"The Unicorns" albo "Re-United" albo "The Ring" albo jak checesz chóry w stylu Carmina Burana to np. "The Freeze", ale tak jak Mefisto napisał trudno wybrać coś konkretnie wybijającego się, bo całość od początku do końca przez 72 minuty prezentuje wybitnie wysoki poziom.Koper pisze:A który utwór?
Jerry Goldsmith
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Corsito
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 62
- Rejestracja: sob mar 25, 2006 15:53 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Goldsmith wielki był...pamiętam że jak pojawiła się wiadomość o jego śmierci, to miałem wrażenie jakby zamykał się pewien okres w historii muzyki filmowej wraz ze stopniowym odchodzeniem ludzi z pokolenia, które wytworzyło jej niepowtarzalny klimat (ludzie pokroju Goldsmitha, Williamsa, Morricone, Barry...)
Pamiętam, że miałem lekkiego doła, jak sobie pomyślałem, ze przeciez ci ludzie pomału będą odchodzic
Zostanie jednak ich muzyka i w niej przetrwają, jakkolwiek tndetnie to nie zabrzmi.
Jerry Goldsmith - nie pamiętam, który score był pierwszy...Legend, 13 Warrior lub Basic Instinct... Moim ulubionym był zawsze Legend z 1985 roku...po prostu słuchając tej płyty, dziękuje Jerremu, że zostawił po sobie tak cudowne dzieło...
Swoją drogą , pamiętam jak z 2 lata temu zasugerowałem $oundtracks.pl, żeby uzupełnili dyskografie Jerrego o własnie Legende...no cóż najwidoczniej zadecydowali w swoim szanownym gronie, że jest to nie istotna pozycja...smutne.
Pamiętam, że miałem lekkiego doła, jak sobie pomyślałem, ze przeciez ci ludzie pomału będą odchodzic
Zostanie jednak ich muzyka i w niej przetrwają, jakkolwiek tndetnie to nie zabrzmi.
Jerry Goldsmith - nie pamiętam, który score był pierwszy...Legend, 13 Warrior lub Basic Instinct... Moim ulubionym był zawsze Legend z 1985 roku...po prostu słuchając tej płyty, dziękuje Jerremu, że zostawił po sobie tak cudowne dzieło...
Swoją drogą , pamiętam jak z 2 lata temu zasugerowałem $oundtracks.pl, żeby uzupełnili dyskografie Jerrego o własnie Legende...no cóż najwidoczniej zadecydowali w swoim szanownym gronie, że jest to nie istotna pozycja...smutne.
-
- Parkingowy przed studiem nagrań
- Posty: 34
- Rejestracja: wt maja 30, 2006 23:01 pm
- Lokalizacja: From Hell
Świetny kompozytor ... i bardzo bardzo (w swoim czasie) pracowity. O wiele łatwiej polubić muzykę filmową za sprawą utworów Jerry'ego niż np. Johna Williamsa (śmiem twierdzić że Jerry komponuje bardziej melodyjne kawałki). Szkoda że już nie usłyszymy nic nowego od Niego (no chyba że odnajdą się jakieś niepublikowane nagrania ).
Jako ogromny fan Star Trek, właśnie przy okazji tej serii zetknąłem się z Goldsmithem. Generalnie, jeżeli zebrać do kupy te jego soundtracki które poznałem, muszę przyznać, że muzyka ta nie jest łatwa w odbiorze, ale jeżeli się już w nią wsłuchamy, z czasem coraz bardziej przypada do gustu.
Za plus jego kompozycji uznaję fakt, że ścieżki nie są do siebie podobne. Jeżeli weźmiemy takiego Williamsa czy Hornera, od razu wiadomo, że to dany kompozytor maczał palce przy soundtracku.
Szkoda, że Jerry'ego już nie ma...
Za plus jego kompozycji uznaję fakt, że ścieżki nie są do siebie podobne. Jeżeli weźmiemy takiego Williamsa czy Hornera, od razu wiadomo, że to dany kompozytor maczał palce przy soundtracku.
Szkoda, że Jerry'ego już nie ma...
W ogóle jako tako muzyka filmowa nie jest łatwa w odbiorze, już trudniejsza jest chyba tylko klasyka. Jedyne co mi się podobało u Goldsmitha, że nie był zwolennikiem upychania materiału, zwłaszcza iż miał świadomość, że to będą średnie scorki..Wraith pisze:Jako ogromny fan Star Trekprzyznać, że muzyka ta nie jest łatwa w odbiorze, ale jeżeli się już w nią wsłuchamy, z czasem coraz bardziej przypada do gustu.
Szkoda, że Jerry'ego już nie ma...