a l'est 5:25
17 ATM, Rhythmetal 4:36
18 Orchestre, apogee 5:52
19 Golden Sun 5:01
20 Boule de cristal, epilogue d'orchestre 2:24
Disc length 79:32
Mocarny score z największego tegorocznego blockbustera z Japonii.
Co prawda album jest za długi, ale ileż tu jest mocnego grania - brajanki mogą się uczyć jak robić muzę z przepychem bez popadania w dobrą techniczność. Świetny chór (typowy dla Sagisu), dobra praca orkiestry (znakomite orkiestracje Masamichiego Amano), fajne gitarki elektryczne, a te dwa kawałki od paru dni codziennie lecą u mnie na playliście:Le Soleil d'Or - https://www.youtube.com/watch?v=VeXuIa-io-g
Temper The Wind - https://www.youtube.com/watch?v=Eg5CiPDKAME (od 2:10 zaczynam popuszczać)
Efekty, jak na kasę, którą na to wydali raczej słabe. Zarówno Ci, którzy oglądali anime, jak i Ci, którzy go nie widzieli raczej jadą po tym filmie. Ja też nie powiem, żeby mi się "podobał", ale w sumie sama główna idea walki ludzi z tytanami (w zasadzie to jakimiś wielkimi zombie) była na tyle ciekawa, że sam seans mnie nie męczył.
Dla mnie score Shiro Sagisu brzmi trochę za bardzo dobrze technicznie. U Hiruyokiego Sawano (@Kaonashi czy ten kompozytor ma temat, a jak nie to wstydź się