HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
- Templar
- + W.A. Mozart +
- Posty: 9848
- Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
- Lokalizacja: Warsaw City
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Przecież to jest digipak, a nie żaden karton, to samo wydanie co w USA. Jak rozumiem to u nas będzie za ok. 40zł? Bo bym dokupił sobie do kolekcjonerki
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln
http://www.lastfm.pl/user/iTemplar
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34273
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
I właśnie ja takiego wydania nie chcę. Ja chcę to najbardziej wypasione i najdłuższe.hp_gof pisze:Wy tu pierdu pierdu, a tu takie zdjęcie pojawiło się na brytyjskim amazonie. Od Sony!
@Templar czy już wiadomo coś więcej, czy dalej poszukujesz ochotników do wielkiego zamówienia?
@hp_gof Plus dalej nie powiedziałeś nic dobrego o Dr. Brand i to jeszcze w dniu jej urodzin.
Wiem, wiem o tym samym wspominał Marek pisząc na Facebookowy, że bracia Nolan piszą najgorsze dialogi w Hollywood. Ja nie zalajkowałem tak jak inni. Dałem nawet wielce kontrowersyjną próbkę takiego tekstu:Paweł Stroiński pisze:A co mi powiesz na problem dialogowy, który dałem wyżej?
I wtedy pojawiła się burza, a ja na to:"Love is the one thing that transcends time and space. "
I wtedy usłyszałem, że jestem fanbojem.Aha, ale właśnie cała sztuka polega na tym, że choć może na papierze zdanie to wygląda dziwnie, to w filmie absolutnie brzmi przekonująco. I oczywiście spora też zasługa osoby, która wypowiada te słowa i jej talentu aktorskiego.
Ale już poważniej, przecież, to nie pierwszy film Nolana z takimi dialogami, a więc mnie one nie rażą, gdyż jestem przyzwyczajony. A czytając hejterskie teksty i widząc jak ludzie nie rozumieją tego filmu, to poważnie myślę, że jednak za mało wywodów i ekspozycji było.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Ja się z Markiem zgadzam, choć akurat problem bym zrzucił raczej na Christophera niestety, ale chodzi mi o ten minibłąd logiczny, który może prowadzić do złej interpretacji filmu
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Napisałem już na fejsie: Kici kici, Brand Wystarczy!
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 691
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Dobra, to i ja coś napiszę, żeby hp_gof się nie pluł
Jak dla mnie film dobry i chyba nic więcej. Nie powiem, żebym się nie bawił dobrze, ale oczekiwania miałem większe. W zasadzie chyba już na ten temat padło tutaj większość zarzutów. Miejscami sztywne dialogi, przewidywalny scenariusz... Plus oczywiście aktorsko. Super wypadła Dr. Brand. Naprawdę fajnie mi się ją oglądało, choć generalnie Anne Hathaway nie lubię (Wawrzyniec, nie zabij mnie tylko, i to jeszcze w dniu jej urodzin).
Strasznie mnie wkurzało operowanie ciszą przez Nolana. Wyszło sztucznie i momentami śmiesznie. Do Grawitacji nawet nie ma porównania. Sorry. A jak już jesteśmy przy Grawitacji, to należy wspomnieć o ujęciach kosmosu, które tutaj są po prostu słabe, bez magii i głębi. Film może i długi, ale kompletnie tego nie czułem. W zasadzie miałem wrażenie, że bardzo szybko się skończył, więc to dobrze o nim świadczy.
No i muzyka. Tutaj naprawdę wyszło to dobrze. Organy wiadomo, coś pięknego. Robią niesamowity klimat, naprawdę w pewien sposób wprowadzają wymiar metafizyczny, duchowy. I to było czuć. Druga płaszczyzna muzyki, czyli ten ambient, mimo iż banalny w formie, w filmie działa super. Co najważniejsze, nie odczułem wrażenia przeładowania obrazu muzyką, jej nachalności czy nadmiernej dramatyczności (a w zasadzie w ciągu ostatnich lat to był jeden z moich głównych zarzutów do Zimmera). Obraz z muzyką ładnie ze sobą współgrały i się uzupełniały. Duży plus.
Bardzo jestem ciekawy albumu. Prawdę mówiąc nie widzę na ten moment tyle materiału aby wypełnić płytę i jeszcze było to dość słuchalne. No ale to się okaże.
Aha, i film oglądałem w IMAX oczywiście. Polecam!
Jak dla mnie film dobry i chyba nic więcej. Nie powiem, żebym się nie bawił dobrze, ale oczekiwania miałem większe. W zasadzie chyba już na ten temat padło tutaj większość zarzutów. Miejscami sztywne dialogi, przewidywalny scenariusz... Plus oczywiście aktorsko. Super wypadła Dr. Brand. Naprawdę fajnie mi się ją oglądało, choć generalnie Anne Hathaway nie lubię (Wawrzyniec, nie zabij mnie tylko, i to jeszcze w dniu jej urodzin).
Strasznie mnie wkurzało operowanie ciszą przez Nolana. Wyszło sztucznie i momentami śmiesznie. Do Grawitacji nawet nie ma porównania. Sorry. A jak już jesteśmy przy Grawitacji, to należy wspomnieć o ujęciach kosmosu, które tutaj są po prostu słabe, bez magii i głębi. Film może i długi, ale kompletnie tego nie czułem. W zasadzie miałem wrażenie, że bardzo szybko się skończył, więc to dobrze o nim świadczy.
No i muzyka. Tutaj naprawdę wyszło to dobrze. Organy wiadomo, coś pięknego. Robią niesamowity klimat, naprawdę w pewien sposób wprowadzają wymiar metafizyczny, duchowy. I to było czuć. Druga płaszczyzna muzyki, czyli ten ambient, mimo iż banalny w formie, w filmie działa super. Co najważniejsze, nie odczułem wrażenia przeładowania obrazu muzyką, jej nachalności czy nadmiernej dramatyczności (a w zasadzie w ciągu ostatnich lat to był jeden z moich głównych zarzutów do Zimmera). Obraz z muzyką ładnie ze sobą współgrały i się uzupełniały. Duży plus.
Bardzo jestem ciekawy albumu. Prawdę mówiąc nie widzę na ten moment tyle materiału aby wypełnić płytę i jeszcze było to dość słuchalne. No ale to się okaże.
Aha, i film oglądałem w IMAX oczywiście. Polecam!
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
ok jestem po drugim i ostatnim seansie w imaxie. pierwszy był po ciężkim dniu pracy i w zasadzie już w nocy. teraz polazłem wypoczęty i ze świeżym umysłem (choć ja go świeżego to nigdy nie mam w sumie ).. i co? ano zdania o filmie nie zmieniam - to film o zmarnowanym potencjale, czasami zmarnowanym przez totalne pierdoły, czasem nie. nie jest to złe kino, nie jest wybitne, nie jest nawet bardzo dobre. po prostu jest całościowo przeciętne i najwyżej, lekko naciąganie, dobre. powtarzam i podtrzymuje zarzuty które dałem po pierwszym seansie. trochę jestem zły na Nolana bo w filmie jest poruszone kupę ważnych rzeczy które powinny mieć więcej czasu antenowego, a dwa - płytkie pominiecie niektórych zaczętych wątków czy cięcia fabularne - można by z tego zrobić dwa duże filmy a nie jeden, wtedy rozczarowanie było by mniejsze..
na drugim seansie chciałem skupić się bardziej na muzie i efektach - na tych 2 rzeczach przede wszystkim. i tu podtrzymuje również że efekty są świetne, choć dosłownie parę scen to kopia z Kubricka ubrana w możliwości aktualnych kompów. muzyka dobra, jak na Hansa zaskakująca, jak na Hansa podkreślam. i po drugim seansie stwierdzam finalnie że obok efektów fx to najlepsza część filmu..
zaciekawiła mnie jedna rzecz co do muzy - dlaczego właśnie organy, zastanawiałem się nad tym i wpadł mi pod koniec drugiego seansu taki pomysł. Paweł co Ty na to? (daję moje pytanie w EPICKIM spoilerze bo część Ludu jeszcze nie oglądała...)
na drugim seansie chciałem skupić się bardziej na muzie i efektach - na tych 2 rzeczach przede wszystkim. i tu podtrzymuje również że efekty są świetne, choć dosłownie parę scen to kopia z Kubricka ubrana w możliwości aktualnych kompów. muzyka dobra, jak na Hansa zaskakująca, jak na Hansa podkreślam. i po drugim seansie stwierdzam finalnie że obok efektów fx to najlepsza część filmu..
zaciekawiła mnie jedna rzecz co do muzy - dlaczego właśnie organy, zastanawiałem się nad tym i wpadł mi pod koniec drugiego seansu taki pomysł. Paweł co Ty na to? (daję moje pytanie w EPICKIM spoilerze bo część Ludu jeszcze nie oglądała...)
Spoiler:
#FUCKVINYL
- Templar
- + W.A. Mozart +
- Posty: 9848
- Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
- Lokalizacja: Warsaw City
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak, że ta kolekcjonerka, czyli Illuminated Star Projection Edition ma się też i u nas pojawić w grudniu, w USA zresztą też będzie dopiero w grudniu, bo jak zapowiedzieli pod koniec października to poinformowali, że wysyłka w ciągu 8-10 tygodni. Także czekamy, jakby się sytuacja zmieniła to się wtedy będzie zamawiać z USA.Wawrzyniec pisze:@Templar czy już wiadomo coś więcej, czy dalej poszukujesz ochotników do wielkiego zamówienia?
A ten zaprezentowany digipak to jest zwykła edycja (Star Wheel Constellation Chart Digipak) i wygląda na to, że będzie dokładnie taki sam jak w USA i w Polsce powinien być za ok. 40zł.
To ja po też 3 seansach (tak, dzisiaj obejrzałem trzeci raz ) dodałbym jeszcze:Wawrzyniec pisze:Jeżeli chodzi o highlighty, to ja po 3 seansach jestem w stanie zrobić taką listę muzyczną. Dla bezpieczeństwa umieszczę ją w spoilerze:
Patrzy ile highlightów i to tak na szybko wyłapałem.Spoiler:
Spoiler:
Co do ujęć bliższych Ziemi to też nie zgodzę się, że są dużo gorsze, owszem w Grawitacji były bardziej efektowne, ale pamiętajmy, że to prawie wszystko było CGI, w rzeczywistości, aż tak cudownie to nie wygląda, w rzeczywistości wygląda to tak jak w Interstellar. Nolan wykorzystywał materiały dostarczone przez NASA, nawet ujęcia Saturna są prawdziwe, jedynie Endurance został na te ujęcia komputerowo nałożony
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln
http://www.lastfm.pl/user/iTemplar
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No, upraszczasz sprawę, choć pomysł niegłupi. Organy odsyłają do paru tradycji. Po pierwsze jest tradycja religijna, czyli to, co mówiłem o transcendencji - coś, co przekracza świat fizyczny. To, o czym mówisz, należy do świata fizycznego i dlatego, w związku z tym, o czym film Nolana jest... nie zgodzę się z takim tłumaczeniem.Adam pisze:ok jestem po drugim i ostatnim seansie w imaxie. pierwszy był po ciężkim dniu pracy i w zasadzie już w nocy. teraz polazłem wypoczęty i ze świeżym umysłem (choć ja go świeżego to nigdy nie mam w sumie ).. i co? ano zdania o filmie nie zmieniam - to film o zmarnowanym potencjale, czasami zmarnowanym przez totalne pierdoły, czasem nie. nie jest to złe kino, nie jest wybitne, nie jest nawet bardzo dobre. po prostu jest całościowo przeciętne i najwyżej, lekko naciąganie, dobre. powtarzam i podtrzymuje zarzuty które dałem po pierwszym seansie. trochę jestem zły na Nolana bo w filmie jest poruszone kupę ważnych rzeczy które powinny mieć więcej czasu antenowego, a dwa - płytkie pominiecie niektórych zaczętych wątków czy cięcia fabularne - można by z tego zrobić dwa duże filmy a nie jeden, wtedy rozczarowanie było by mniejsze..
na drugim seansie chciałem skupić się bardziej na muzie i efektach - na tych 2 rzeczach przede wszystkim. i tu podtrzymuje również że efekty są świetne, choć dosłownie parę scen to kopia z Kubricka ubrana w możliwości aktualnych kompów. muzyka dobra, jak na Hansa zaskakująca, jak na Hansa podkreślam. i po drugim seansie stwierdzam finalnie że obok efektów fx to najlepsza część filmu..
zaciekawiła mnie jedna rzecz co do muzy - dlaczego właśnie organy, zastanawiałem się nad tym i wpadł mi pod koniec drugiego seansu taki pomysł. Paweł co Ty na to? (daję moje pytanie w EPICKIM spoilerze bo część Ludu jeszcze nie oglądała...)Spoiler:
Interstellar jest bowiem Nolanowską próbą kina metafizycznego i Hans od razu to wyczuł i to nawet z powodu znajomości tego, o czym film jest pod względem emocjonalnym. Nie jest to wcale taka głupia interpretacja, ale jednak, przeważa sprawa przesłania filmu, a to dla Zimmera jest, jak tylko może sobie na to pozwolić (a kino Nolana i sam Nolan pozwalają), najważniejsze w ilustracji. Kwestia metodologii .
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
ale dlaczego upraszam? pomysł jak mówisz niegłupi i uważam że coś w tym jest lub może być. poza tym organy to nie jest jedyny instrument "religijny", już wieki temu były mowy o innych. Hansik się oczywiście nie przyzna, ale pewnie z 50% pomysłu to storybordy i scenariusz jak ta scena się miała prezentować...
#FUCKVINYL
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Ja też mam czasem takie wrażenie, że nadinterpretowujemy pewne rzeczy. Często się zdarza tak, że twórca wpada na jakiś pomysł przypadkiem, bez jakiegoś większego pomyślunku, po prostu kierując się intuicją.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Moim zdaniem, ten film nie jest ' ambitny ", jest po prostu nudny. Przez 3 / 4 filmu nic się nie dzieje, film jest strasznie sterylny. Nolan, który nie potrafi opowiadać za pomocą obrazu tutaj tego próbuje ale mu to nie wychodzi. Cała warstwa wizualna filmu jest nieciekawa, nijaka, obok " Grawitacji " to to nawet nie stało, ba! nie stało nawet obok " Incepcji ". Nolan ma często problemy ze scenariuszem oraz z dialogami, tutaj obie te wady wychodzą na wierzch = nieumiejętność operowania obrazem. W " Geawitacji " przynajmniej ten kosmos jest piękny i straszny zarazem, tutaj, kosmos jest nijaki, bezpłciowy, nie budzi emocji. Sorry, ale film nie dorasta do pięt nawet takiemu " Kontaktowi " ( w którym, nota bene, gra ten sam aktor ). Jest to najgorszy film Nolana, obok TDKR i nadal najlepszym jego filmem pozostaje " Prestiż " ( nie widziałem jeszcze " Memento " ).
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Tak, tylko zapominasz o innych tradycjach, do których odnosi się ten score. Przecież Interstellar to nie jedyny score z organami rozkładanymi minimalistycznie, a nawet nie jedyny score, który używa organów do ilustracji kosmosu. Nakłada się na to i minimalizm Glassa (Koyaanisqatsi, które namierzali nawet recenzenci filmowi), i kosmiczny Ennio Morricone (zapomniana przez większość i niedoceniona Misja na Marsa). Więc Hans jako fanboj Ennio mógł pomyśleć o organach, bo rozważamy transcendencję (miłość!). Wtedy, patrząc przez ten filtr (głównie Morriconowski w założeniu, choć do Glassa nawiązuje już bardziej muzycznie. I do TEGO się Hans publicznie nie przyzna, wiem, bo próbowałem dawno temu z nim o minimalizmie gadać), nabiera to sensu. Morricone w kosmosie<- organy -> transcendencja. Tak to osobiście widzę.Adam pisze:ale dlaczego upraszam? pomysł jak mówisz niegłupi i uważam że coś w tym jest lub może być. poza tym organy to nie jest jedyny instrument "religijny", już wieki temu były mowy o innych. Hansik się oczywiście nie przyzna, ale pewnie z 50% pomysłu to storybordy i scenariusz jak ta scena się miała prezentować...
Wiem, że zabrzmi to dość okrutnie zwłaszcza na temat Hansa z moich ust, ale bez intelektualnej koncepcji to on z kibla nie wyjdzie (+100 punktów do zajebistości temu, kto wie, co sparafrazowałem).hp_gof pisze:Ja też mam czasem takie wrażenie, że nadinterpretowujemy pewne rzeczy. Często się zdarza tak, że twórca wpada na jakiś pomysł przypadkiem, bez jakiegoś większego pomyślunku, po prostu kierując się intuicją.
Rozmawiałem z jednym gościem w Krakowie. Facet pracował z Hansem przy paru score'ach jako music supervisor od strony wytwórni filmowej (wtedy Disneya). Któregoś dnia Hans wziął Hilla na stronę i powiedział mu, że chyba odejdzie z Króla lwa, bo nie ma pojęcia, jak napisać score. Andy powiedział mu, że jest w stanie to zrobić, bo piosenki zaaranżował świetnie. "Ale nie wiem, jak". Hill powiedział mu wtedy, by przeczytał sobie Księgę Wyjścia w Biblii, bo dla Katzenberga Simba to Mojżesz. Następnego dnia Hans bierze Hilla znowu na stronę i powiedział: "Dzięki tobie mam ten score".
Hans potrzebuje intelektualnej koncepcji, by w ogóle móc zacząć. Potrzebuje czegoś, co mu pozwoli ugryźć jakoś score. Można się z tą koncepcją zgadzać albo nie, ale bez tej koncepcji może i nawet zacznie, ale wtedy mogę przypomnieć Sherlocka 2 i Piratów 4.
Innymi słowy, w przypadku Hansa takie interpretacje mają sens. I jeśli jakaś nadinterpretacja się zdarza, co jest oczywiście możliwe, musimy się zastanowić także czy to nie Hans jej nie dokonał, co też mu się może zdarzyć . Nie mówię akurat o Interstellar, ale jego karierze w ogóle.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Nolan akurat jest całkiem niezły pod względem narracji wizualnej, choć tym razem próbował komunikować coś więcej samym obrazem. Moim zdaniem akurat udało mu się dość spójnie zbudować świat, czego najbliżej był w Incepcji właśnie. Nie zgodzę się, że kosmos jest bezpłciowy, choć nie jest to taka gra emocjami (nie ma tu żadnej gry, moim zdaniem) jak w Grawitacji, gdzie masz i metafizyczne piękno (zorza polarna, Ziemia z kosmosu na początku) i grozę. U Nolana kosmos (w odróżnieniu od powierzchni - mówię tu o wszystkich możliwych planetach) ma przede wszystkim być źródłem swoistego komfortu... aż do końca.lis23 pisze:Moim zdaniem, ten film nie jest ' ambitny ", jest po prostu nudny. Przez 3 / 4 filmu nic się nie dzieje, film jest strasznie sterylny. Nolan, który nie potrafi opowiadać za pomocą obrazu tutaj tego próbuje ale mu to nie wychodzi. Cała warstwa wizualna filmu jest nieciekawa, nijaka, obok " Grawitacji " to to nawet nie stało, ba! nie stało nawet obok " Incepcji ". Nolan ma często problemy ze scenariuszem oraz z dialogami, tutaj obie te wady wychodzą na wierzch = nieumiejętność operowania obrazem. W " Geawitacji " przynajmniej ten kosmos jest piękny i straszny zarazem, tutaj, kosmos jest nijaki, bezpłciowy, nie budzi emocji. Sorry, ale film nie dorasta do pięt nawet takiemu " Kontaktowi " ( w którym, nota bene, gra ten sam aktor ). Jest to najgorszy film Nolana, obok TDKR i nadal najlepszym jego filmem pozostaje " Prestiż " ( nie widziałem jeszcze " Memento " ).
A, i jeszcze jedna rzecz, o Tree of Life. Zapomniałem, że podstawowym nawiązaniem do filmu Malicka jest przecież obecność Jessiki Chastain!
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Jestem po drugim seansie, tym razem w kinie IMAX. Ależ ta muzyka doskonale sprawuje się w połączeniu z obrazem. Dla mnie to pierwszy naprawdę dobry projekt Zimmera od czasów pierwszej części nolanowskiej trylogii o Batmanie. Słychać, że Zimmer podszedł do tej muzyki z pasją, słychać w wielu momentach, słychać w zapadających w pamięć tematach i jestem pewien, że Hans może WRESZCIE stanąć przed lustrem i szczerze powiedzieć sobie: "odwaliłem kawał dobrej roboty".
To zdecydowanie nie jest zwykła muzyczna tapeta jakich wiele. Kiedy trzeba ścieżka Zimmera ma charakter wyrazisty i podniosły (np. scena ryzykownego dokowania, gdy wyciska ostatnie soki z przewodniego motywu), a innym razem zaskakująco jak na tego kompozytora intymny, nienachalny.
Zaryzykuję stwierdzeniem, że gdyby nie muzyka, mógłbym postawić się po stronie nieco rozczarowanych najnowszym filmem Nolana.
To zdecydowanie nie jest zwykła muzyczna tapeta jakich wiele. Kiedy trzeba ścieżka Zimmera ma charakter wyrazisty i podniosły (np. scena ryzykownego dokowania, gdy wyciska ostatnie soki z przewodniego motywu), a innym razem zaskakująco jak na tego kompozytora intymny, nienachalny.
Zaryzykuję stwierdzeniem, że gdyby nie muzyka, mógłbym postawić się po stronie nieco rozczarowanych najnowszym filmem Nolana.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10335
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Film jak film. Absolutnie w żaden sposób mnie nie zaskoczył. Jazda po Kubricku maksymalna. Motyw z duchem dało się odgadnąć już na samym początku - tak samo jak i zakończenie filmu.
Mimo tego niezłe kino. Trochę za długie, ale fajnie się ogląda - mimo wielu sucharów i tego, co wspomniał Paweł, czyli racjonalizowania każdej niemalże pierdoły.
Oglądałem w IMAXie i w sumie temu zawdzięczam fakt, że nie odpłynąłem w trakcie. Szacun dla wszystkich, którzy podbijają frekwencję kolejnymi seansami. Ja osobiście drugi raz na to się nie wybiorę... No chyba że na kino łóżkowe w ramach Transatlantyku 2015.
Muzyka Hansa na plus. Fajnie porusza się między kadrami, ale sama w sobie wielkiego szału nie robi. Z pewnością Hansu nie pozamiatał... no chyba że faktem, że w końcu odciął się od powielania schematów. Choc i nawet na tych organach zdarzało mu się pojechać z typowym dla siebie anthemem.
Na płycie może to zmęczyć, no ale poczekamy do premiery, wtedy się będzie można wypowiadać szerzej.
Mimo tego niezłe kino. Trochę za długie, ale fajnie się ogląda - mimo wielu sucharów i tego, co wspomniał Paweł, czyli racjonalizowania każdej niemalże pierdoły.
Oglądałem w IMAXie i w sumie temu zawdzięczam fakt, że nie odpłynąłem w trakcie. Szacun dla wszystkich, którzy podbijają frekwencję kolejnymi seansami. Ja osobiście drugi raz na to się nie wybiorę... No chyba że na kino łóżkowe w ramach Transatlantyku 2015.
Muzyka Hansa na plus. Fajnie porusza się między kadrami, ale sama w sobie wielkiego szału nie robi. Z pewnością Hansu nie pozamiatał... no chyba że faktem, że w końcu odciął się od powielania schematów. Choc i nawet na tych organach zdarzało mu się pojechać z typowym dla siebie anthemem.
Na płycie może to zmęczyć, no ale poczekamy do premiery, wtedy się będzie można wypowiadać szerzej.