Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

3 strony o muzyce i filmie, które nie są warte nawet jednej. A to pewnie nie koniec.

Jaki film, taki Dżanki.

Soundtrack byłby niezłą składanką muzy LB, ale musieli tam nawtykać dialogów czy SFX, no i teraz... w zasadzie do dupy.

A film taki-se.

Dobrze, wybaczone.

Nie zgodzę się.
To twierdzenie nie jest poparte żadnymi dowodami.

A w ogóle ten film to jest ta sama historia, co tu?


youtu.be/0NSTg0XkiLg

Bayonie do dobrych scorów najwyraźniej (Sierociniec, Niemożliwe, 7 minut po północy >>>> Jurassic World coś-tam-nie-pamiętam-podtytułu-tego-gówna)

Jak to leciało 8 lat temu? "Słychać wycie? Znakomicie". Wszystkie te pisowskie bon-moty można by teraz cytować im przy okazji (dość topornego na razie) odklejania od koryta.

Ja tam jakoś wolałem jak Shinkai współpracował z Tenmonem...

No tak, w końcu jest #siłakobiety, jest czarnoskóra barbie, jest barbie na wózku, są latynoski... czegóż chcieć więcej?

Ale Ken i Barbie nie mają genitaliów i taki sam "bezjajeczny" jest ten film. ;) Właściwie skoro film współprodukuje Mattel no to jakakolwiek szansa na sensowny i "sprawiedliwy" głos nt. roli lalek barbie w kształtowaniu damsko-męskich stereotypów, wpływu na kulturę, społeczeństwo czy młode dziewczęt...

rzeczywiście kino dla kobiet, ani jednego wstrzelonego dowcipu :? W sumie nie wiem dla kogo, nawet niektóre feministki krytykują. Zresztą pomysłu tam było na krótki metraż, ewentualnie trzeba było pójść totalnie w musical i zapchać lichą fabułę piosenkami, co by nikt nie zauważył, jak bardzo jest t...

A co własciwie robi Gjaczin u Bayony zamiast Velazqueza?

No to temu Millerowi najwyraźniej zostają wszelakie Furiozy

PS: W tym Borderlands to główną rolę ma grać Cate Blanchett... ech... lubię ją, ale no... starszej już nie było aktorki?

Fajne "Divine" brzmiące trochę a la "Zimmer próbujący być jak Penderecki/Górecki". Jeszcze tam ze 2-3 kawałki może ok, reszta to albo replay z Ifukube, albo nic ciekawego. Taki film, że aż się prosiło by Sato wygrzebał się ze stanu "skończył się" i zrobił come back z podziemi niczym swego czasu Horn...

A ja z dwojga złego wolę, by męczył inne postaci niż Rockatansky'ego, gdyż Mad Max to był Mel Gibson. A film z Tomem Hardy'm... To jakby zrobili nowego Indianę z tym kolesiem co grał w Solo i wszystkim wmawiali że to właściwie cały czas Harrison Ford, tylko taki trochę inny. Swoją drogą jak już Mill...