FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Bo tylko on potrafił dziecięcą magię przebić do hollywoodzkiego mainstreamu na aż takim poziomie, nie licząc jednego Hooka Williamsa. I jak napisałem - uważam że od Marzyciela nie było drugiego takiego scoru w tym gatunku kina. To jest opus magnum dla gatunku jak LOTR dla fantasy albo Ennio dla westernów. I nie mówię tego z patriotycznych pobudek, bo dla mnie JAPK mógłby być z burkina Faso, i bym to samo napisał.
#FUCKVINYL
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Horner chciał to komponować, nawet za dolara, bo wyczuwał potencjał, ale mu się nie udało. Fakt, film był magiczny i Jan A.P. miał masę szczęścia, że dostał ten projekt Z tym opus magnum gatunku to bym nie przesadzał, ale Jan już niczego lepszego w życiu nie skomponuje. Amen.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
I, z całym szacunkiem, Horner w latach 90-tych wielokrotnie akurat dawał magię dziecięcą czy magię w ogóle podobnej jakości
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Dpkładnie, tylko on, poza jednorazowym Hookiem. dlatego napisałem, że tylko on mógłby przebić score Janka.
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Kiedyś jeszcze Elfman (w 2004 roku tez by to było możliwe) był w stanie. Mnie ciekawi zawsze, co by ze świętami JNH zrobił
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10219
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Dziada do orzechówPaweł Stroiński pisze: ↑śr gru 12, 2018 13:38 pmKiedyś jeszcze Elfman (w 2004 roku tez by to było możliwe) był w stanie. Mnie ciekawi zawsze, co by ze świętami JNH zrobił
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
i że tam jest niby dziecięcy klimat ?
#FUCKVINYL
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Byłem na tym koncercie The Best of Ennio Morricone w ICE w Krakowie, także podzielę się paroma przemyśleniami:
Plusy –
1. Przede wszystkim obecność sporej ilości kawałków, których Ennio nigdy nie grał na koncertach i pewnie już nie zagra: L'Arena, suita z La Califfy, Muły Siostry Sary, Wild Horde, Ave Maria z Misji...
2. Niektóre wykonania – największe wrażenie zrobiło na mnie zagrane na ostatni bis „Here's to You”, mimo dużo mniejszego składu niewiele ustępujące wersji grywanej przez samego Ennia, a także ciekawa interpretacja „Ecstasy of Gold”, z uwypukleniem werbli, przez co utwór stracił co prawda szaleńczy i obsesyjny charakter oryginału, ale za to nabrał ciekawego, marszowego posmaku.
Minusy –
1. część wykonawców: np. ktoś w waltorniach non stop fałszował, prawie za każdym razem, gdy wchodziły te instrumenty, gościa powinni wywalić. Nie popisał się również flecista, który grał na początku L'Arena (w oryginale był to gwizd) – w sumie nie wiem, na ile on fałszował, a na ile po prostu tak uprościł sobie te partie, aby mu było wygodnie. Do tego niestety sopranistka zawaliła w „Garści dynamitu”, trochę mi było jej szkoda, ale kobieta się zupełnie pogubiła w najważniejszym momencie utworu.
2. Za orkiestrą i chórem był duży ekran. Niektórym utworom towarzyszyły fragmenty danego filmu, innym pojedyncze kadry – co do tego nie mam jakiś większych zarzutów (nie uważam tego za coś niezbędnego, ale rozumiem, że taka ostatnio moda). Niestety czasem pojawiały się jakieś grażyno-videa, np. suicie „Misji” towarzyszyły randomowe ujęcia południowoamerykańskich dżungli, wodospadów, czasem pojawiały się zdjęcia zupełnie losowych Indian, krzyży. Wszystko to niby ma jakiś związek z danym filmem, ale przy tym trąci niesamowitym kiczem i amatorszczyzną. Nieźle też dali czadu z „Maddaleną”, wrzucając modlącego księdza na przemian z erotycznie wijącą się dziewczyną na tle zachodu słońca – bynajmniej nie były to kadry z filmu, tylko jakieś współczesne klipy. Niby i tutaj ma to coś wspólnego z fabułą filmu, ale żenadometr wywaliło i tak.
Generalnie idea koncertu bardzo mi się podoba, pewnie sporej cześci odbiorców wyżej wymienione minusy nie będą jakoś szczególnie przeszkadzać. Ponadto tę relację piszę z perspektywy osoby, która na koncercie Ennia była dwa razy – to zupełnie inny level muzycznego doświadczenia. U Ennia wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik, wykonania są bliskie ideałowi, program zdaje się być głęboko przemyślany, nie ma tych głupkowatych klipów na ekranach, a orkiestra i chór są co najmniej dwa razy większe, co też nie pozostaje bez wpływu na odbiór. Oczywiście niedługo będziemy mieli do dyspozycji tylko takie eventy, jak ten dzisiejszy, dlatego też powinniśmy korzystać z tego, że ciągle możemy jeszcze oglądać w akcji samego Ennia. A koncert już są miesiąc.
Plusy –
1. Przede wszystkim obecność sporej ilości kawałków, których Ennio nigdy nie grał na koncertach i pewnie już nie zagra: L'Arena, suita z La Califfy, Muły Siostry Sary, Wild Horde, Ave Maria z Misji...
2. Niektóre wykonania – największe wrażenie zrobiło na mnie zagrane na ostatni bis „Here's to You”, mimo dużo mniejszego składu niewiele ustępujące wersji grywanej przez samego Ennia, a także ciekawa interpretacja „Ecstasy of Gold”, z uwypukleniem werbli, przez co utwór stracił co prawda szaleńczy i obsesyjny charakter oryginału, ale za to nabrał ciekawego, marszowego posmaku.
Minusy –
1. część wykonawców: np. ktoś w waltorniach non stop fałszował, prawie za każdym razem, gdy wchodziły te instrumenty, gościa powinni wywalić. Nie popisał się również flecista, który grał na początku L'Arena (w oryginale był to gwizd) – w sumie nie wiem, na ile on fałszował, a na ile po prostu tak uprościł sobie te partie, aby mu było wygodnie. Do tego niestety sopranistka zawaliła w „Garści dynamitu”, trochę mi było jej szkoda, ale kobieta się zupełnie pogubiła w najważniejszym momencie utworu.
2. Za orkiestrą i chórem był duży ekran. Niektórym utworom towarzyszyły fragmenty danego filmu, innym pojedyncze kadry – co do tego nie mam jakiś większych zarzutów (nie uważam tego za coś niezbędnego, ale rozumiem, że taka ostatnio moda). Niestety czasem pojawiały się jakieś grażyno-videa, np. suicie „Misji” towarzyszyły randomowe ujęcia południowoamerykańskich dżungli, wodospadów, czasem pojawiały się zdjęcia zupełnie losowych Indian, krzyży. Wszystko to niby ma jakiś związek z danym filmem, ale przy tym trąci niesamowitym kiczem i amatorszczyzną. Nieźle też dali czadu z „Maddaleną”, wrzucając modlącego księdza na przemian z erotycznie wijącą się dziewczyną na tle zachodu słońca – bynajmniej nie były to kadry z filmu, tylko jakieś współczesne klipy. Niby i tutaj ma to coś wspólnego z fabułą filmu, ale żenadometr wywaliło i tak.
Generalnie idea koncertu bardzo mi się podoba, pewnie sporej cześci odbiorców wyżej wymienione minusy nie będą jakoś szczególnie przeszkadzać. Ponadto tę relację piszę z perspektywy osoby, która na koncercie Ennia była dwa razy – to zupełnie inny level muzycznego doświadczenia. U Ennia wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik, wykonania są bliskie ideałowi, program zdaje się być głęboko przemyślany, nie ma tych głupkowatych klipów na ekranach, a orkiestra i chór są co najmniej dwa razy większe, co też nie pozostaje bez wpływu na odbiór. Oczywiście niedługo będziemy mieli do dyspozycji tylko takie eventy, jak ten dzisiejszy, dlatego też powinniśmy korzystać z tego, że ciągle możemy jeszcze oglądać w akcji samego Ennia. A koncert już są miesiąc.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 690
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
https://www.rmfclassic.pl/informacje/Mu ... 37316.htmlAlexandre Desplat, Craig Armstrong, Bruno Coulais, Antonio Sánchez, Don Davis, Krzysztof Zanussi, Antoni Komasa-Łazarkiewicz, Bartosz Chajdecki i Marcin Masecki znajdą się w gronie gości najbliższej edycji Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Program 12. FMF to eksplozja różnorodności!
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Ale dostanę od Olka idealny prezent na 30-tkę <3 I super, że będzie Coulais <3 Marek Łach, czekamy!!!
PS. Ten Birdman to jakiś żart?
PS. Ten Birdman to jakiś żart?
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10219
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Ale kaszana. Poza Draculą nic ciekawego.
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Niech zgadnę, Sarah Andon będzie grała solówkę na flet w Kształcie wody i Dziewczynie z perłą?
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 690
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
W zasadzie tylko koncert monograficzny mnie cieszy. Reszta strasznie nijaka. Powtórka koncertu Kilara z Ocynowni i ubiegłorocznego z "najciekawszymi zjawiskami polskiej muzyki filmowej ostatniego sezonu", meh.
Re: FMF i inne Festiwale Muzyki Filmowej oraz Koncerty
Ciekaw jestem tych utworów Zanussiego.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.