BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Temat jak najbardziej spoko, aczkolwiek czuć że to ten sam kompozytor co Dragonball
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
spoko, dojedziesz do ostatniego traka to umrzesz ja go usłyszysz
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
O tak, ostatni track super, bardzo pozytywne zaskoczenie
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Temat jest zdecydowanie w czołówce tematów Briana Tylera. Jeden z naprawdę najlepszych. Nie bardzo rozumiem zachwyty nad TF: Prime, które mnie totalnie znużyło tak, że je skasowałem z dysku.
Na pewno spróbuję FLAC, więc nie bójcie żaby. Na razie chcę posłuchać samej muzyki z projektu, którego bardzo oczekiwałem, a potem będę się wsłuchiwał poważniej, bo na pewno piszę reckę
Na pewno spróbuję FLAC, więc nie bójcie żaby. Na razie chcę posłuchać samej muzyki z projektu, którego bardzo oczekiwałem, a potem będę się wsłuchiwał poważniej, bo na pewno piszę reckę
- Templar
- + W.A. Mozart +
- Posty: 9848
- Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
- Lokalizacja: Warsaw City
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Przesłuchałem już 4 razy cały album, teraz 5. raz lecę Temat - zajebisty, te z jedynki i dwójki to startu nawet do niego mają, ogólnie jeden z najlepszych tematów superbohatera Marvela, ale nie najlepszy - Spider-Man Elfmana i tyle w temacie
Co do reszty, Tyler mocno wykorzystuje temat główny, jest w prawie każdym utworze w różnych aranżacjach, ale mnie to nie przeszkadza, nawet podoba mi się Pierwsza połowa płyty jest świetna, niestety później już zaczyna się nudzić, najciekawsze są tutaj różne aranże tematu głównego, chociaż mam wrażenie, że w drugiej połowie jest ich jednak mniej, parę utworów można by tutaj powywalać. Na sam koniec powraca power z początku, ostatnie dwa utwory - Battle Finale i Can You Dig It. Idealna długość to by było jakieś 50-60 minut. Najbardziej z całej płyty to mi się podoba ostatni utwór ( ) oraz New Beginnings. No, ale pomimo, że płyta jest trochę za długa, to i tak dla mnie 4/5 jak w mordę strzelił, no i podobnie jak sam temat także i cały score to jeden z najlepszych z uniwersum Marvela, dla mnie na równi ze Spider-Manem 2. A najlepszy to chyba TASM z tego co teraz pamiętam
Teraz czekam na film, ma nadzieję, że też będzie tak dobry
Co do reszty, Tyler mocno wykorzystuje temat główny, jest w prawie każdym utworze w różnych aranżacjach, ale mnie to nie przeszkadza, nawet podoba mi się Pierwsza połowa płyty jest świetna, niestety później już zaczyna się nudzić, najciekawsze są tutaj różne aranże tematu głównego, chociaż mam wrażenie, że w drugiej połowie jest ich jednak mniej, parę utworów można by tutaj powywalać. Na sam koniec powraca power z początku, ostatnie dwa utwory - Battle Finale i Can You Dig It. Idealna długość to by było jakieś 50-60 minut. Najbardziej z całej płyty to mi się podoba ostatni utwór ( ) oraz New Beginnings. No, ale pomimo, że płyta jest trochę za długa, to i tak dla mnie 4/5 jak w mordę strzelił, no i podobnie jak sam temat także i cały score to jeden z najlepszych z uniwersum Marvela, dla mnie na równi ze Spider-Manem 2. A najlepszy to chyba TASM z tego co teraz pamiętam
Teraz czekam na film, ma nadzieję, że też będzie tak dobry
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln
http://www.lastfm.pl/user/iTemplar
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Po co obracać?
Co do mojej opinii...
Fakt, że jest więcej liryki jest więcej niż zadowalający, zwłaszcza, że liryczny styl Briana się poprawił. Jest trochę nawalanki, ale takiej nawet kontrolowanej.
Czy jest bardziej klasycznie czy to czysty nieco RCP-owaty Brian, który kusił PR-em? Ja bym powiedział, że oba naraz. Tyler na pewno zwiększył wykorzystanie orkiestry i akcja jest trochę bardziej uporządkowana i technicznie przemyślana. Jest to ekscytujące. Temat jest naprawdę świetny, wyjątkowo dobry jak na Tylera. I na szczęście, mimo że jest go od cholery na płycie, nie czuć przeładowania, jeśli chodzi o jego zastosowanie. Największym plusem jest przede wszystkim postawienie na orkiestrę, jest trochę elektroniki, która brzmi nieco Incepcyjnie czasami, ale to jest do zniesienia, nie mam takiego problemu z nią, jak w przypadku Expendables 2, gdzie Tyler po prostu walnął tę "syrenę" w pierwszym kawałku, co trochę mnie odrzuciło. Brian jednak nie rezygnuje ze swoich rockowych tendencji i to dobrze, bo to jest jego własny styl.
Trzeba będzie to przesłuchać w dużo lepszej jakości, bo to 320 wygląda mi na zrzut niestety ze stratnego źródła i faktycznie chór nie zawsze przeważa. Chór nie zachwyca, ale nie jest też zły. Fajnie, że wpisał się w brzmienie całego score'u. Temat Mandaryna nie jest genialny, jest to raczej typ brzmienia niż melodia, jak Brian obiecywał w wywiadach. Pasuje to jednak do całości i nie ma się, co czepiać. Liryka zdecydowanie na plus, zwłaszcza jak na Tylera. Jest w tym więcej emocji niż jego typowego plumkania na gitarze, które ma udawać nie wiadomo co i dotychczas było bolączką.
Nie jest tak, że to score bez minusów. Jest trochę nawalanki perkusyjnej (szkoda, że w tym score nie ma tak rytmicznej precyzji, jaka była w Army of Two, tu się zgodzę z Adamem, tam lepiej wpisał perkusję w całość), ale nie jest to większość tego score'u, który jest rozpisany dość precyzyjnie z dużą świadomością (co jest typowe dla Tylera, rzecz jasna) orkiestracji. Na minus także długość albumu, który mógłby być z 10-15 minut krótszy, jednak, by powiedzieć, co bym wywalił, trzeba by więcej przesłuchań, które oczywiście będą.
Jeden z lepszych score'ów Marvelowskich, z tych, które przesłuchałem (uniknąłem Avengersów, po części dlatego, że nie jestem, delikatnie mówiąc, fanem akcyjnego Silvestriego), ale jeden z najlepszych tematów Tylera, jeśli nie najlepszy (a dla mnie tematyka jest jego największą bolączką), ekscytująca, choć ciężka koncepcyjnie (i dobrze, filmy o superbohaterach, nie powinny być brzmieniowo lekkie, jest w tym jednak może nie tyle ciężar gatunkowy, co wymagane jest pewne poczucie epickości) muzyka akcji, przekonująca (wreszcie!) liryka, pozwalają mi zaliczyć ten score do najlepszych Marvelowskich i na pewno najlepszego score'u z filmów o Iron Manie.
Can You Dig It? Definitely, I can. Najlepszy kawałek w historii Marvela (nawet licząc dobry i faktycznie u nas niedoceniony score Hornera, który był dla mnie panaceum po Cristiadzie). Świetna zabawa i doskonała niespodzianka, pełna funu, na koniec albumu.
Jeden z najlepszych, moim zdaniem, score'ów Briana Tylera w karierze, choć chyba trochę wolę zarówno Far Cry 3, jak i Eagle Eye, jego najbardziej dramatyczny i ekscytujący akcyjniak. Jest szansa na 4, choć muszę się jeszcze z tym osłuchać i, oczywiście, ocenić w filmie.
Co do mojej opinii...
Fakt, że jest więcej liryki jest więcej niż zadowalający, zwłaszcza, że liryczny styl Briana się poprawił. Jest trochę nawalanki, ale takiej nawet kontrolowanej.
Czy jest bardziej klasycznie czy to czysty nieco RCP-owaty Brian, który kusił PR-em? Ja bym powiedział, że oba naraz. Tyler na pewno zwiększył wykorzystanie orkiestry i akcja jest trochę bardziej uporządkowana i technicznie przemyślana. Jest to ekscytujące. Temat jest naprawdę świetny, wyjątkowo dobry jak na Tylera. I na szczęście, mimo że jest go od cholery na płycie, nie czuć przeładowania, jeśli chodzi o jego zastosowanie. Największym plusem jest przede wszystkim postawienie na orkiestrę, jest trochę elektroniki, która brzmi nieco Incepcyjnie czasami, ale to jest do zniesienia, nie mam takiego problemu z nią, jak w przypadku Expendables 2, gdzie Tyler po prostu walnął tę "syrenę" w pierwszym kawałku, co trochę mnie odrzuciło. Brian jednak nie rezygnuje ze swoich rockowych tendencji i to dobrze, bo to jest jego własny styl.
Trzeba będzie to przesłuchać w dużo lepszej jakości, bo to 320 wygląda mi na zrzut niestety ze stratnego źródła i faktycznie chór nie zawsze przeważa. Chór nie zachwyca, ale nie jest też zły. Fajnie, że wpisał się w brzmienie całego score'u. Temat Mandaryna nie jest genialny, jest to raczej typ brzmienia niż melodia, jak Brian obiecywał w wywiadach. Pasuje to jednak do całości i nie ma się, co czepiać. Liryka zdecydowanie na plus, zwłaszcza jak na Tylera. Jest w tym więcej emocji niż jego typowego plumkania na gitarze, które ma udawać nie wiadomo co i dotychczas było bolączką.
Nie jest tak, że to score bez minusów. Jest trochę nawalanki perkusyjnej (szkoda, że w tym score nie ma tak rytmicznej precyzji, jaka była w Army of Two, tu się zgodzę z Adamem, tam lepiej wpisał perkusję w całość), ale nie jest to większość tego score'u, który jest rozpisany dość precyzyjnie z dużą świadomością (co jest typowe dla Tylera, rzecz jasna) orkiestracji. Na minus także długość albumu, który mógłby być z 10-15 minut krótszy, jednak, by powiedzieć, co bym wywalił, trzeba by więcej przesłuchań, które oczywiście będą.
Jeden z lepszych score'ów Marvelowskich, z tych, które przesłuchałem (uniknąłem Avengersów, po części dlatego, że nie jestem, delikatnie mówiąc, fanem akcyjnego Silvestriego), ale jeden z najlepszych tematów Tylera, jeśli nie najlepszy (a dla mnie tematyka jest jego największą bolączką), ekscytująca, choć ciężka koncepcyjnie (i dobrze, filmy o superbohaterach, nie powinny być brzmieniowo lekkie, jest w tym jednak może nie tyle ciężar gatunkowy, co wymagane jest pewne poczucie epickości) muzyka akcji, przekonująca (wreszcie!) liryka, pozwalają mi zaliczyć ten score do najlepszych Marvelowskich i na pewno najlepszego score'u z filmów o Iron Manie.
Can You Dig It? Definitely, I can. Najlepszy kawałek w historii Marvela (nawet licząc dobry i faktycznie u nas niedoceniony score Hornera, który był dla mnie panaceum po Cristiadzie). Świetna zabawa i doskonała niespodzianka, pełna funu, na koniec albumu.
Jeden z najlepszych, moim zdaniem, score'ów Briana Tylera w karierze, choć chyba trochę wolę zarówno Far Cry 3, jak i Eagle Eye, jego najbardziej dramatyczny i ekscytujący akcyjniak. Jest szansa na 4, choć muszę się jeszcze z tym osłuchać i, oczywiście, ocenić w filmie.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Mnie nawet trochę zaskoczył (pozytywnie), chociaż pierwszy raz w życiu oczekiwałem czegoś po Brianie Tylerze.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Wtedy nic nie oczekiwałem, a zaskoczenie było totalne. Iron Man 3 to jednak trochę inna bajka i miałem od samego angażu poczucie, że tutaj Brian może błysnąć, biorąc pod uwagę jego styl.
Co do tak popularnego na tym forum "pojedynku" między Tylerem a Zimmerem, mam dziwne poczucie, że oba score'y mogą się po prostu świetnie uzupełniać i tyle. I bardzo tego bym chciał
Co do tak popularnego na tym forum "pojedynku" między Tylerem a Zimmerem, mam dziwne poczucie, że oba score'y mogą się po prostu świetnie uzupełniać i tyle. I bardzo tego bym chciał
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Po pełnym odsłuchu ostatniego utworu, jestem na tak - ma on zadziwiająco jazzowe brzmienie, jak dla mnie
pewnie się nie znam
pewnie się nie znam
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34273
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Mystery pisze:Myślę, że ścieżka ta nie nawróci zbytnio sceptyków i sytuacja może być podobna do tej przy Battle LA, świetny temat, dobra akcja, ale gabaryty i niesnaski towarzyszącej tamtej pracy oraz sam jej styl, takiego Marka, Kopra, czy Wawrzyńca raczej nie przekonają Ale cóż to tylko spekulacje, czekamy na całość
Szanuję Briana, że posiada jakiś styl i jest jemu wierny. Nie oznacza to jednak, że musi mi się on podobać. Tak po pierwszym przesłuchu na spotify, tak z 3,5/5 mogę dać. Temat nawet niezły.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Michał Turkowski
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1244
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
score jest super. temat ekstra a zwlaszcza ta finalowa jazzowa aranzacja great work brian
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Szkoda tylko, że muza jako całość, zawodzi, a szczególnie te długie utwory ( War Machine, New Beginings, Return ), całość ratuje temat i kilka utworów akcji.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Templar
- + W.A. Mozart +
- Posty: 9848
- Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
- Lokalizacja: Warsaw City
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
New Beginings to jeden z lepszych utworów, Return też jest świetne.lis23 pisze:Szkoda tylko, że muza jako całość, zawodzi, a szczególnie te długie utwory ( War Machine, New Beginings, Return ), całość ratuje temat i kilka utworów akcji.
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln
http://www.lastfm.pl/user/iTemplar
Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)
Temat przewodni faktycznie dobry, ale reszta albumu jakoś kapci nie zrywa. Przede wszystkim płyta jest za długa i ma sporo "zbędnych" momentów. Słucham sobie, słucham i zaczynam się nudzić - patrzę, a tu dopiero track nr 7 i jeszcze niemal godzina do końca. Przesyt panie, czysty przesyt. Action score jest spoko, ale dobra połowa tegoż to żadne novum w kinie akcji/dyskografii Tajlera - ot, napierdalamy byle szybciej i głośniej. Niemniej i tak jest to chyba najciekawsza muzyka z całej serii, mimo iż ta wypracowała sobie pewien schemat jak widzę, czyli 1 mocarny temat (w jedynce Driving With The Top Down, w dwóch pozostałych temat Iron Mana jako taki), a reszta albumu różnie, z naciskiem na średniawkę. Czekam na film w każdym razie, bo bez niego, to póki co w połowie ściana dźwięku, do której trudno się konkretnie odnieść, choć jest i niezły pumpin' i miejscami zaskakująco ładna liryka.