JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13113
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
A co Tyler ma na drugie miejsce? Mumie?
"Mumia" jest fajna, ale Małpy i Pająk, żądzą
"Mumia" jest fajna, ale Małpy i Pająk, żądzą
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Lisu, nie dyskutujemy tu o szczegółach filmu. Luźno rzucić opinie ok, a nie wdawać się w konkrety jak Ty w zaznaczeniu spoilerach
Masz do tego konkretny dział niżej forum.
Tak, Mumie, bo cały czas toczyłem wewnętrzną walkę czy Małpy czy Mumia pierwsze. Małpy 3 na 3 miejscu zatem. ale kompozytor roku bezdyskusyjnie Gjaczino, daleko w tyle zostawia wszystkich, baaa, nawet ostatnich 2 lat, a nie roku
Masz do tego konkretny dział niżej forum.
Tak, Mumie, bo cały czas toczyłem wewnętrzną walkę czy Małpy czy Mumia pierwsze. Małpy 3 na 3 miejscu zatem. ale kompozytor roku bezdyskusyjnie Gjaczino, daleko w tyle zostawia wszystkich, baaa, nawet ostatnich 2 lat, a nie roku
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13113
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Dałem przecież spoilery, nie?
Poza tym, ktoś w ogóle zajrzy do tego tematu filmowego?
Przesłuchałem siódmy utwór i jednak przeproszę się z tematem Rose, bo jest na prawdę fajny Zabrakło mi tematu Resistance w pełnym brzmieniu, ale jest to uzasadnione fabularnie i może w dziewiątce w pełni rozwinie skrzydła?
Poza tym, ktoś w ogóle zajrzy do tego tematu filmowego?
Przesłuchałem siódmy utwór i jednak przeproszę się z tematem Rose, bo jest na prawdę fajny Zabrakło mi tematu Resistance w pełnym brzmieniu, ale jest to uzasadnione fabularnie i może w dziewiątce w pełni rozwinie skrzydła?
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Bzdura. Williams wielokrotnie podkreślał, że SW to dla niego mega frajda i do każdego epizodu przykłada się mocno. Czasami lepiej mu to wychodzi, innym razem gorzej... Nie wiem czemu tematycznie TLJ tak mocno kuleje, bo filmu jeszcze nie widziałem, ale pod względem strukturalnym samego score i zabawy melodyką, to jest Williams, którego nie mieliśmy już od wielu, WIELU LAT!lis23 pisze: ↑śr gru 13, 2017 23:27 pmNa razie powiem tylko, że muzyce z napisów końcowych daleko do przebojowości "The Jedi Steps and Finale", gdyż to w większości masywna muzyka akcji ...
Odnoszę wrażenie, że Williams nie ma już trochę serca do tej serii i chce to po prostu odbębnić do końca, jak Shore 'Hobbita" ...
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13113
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Na razie oceniam tylko na podstawie filmu ale już słyszę, że płytowo jest lepiej.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
to prawda. poszedł w strukturę zamiast w temat.
ja jednak wolałbym TEMAT. chociaż jeden taki jak Rey...
mi to wygląda na domknięcie do końca scoru z TFA.. tak jakby sobie przypomniał że tamtego nie skończył
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Może i film jest gdzieś taką przejściówką między E7 a E9, wtedy ta wstrzemięźliwość tematyczna miałaby rację bytu, by wywalić konkretnymi działami w finale. Ale o tym przekonamy się dopiero za 2 lata. Choć nie wierzę, że przy tym stopniu zaangażowania Williams nie odbył rozmowy z Kennedy na temat zarysu fabularnego E9 przed rozpoczęciem prac nad E8.
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
nie no, to jest gdybanie już przecież oni sami nie wiedzą w którą stronę to pójdzie
zresztą np wypowiedzi Kennedy po śmierci Fisher okazały się dziś
zresztą np wypowiedzi Kennedy po śmierci Fisher okazały się dziś
Spoiler:
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Co nie zmienia faktu, że w momencie startu TFA mieli rozrysowany plan w jaką stronę będzie zmierzała ta historia. Przecież nikt, kto ogłasza z góry 3 filmy nie robi tego na żywioł. Owszem, można pewne rzeczy modyfikować, zmieniać, modelować na potrzeby konkretnych sytuacji, ale nie wchodzi się w temat z czystą kartą. Nie w firmie zwanej Disney i nie przy franczyzie zwanej SW.
Druga sprawa tyczy się podejścia do tego, co sobą reprezentuje Williams.
Wszyscy traktują go od dobrych kilkunastu lat jako swoistego rodzaju BOGA muzyki filmowej.
"Williams jest, więc musi być historyczny temat". Pomijając, że TLJ jest ósmym filmem franczyzowym, w którym robi, może po prostu stwierdził, że nie ma tu pola to wyprowadzania jebutnego motywu, a póki co warto dać się rozwijać tematom głównych bohaterów - bo z tego, co zrozumiałem, to ten film jest właśnie ukazaniem rozwoju ścieżek jakie obrali poszczególni bohaterowie... Drugo i trzecioplanowe pionki osobowe są tu tylko tłem... Tak sądzę...
Druga sprawa tyczy się podejścia do tego, co sobą reprezentuje Williams.
Wszyscy traktują go od dobrych kilkunastu lat jako swoistego rodzaju BOGA muzyki filmowej.
"Williams jest, więc musi być historyczny temat". Pomijając, że TLJ jest ósmym filmem franczyzowym, w którym robi, może po prostu stwierdził, że nie ma tu pola to wyprowadzania jebutnego motywu, a póki co warto dać się rozwijać tematom głównych bohaterów - bo z tego, co zrozumiałem, to ten film jest właśnie ukazaniem rozwoju ścieżek jakie obrali poszczególni bohaterowie... Drugo i trzecioplanowe pionki osobowe są tu tylko tłem... Tak sądzę...
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Mimo wszystko nie zapominajmy, mówimy tu o Star Wars, że Williams pisał świetne tematy nie tylko dla postaci, ale także dla relacji między nimi ("Across the Stars", "Hans Solo and the Princess"), czy pod konkretne sekwencje ("Forrest Battle", "Duel of the Fates" itp.). Nie widziałem jeszcze ani filmu, ani nie słuchałem soundtracku, niemniej ze sporym dystansem traktuję tego typu tłumaczenie.Ghostek pisze: Pomijając, że TLJ jest ósmym filmem franczyzowym, w którym robi, może po prostu stwierdził, że nie ma tu pola to wyprowadzania jebutnego motywu, a póki co warto dać się rozwijać tematom głównych bohaterów - bo z tego, co zrozumiałem, to ten film jest właśnie ukazaniem rozwoju ścieżek jakie obrali poszczególni bohaterowie... Drugo i trzecioplanowe pionki osobowe są tu tylko tłem... Tak sądzę...
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Tomek, problem jaki blokuje tu dyskusje, jest fakt że nie widziałeś filmu, a ja nie chce spoilerowac. On sie kończy w zasadzie tak, jak powinien kończyć sie finał a nie środek trylogii. Pewne rzeczy które poruszyłeś ja już wiem że nie beda mogły być kontynuowane czy wykorzystane w kolejnej części. Muzycznie tez. To samo ściema Keneddy o planach z Fisher. Itd. Obejrzysz film to zrozumiesz że oni zrobili sobie trochę strzała w kolano tym TLJ a Fisher śmiercią im dowaliła do pieca, bo bedzie im bardzo trudno sensownie zamknąć historie w trójce.Ghostek pisze: ↑czw gru 14, 2017 00:09 amCo nie zmienia faktu, że w momencie startu TFA mieli rozrysowany plan w jaką stronę będzie zmierzała ta historia. Przecież nikt, kto ogłasza z góry 3 filmy nie robi tego na żywioł. Owszem, można pewne rzeczy modyfikować, zmieniać, modelować na potrzeby konkretnych sytuacji, ale nie wchodzi się w temat z czystą kartą. Nie w firmie zwanej Disney i nie przy franczyzie zwanej SW.
Druga sprawa tyczy się podejścia do tego, co sobą reprezentuje Williams.
Wszyscy traktują go od dobrych kilkunastu lat jako swoistego rodzaju BOGA muzyki filmowej.
"Williams jest, więc musi być historyczny temat". Pomijając, że TLJ jest ósmym filmem franczyzowym, w którym robi, może po prostu stwierdził, że nie ma tu pola to wyprowadzania jebutnego motywu, a póki co warto dać się rozwijać tematom głównych bohaterów - bo z tego, co zrozumiałem, to ten film jest właśnie ukazaniem rozwoju ścieżek jakie obrali poszczególni bohaterowie... Drugo i trzecioplanowe pionki osobowe są tu tylko tłem... Tak sądzę...
Zgoda co do tego że mieli rozrys trylogii i że MOŻE John o tym wiedział. ALE po seansie TLJ i rozwiązaniach fabularnych i finale filmu pare furtek sie zamyka lub komplikuje.
CHYBA że oni trójką NIE chcą zamykać historii tylko jej finał bedzie czymś na kształt finału Casino Royale i startu Kwantowej Solanki - że kolejny film serii - czyli kolejna trylogia za dobrych pare lat - zacznie się w tej samej minucie co koniec trójki która nie będzie finałem.. to wtedy Ok, rozumiem takie zrobienie fabuły i rozwiązań jak w TLJ.. ALE z drugiej strony w związku z ramami czasowymi preprodukcyjnymi było by to dziwne i trudne do zrobienia. Przecież kolejna trylogia zadebiutuje kiedy? W 2024, 2025 ?
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13113
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Byłoby miło, gdyby to było tak szybko i już pewnie z Giacchino za batutą ...Przecież kolejna trylogia zadebiutuje kiedy? W 2024, 2025 ?
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Nie ma co teraz myśleć o nowej trylogii tylko rwać włosy z głowy co i jak oni chcą w trójce zrobić...
A ta ostatnia minuta filmu, kurwa jakie to było dobre... <3
A ta ostatnia minuta filmu, kurwa jakie to było dobre... <3
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33881
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - STAR WARS: EPISODE VIII - THE LAST JEDI (2017)
Kaonashi ma ode mnie szklankę niebieckiego mleka. Moja przygoda, miłość do muzyki filmowej właśnie zaczęła się od Gwiezdnych wojen i własnie też przez to bogactwo tematów. I było to w czasach, kiedy "ukryty temat" nie był niczym obraźliwym, gdyż właśnie poza nimi była cała inna masa. I sprawiało to wielką frajdę znajowania nich. Jeżeli Williams uznaje, że nie potrzeba wiele tematów, czy też nowych, to wiedz, że coś się dzieje!Kaonashi pisze: ↑czw gru 14, 2017 00:39 amMimo wszystko nie zapominajmy, mówimy tu o Star Wars, że Williams pisał świetne tematy nie tylko dla postaci, ale także dla relacji między nimi ("Across the Stars", "Hans Solo and the Princess"), czy pod konkretne sekwencje ("Forrest Battle", "Duel of the Fates" itp.). Nie widziałem jeszcze ani filmu, ani nie słuchałem soundtracku, niemniej ze sporym dystansem traktuję tego typu tłumaczenie.Ghostek pisze: Pomijając, że TLJ jest ósmym filmem franczyzowym, w którym robi, może po prostu stwierdził, że nie ma tu pola to wyprowadzania jebutnego motywu, a póki co warto dać się rozwijać tematom głównych bohaterów - bo z tego, co zrozumiałem, to ten film jest właśnie ukazaniem rozwoju ścieżek jakie obrali poszczególni bohaterowie... Drugo i trzecioplanowe pionki osobowe są tu tylko tłem... Tak sądzę...
#WinaHansa #IStandByDaenerys