Widzę, że qnebra dobrze tłumaczy, ale poza tym co ja tutaj czytam, to... brak mi słów.
Mój pierwszy pokaz Mad Max: Fury Road był z moją dobrą znajomą, która lubi bardziej ambitne filmy i ogólnie zajmuje się filozofią itd. I ona była zachwycona i twierdzi, że to najlepszy film jaki widziała w 2015 roku! I ja się absolutnie z nią zgadzam, przy czym należy dzieło Millera rozpatrywać z różnych perspektyw.
Oczywiście jak ktoś wyłącznie argumentuje, że fabuła jest prosta, to tylko mówię, że i inne części Maxa nie miały jej jakiejś skomplikowanej. A w "Jaws" mamy rekina atakującego ludzi i kto powie, że to prosta fabuła, ale liczy się jak się ją zaprezentuje.
Mad Max: Fury Road to realizacyjny majstersztyk. Mam non stop akcję, ale jak ona jest nakręcona. Nie ma operatora z padaczką, ani tak szybkiego montażu, że nic nie widać. Akcja jest pięknie widoczna. Poza tym nie mamy nadmiaru CGI, tylko mamy prawdziwe samochody, prawdziwe zderzenia i kaskaderkę. Widok wgniatającego się metalu w połączeniu z rozsypującym się wszędzie piaskiem, wygląda cudownie.
W ogóle obok "The Revenant", "Mad Max: Fury Road" miał w zeszłym roku najlepsze zdjęcia. Wystarczy zobaczyć pierwszy kadr filmu, gdzie wprost można się zachwycać. I nie chodzi tylko oto, że kamera się nie trzęsie, ale o całą masę pięknych kadrów, tak samo jak i odcieni kolorów. Ten film po prostu pięknie wygląda, ten żółty, pomarańczowy, niebieski kolor, to wszystko tak pięknie się komponuje jak w cudownym obrazie. Chciałbym mieć takie malowidła na ścianie i szkoda, że nie ma Babucha, który by potwierdził moją tezę.
Wreszcie widać, że mamy do czynienia z niezwykłym przemyślanym światem. Od pojazdów, strojów, społeczności kultu religijnego. Wierzy się w ten świat i w tym chaosie i szaleństwie wszystko ma sens.
Krytyka Immortan Joe, jako złego czarnego charakteru to już w ogóle nie wiem skąd i jeszcze teksty o emo. Oczywiście, że niestety teraz tacy bezpłciowi emo villaini dominują kino, gdzie Kylo Ren, największa pipka galaktyki jest najlepszym przykładem. Ale zestawić Joe z pipką Reyem, to już świętokradztwo. Immortan Joe emo czarny charakter, który ma kobiety na niewoli, które wykorzystuje seksualnie, aby te spłodziły mu zdrowego dziedzica - o tak, to wyjątkowo emo-viallain.
Plus wystarczy zobaczyć na cały świat i religię jaką Joe stworzył, z oddanymi wojownikami, sprejującymi sobie usta chromem. Nie wspominając o znaku symbolizującym silnik V8. Toż to jest genialne i nie wiem jakim kierowcą Toyoty Prius, czy innego samochodu hybrydowego trzeba być, aby się czymś takim nie cieszyć.
Adam pisze:Z muzyki z seansu zapamiętałem tylko liryke i Brothers In Arms lecące przez 1/2 filmu non stop
Brothers in Arms przecież pojawia się wyłącznie w genialnej sceny ucieczki, przed bandą motocyklową. I znowu jest to najlepiej nakręcona scena akcji w 2015 roku i muzyka wypada genialnie! Jest jeszcze parę tematów, w tym ten jeden podczas wjazdu w sztorm i śmierci Nuxa, który jest wyrazisty i Wojtek go nie lubi.
Akurat obecność muzyki, nawet jeżeli to jest walenie po garach, to ja cały czas słyszę i uważam, że w filmie wypada świetnie.
Mad Max: Fury Road, to po prostu przykład kina akcji, rozrywki, gdzie nie ma kompromisów. To jest też film, gdzie twórcy podejmują ryzyko i się opłaciło, gdyż przy filmie Millera wszystkiego inne blockbustery zeszłego roku, łącznie z Avengersami i innymi Marvela, Jurassic Worldem i tak Star Wars: The Force Awakens wyglądają przy nim:
https://www.youtube.com/watch?v=ZJLzAzjxc8A
Plus jaki inny film ma taką postać jak Doof Warrior?
https://www.youtube.com/watch?v=EPydRKuhuEk
<rzucam mikrofon>