Kto jak kto, ale Ty akurat Mystery, nie powinieneś był dać się oszukaćMystery Man pisze: Bo kolejny raz wszystkich oszukali, tym razem zakłamującą rzeczywistość, skrzętnie przygotowaną suitą
STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
To jest tzw. 5 minut hater-ów, czyli właśnie nas Świetna jest też cisza w temacie, jak tzw. sraka zaraz po premierze okaże się naprawdę sraką i tak naprawdę nie ma o czym pisać
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Marek Łach pisze:Ostatnie 2 strony tego tematu to miód na moje serce.
Marek Łach pisze:Najbardziej mnie bawi patrzenie, jak obrońcy badziewia odszczekują grzecznie to wszystko, co mówili przed premierą.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Dlatego przy wklejeniu suity powstrzymałem się od dalszych komentarzyTomek pisze:Kto jak kto, ale Ty akurat Mystery, nie powinieneś był dać się oszukać
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
my, posiadacze popkorn mózgów, to mamy klawe życie - tyle fajnych scorów wychodzi i wreszcie jest czego słuchać po latach posuchy
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
"Lata posuchy"...
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33933
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
O rety nie dramatyzujcie. Mamy już prawie maj, a więc trochę już ten 2012 rok trwa i na razie co do tylko dwóch score'ów co niektórzy z nas się przeliczyli.
A drugim sezonem "Game of Thrones" Djawadiego nikt się nie będzie podniecał, więc miodku nie będzie. Duży potencjał w obie strony mają tegoroczne prace Jackmana.
A drugim sezonem "Game of Thrones" Djawadiego nikt się nie będzie podniecał, więc miodku nie będzie. Duży potencjał w obie strony mają tegoroczne prace Jackmana.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
jak ktoś dotrwał i przesłuchał cały score to niech mi powie z jakich kawałków niby zrobili tą suitę, bo mnie to cholernie ciekawi bo ta suita po zapoznaniu się z niecała pierwszą połową płyty śmierdzi mi teraz fejkiem. na projekt nie czekałem, ale suita rozbudziła nadzieje - zresztą nie tylko moje co było widać po postach. a tutaj takie coś wyszłoMystery Man pisze:skrzętnie przygotowaną suitą
#FUCKVINYL
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Lejesz miód na serce, Ty normalny jesteś?!Marek Łach pisze:Ostatnie 2 strony tego tematu to miód na moje serce.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Z czystej ciekawości postanowiłem sprawdzić pierwszych kilka numerów Battleshipa.Adam pisze:ten score to jakiś koszmar track nr 3 to najgorsza i najbardziej wrednie asłuchalna kakofonia jaką słyszałem do dawna. Gra o Tron przy tym to geniusz słuchalności. nie wiem skąd ta w miarę suita niby, chyba z 2 częsci albumu, ale nie dotrwałem nerwowo do 10 traka nawet..
"First Transmission" i "The Art of War" to wypisz wymaluj zawartość rzeczonej suity, a co do tego trzeciego kawałka... Jaki tam koszmar widzisz? Przecież to zabawa konwencją, trochę przypominająca Synchrotone z BHD ino że w nieco bardziej industrialnym stylu.
Faktem jest, że im dalej w las... tym bardziej nudzi się to ostinato. No ale to już chyba post-Transformerowa specyfika warsztatu Jabłecznika. Więcej o skorze wypowiem się po całościowym przesłuchaniu.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Okej, cały score przesłuchałem już dwa razy. Przyznaję rację wszystkim, którzy zaznali w tej kompozycji niesamowitej biedy muzycznej. Gro utworów to puste ostinato z powracającym, miałkim dosyć, tematem przewodnim. Jest kilka utworów godnych większej uwagi, ale na ogół ścieżka jest takim drobnym rozczarowaniem. Osobiście wolę zaprezentowaną kilka dni temu suitkę, która pięknie streszcza ten nienormalnie długi score. Co zaś się tyczy Toma Morello - kawałek "Super Battle" nie grzeje mnie tak mocno. O wiele lepiej wypada dynamiczne "Thug Fight", gdzie Morello udziela się ino. Score na naciagane 2,5
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Napiszę podobnie jak w przypadku "Your Highness", szkoda, że całość nie jest na poziomie dwóch pierwszych utworów. Jablo podobnie jak tam, pokazuje, że na coś go jednak stać i jak chce to potrafi (Thug Fight, Silver Star), ale chyba po prostu za bardzo lubuje się w tym swoim tandetnym, niby cool graniu, od którego Battleshit pęka. Poza nienormalną długością, gwoździem do trumny jest tu temat z "Full Attack", który tam jeszcze sobie daje radę, ale robić z czegoś tak nieprzyjemnego jeden z wiodących motywów, to przesada, o takich potworach jak "The Aliens" nie wspomnieć. Mimo paru przebłysków, całość jest chyba najbardziej męczącą i irytującą pracą Steve'a. Szkoda, po pomysły były (Super Battle, Hooper) jednak Jablo skutecznie je stłamsił całą resztą (znów się kłania "Your Highness").
2/5
2/5
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33933
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Oj, chyba Berg miał rację: "Jablonsky is the shit". Ale co się dzieje z Jablo. OK, oryginalnością nigdy nie grzeszył, ale przynajmniej potrafił coś posklejać co było smacznym fastfoodem. A teraz podobnie jak przy "Your Highness", pewnie stworzy jedną dwie suity, a resztę upycha byle czym.
Jablonsky coraz bardziej się stacza. W sumie to chyba już teraz Djawadi jest nad nim.
Jablonsky coraz bardziej się stacza. W sumie to chyba już teraz Djawadi jest nad nim.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
A ja wam powiem, że Battleship jako tako trzyma konstrukcję Transformerów. Myśl muzyczna opiera się na tamtejszych założeniach. Zobaczcie pierwsze dwa utwory, które nakręcają całą akcję. Pierwszy jest właściwie zapoznaniem z motywem przewodnim, a także wyprowadzeniem pewnego wątku filmowego. Potem sytuacja się rozwija (niestety na jałowym gruncie ostinato) i następuję niesłusznie mieszany z gównem Full Attack. Track jest sam w sobie ciężki do przyswojenia, ale pokazuje właśnie że Jabło starał się nim wyjść poza to skurwiałe ostinato. Niestety wyszło jak wyszło, a do źródła inspiracji, czyt. Synchrotone daleko mu.
Reszta płyty to takie wydłużanie agonii zdychającego zwierzaka, choć i tam trafiają się miłe dla ucha momenty. Posłuchajcie "The Beacon Project". Kompozycyjnie jest to jeden z ciekawszych numerów umieszczonych na płycie.
Niemniej rozumiem zmasowaną krytykę za puste wnętrze tego McScore. Potencjał był duży...
Reszta płyty to takie wydłużanie agonii zdychającego zwierzaka, choć i tam trafiają się miłe dla ucha momenty. Posłuchajcie "The Beacon Project". Kompozycyjnie jest to jeden z ciekawszych numerów umieszczonych na płycie.
Niemniej rozumiem zmasowaną krytykę za puste wnętrze tego McScore. Potencjał był duży...
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26145
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: STEVE JABLONSKY - BATTLESHIP (2012)
Potencjał to jest w fizyce
http://pl.wikipedia.org/wiki/Potencja%C5%82
a nie w "Battleship" Jabłońskiego
http://pl.wikipedia.org/wiki/Potencja%C5%82
a nie w "Battleship" Jabłońskiego
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński